7.

713 51 10
                                    

Wstałam.

13:03.

Cholera, nie zdążę... Szybko ubrałam na siebie wcześniej przygotowane rzeczy, nie miałam nawet czasu na wyjątkowy makijaż. Maskara, korektor i pomadka- dzień jak codzień. Tylko teoretycznie... Ten dzień zaczął się zupełnie inaczej, niż myślałam. A to dopiero początek, za godzinę widzę się z Cameronem.

Telefon znowu wibruje, o co chodzi...

Do zobaczenia dzisiaj, będę czekał o 14. 😘

To on. Wiadomość od niego. Nie dość, że w ogóle pamięta o tym spotkaniu, to do tego mi o nim przypomina... Śmieszne, ciekawe kto jest bardziej podekscytowany.

_______

13:52

Nie mam bladego pojęcia, gdzie jestem. Myślałam, że znam Chino wystarczająco dobrze, a aktualnie błądzę po mieście i kompletnie nie wiem gdzie iść... Park, widzę park. Knajpka jest obok niego.

Może zdążę.

13:59

Wbiegam do meksykańskiej restauracji niczym dzika gazela, powtórka z rozrywki.
Nienawidzę spóźnialstwa i sama zawsze pilnuję, żeby na umówionych spotkaniach zjawiać się punktualnie. Szanuję czas innych ludzi.

Rozglądam się do okoła, szukam tylko jednej osoby, wyjątkowego chłopaka, który jest dla mnie wszystkim... Nie widzę go. Podchodzę do kelnera ze zdjęciem Cama i pytam, czy nie widział kogoś takiego.

- Pani Agata? - pyta.

- Tak... Skąd pan wie? - odpowiedziałam, lekko zszokowana.

- Pan Cameron czeka na panią w innym pomieszczeniu. Obawiał się o to, czy będzie tutaj wystarczająco spokojnie. Duża knajpa, dużo ludzi- rozumie pani. Zapraszam za mną, zaprowadzę panią.

- Jaką panią? Niech pan da spokój, aż tak staro wyglądam? - zaśmiałam się. - Nazywam się Agata.

- Miło mi, jestem Frank.

_____

- To właśnie tutaj. Cameron czeka na ciebie za drzwiami.

- Dziękuję. Miło było cię poznać. - odpowiedziałam i odprowadziłam wzrokiem młodego kelnera.

Nogi miałam jak z galarety. Strasznie się denerwowałam. Zastanawiało mnie to, czy zapamiętał mnie z dzisiejszej sytuacji pod domem... Jak zareaguje? Czy w ogóle jeszcze tam jest?

Wchodzę.

- Cześć Agatka. Jestem Cameron, miło mi cię w końcu poznać.

Moje serce biło szybciej niż kiedykolwiek. Stałam jak wryta. On właśnie wypowiedział moje imię. Właśnie stoję przed nim i patrzę mu w oczy. Biały T-shirt, dżinsy z przetarciami i kilkoma dziurami na kolanach, zielona kurtka, piękny uśmiech, wyjątkowy głos, włosy, które zawsze chciałam poczochrać. To napewno on.

- Cze- cze- cze- cześć... - wydukałam.

Nie myślałam dużo, jedyne czego pragnęłam, to rzucić mu się znowu w ramiona. Wyciągnął swoje umięśnione ręce w moją stronę i uśmiechnął się. Jego uśmiech w rzeczywistości jest jeszcze piękniejszy, niż na zdjęciach... A byłam przekonana, że nie może być bardziej perfekcyjny.

polish girl / c. d.Onde histórias criam vida. Descubra agora