Tak wiele miłości jednego dnia...

58 6 8
                                        

*Ranek*

*Demonika obudziła się nad ranem, przeciągnęła się, wstała z łóżka i odruchowo podeszła do szafy wyjąć ubrania, by móc wziąć prysznic. Otworzyła szafę i momentalnie przypomniała sobie, że zasnęła u Masky'ego i Hoodie'ego w pokoju. Nagle usłyszała za sobą cichy śmiech, to był Tim, który cały czas uważnie jej się przyglądał. Demonica prędko zamknęła szafę i odwróciła się w stronę chłopaka*

D: Eee... Ja tego, no... Pójdę już do siebie...

M: Szukasz czegoś *zasmial się* masz weź moją koszulkę*podchodzi do demonicy i zaklada na nia koszulkę (spała w samej bieliźnie, nie pytajcie jak bo właśnie tak ;-;)*
Nie będziesz paradować po domu w samej bieliźnie.
*znowu się zaśmiał*

*Demonica zaczerwieniła się i odwróciła wzrok*

M: Ej no co ty? Nie ma się przecież czego wstydzić!
(wyczujcie ten łagodny uśmiech ;-;)

*Tim podniósł podbrudek Demoniki, tak aby spoglądała mu w oczy. Ona się do niego uśmiechnęła i odgarnęła nerwowo włosy za ucho*

D: To co idziemy na śniadanie?

M: Pewnie ;)

*Masky otworzył drzwi przed dziewczyną i ruchem ręki pokazał aby szła pierwsza*

M: Panie przodem.

*Śniadanie*

*Wszyscy byli już na dole, no prawie wszyscy, Slender wraca dopiero późnym po południem, więc wszyscy mieli czas wolny. Niestety nikt do tej pory nie zrobił śniadania*

D: Okeeee jak nikt nie zrobi śniadania to ja je zrobię!

Lil: O nie ty spalisz kuchnię! Co ja gadam, nie kuchnię, cały dom!

D: Pfff przesadzasz...

Lil: Jack kotek, może ty zrobisz śniadanie?

E.J.: Jasne myszko :*

D: Czej... Wuuuut?! Kotek?! Myszko?! Oczym my nie wiemy?!

Lil: Ups, wydało się ^^

E.J.: Ludziska słuchajcie, Lili i ja znamy się od dawna i jesteśmy już parą od jakichś 5 miesięcy!

*Wszyscy zaczęli wydawać z siebie ochy i achy, gwizdali, klaskali i ogólnie sporo hałasu.
W tem odezwał się Candy Pop*

C.P.: Ej, ja i Holly też jesteś razem, od czasu tamtej imprezy! ^^

c.H.: Jesteśmy? A dobra w sumie to nawet spoko, lubię cię niebieski popaprańcu! ^^

C.P.: -,-"

*I znowu ochy i achy itd...*

*Time skip 30 min*

*Jack zrobił śniadanie, które wszystkim zasmakowało, naleśniki *-* Po zjedzeniu śniadania wszyscy się rozeszli. Demonika, Lili, Ann, Holly Candy Pop, Eyeless Jack i Masky siedzieli u demonicy w pokoju i grali w butelkę. Grali tak chwilę, aż wypadło na Masky'ego*

c.H.: Masky, prawda czy wyzwanie?

M: Prawda ^^

c.H.: Podoba ci się Demonika?

M: *buraczy się (czasownik od słowa burak na twarzy, ach ja mondra ;-;)*
Nie... Może... Nie odpowiem na to pytanie bez adwokata! Żywcem mnie nie weźmiecie!
*spieprzył*

D: *rumieni się jednocześnie się śmiejąc*

E.J.: Tim, ogar deklu! Wracaj!

Lil: Znajdzie się kiedyś...

 ^^ Creepypasta I Ja ^^Where stories live. Discover now