M: No hej, czyżby kolejne przyjaciółki Demoniki?

O: Mhm ^^ Ale pysznie pachnie ^^

M: Zjecie z nami śniadanie?

I: Przez grzeczność nie odmówię. (Isza i grzeczność? Coś mie chyba pogrzało ;-;)

D: Ja dziękuję, nie lubię jajecznicy ;-;

M: Dlatego usmarzyłem też naleśniki, patrz tam stoją, obok syropu klonowego i twoich pianek.

D: Dzięki ^^

M: Weź obudź Jack'a bo zaraz zamarznie.

D: Okej.

*Demonika podchodzi do Eyeless Jack'a i powoli wyjmuje jego głowę z zamrażarki, potem wyciągneła z niej, zamarzniętą już, nerkę i pierdolneła go z całej siły w łeb*

E.J.: Ała!!!

D: O już się księżniczka obudziła? To teraz łaskawie rusz swój królewski zadek i zanieść te zwłoki na łóżko, bo my tu śniadanie chcemy zjeść!

*Eyeless wymamrotał tylko coś pod nosem i wziął Lili "na pannę młodą" i zaniósł do swojego pokoju. Dziewczyny mogły w spokoju zjeść śniadanie*

*Time skip 30 min*

*Wszyscy już się obudzili, nawet Jeff i Holly, którzy mieli największego kaca z nas wszystkich. Demonika leżała u siebie w pokoju na podłodze myśląc o tym kim będzie w przyszłości, słynnym mordercą, creepypastą, czy może nawet twórcą pianek o niesamowitym smaku *-* Jej rozmyślania przerwało pukanie do drzwi, to był Masky*

M: Nie przeszkadzam?

D: Nie, tylko sobie rozmyślam...

M: Na podłodze?

D: Tak

M: Dlaczego?

D: Jest jedna prosta odpowiedź:
Bo mogę.

M: Rozumiem...

D: Chciałeś czegoś?

M: Za 15 minut widzę Cię pod wejściem do lasu, dziś zaczynamy twoje szkolenie na proxy, przygotuj się na to psychicznie.

D: Mam się bać?

M: Hyhyhyhy...

D: Dobra, to za 15 minut...

*Tim wyszedł z pokoju. Dziewczyna zaczęła wybierać strój na szkolenie, ostatecznie wybrała czarne krótkie spodenki, czarne conversy i czerwoną koszulę w czarną kratę, którą przewiązała sobie do połowy brzucha, włosy zostawiła rozpuszczone, ale na wszelki wypadek zawsze ma swoją szczęśliwą frotkę. Minęło 15 minut, więc demonica wyszła na dwór, stanęła przed wejściem do lasu i oparła się o drzewo. Dziewczyna ze spokojem czekała na proxy, którzy się mocno spóźniają. Demonika usłyszała za sobą kroki, ale wiedziała, że głupim posunięciem byłoby się teraz odwrócić, więc zaczekała aż napastnik się do niej zbliży. Gdy już czuła jego oddech na karku zacisneła dłoń w pięść i znokautowała atakującego. Gdy się odwróciła by zobaczyć kto jest jej agresorem pacneła się w czoło, bo na ziemi leżał nie przytomny Jeff*

D: Ja piździu! Jeff! Jaka palma Ci odbiła, by się do mnie podkradać?!

J: *nadal leży nieprzytomny*

D: Ja piździu! Obudź się! Przecież to nie było mocno!

*Nagle, z dupy strony, wyszli proxy i jak debile patrzyli się to na dziewczyne to na "zwłoki"*

D: Ja go sprzątać nie będę!

T: Ja też nie! To coś jedzie gównem!

M: Nikt wam nie karze, i tak idziemy głębiej w las.

 ^^ Creepypasta I Ja ^^Donde viven las historias. Descúbrelo ahora