Rozdział 6 - Clint

Start from the beginning
                                    

-Jak sobie pani życzy, pani Smith- odparłem z zawadiackim uśmiechem, przypominając sobie niedawno oglądany film. Cóż pasował do nas prawie że idealnie.

Po wyjściu z windy podszedłem do ściany i oparłem się o nią, udając, że poprawiam buta. Jednocześnie ukradkiem włożyłem do gniazdka mały magnez przypominający żuka.

-Mamy minutę od... teraz- powiedziałem, gdy światła zamigały, po czym zgasły. Natasha nie czekała ani chwili. Ukradzioną kartą magnetyczną otworzyła drzwi do gabinetu, oboje weszliśmy do środka.

-Tam jest- dłonią wskazała miejsce na ścianie. Skinąłem głową, po czym wskoczyłem na komodę i przykleiłem na kamerze wcześniej przygotowaną, z pozoru, przezroczystą folię. Bardzo skuteczny wynalazek, działający na bazie zdjęcia. Zapamiętywał obraz, dzięki czemu działające kamery cały czas miały przesyłać ten sam obraz pustego pomieszczenia.

Gdy po paru sekundach prąd na nowo zaczął działać, uśmiechnąłem się.

-Łatwo poszło- podsumowaliśmy jednocześnie. Czarna Wdowa pokręciła głową, mamrocząc coś pod nosem. Kobieta siedziała już za biurkiem i trzymając stopy na blacie, włączyła komputer.

-Nieźle musi zarabiać taki rektor- powiedziałem, rozglądając się po bogato urządzonym pomieszczeniu.

-Taki Stark pewnie uznałby to za melinę- odparła, nie podnosząc głowy znad ekranu. Miała zmrużone oczy i ściągnięte brwi.

-Tylko nie mów, że zastanawiasz się nad hasłem- westchnąłem, idąc w jej stronę.

-Żeby tu o hasło chodziło- parsknęła- tu nic nie ma.

-Jak to "nic nie ma"?- zapytałem, a mój dobry humor prysł niczym bańka mydlana- pokaż.

Przejąłem zarówno klawiaturę, jak i myszkę. Już po chwili wiedziałem, że miała rację. Nie było tu nic prócz najróżniejszych referatów, prezentacji i umów.

-Gdyby tak użyć odpowiedniego programu, moglibyśmy odzyskać wszelki usunięte pliki- powiedziałem- może...

-Już to zrobiłam- przerwała mi- spójrz. Ten dokument mógłby być tym, czego szukamy, ale jest tylko nic niewartą kopią, ma ramkę...

-A nie ma zawartości- skończyłem, kiwając głową- musi być połączony z jakimś innym komputerem. Gdzieś blisko.

-Gdzieś, gdzie nikt nie ma do niego dostępu.

Spojrzeliśmy na siebie.

-Serwerownia- ja powiedziałem, ona wyszeptała.

-No jasne- westchnęła- dlaczego ja wcześniej na to nie wpadłam. Tak ważne dane nie mogły zostać na widoku, musiały być ukryte tam, gdzie nikt nawet się nie spodziewa. To oczywiste, kto będzie szukał komputera wśród wszelkich przełączników, kabli i innych drobiazgów?

-Zapominasz tylko o jednej rzeczy- rzekłem cicho- do serwerowni można wejść tylko z zewnątrz. A znajduje się ona jakieś piętnaście metrów nad nami.

W tym momencie z jej ust wyleciała mieszanka niecenzuralnych zwrotów w najróżniejszych językach. No to mieliśmy problem.

_________________________

Wiem, jestem leniwcem, ale... nie chce mi się pisać :-D taka jakaś antywena. Wiecie co? Kocham Civil War! Naprawdę! I choć UWAGA SPOILER!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!<nie będzie romanogers, tylko staron, to mimo to sceny kapitana i natashy są niesamowite!> KONIEC SPOILERU

Nie chce jakoś bardzo spoilerować, ale naprawdę film to majstersztyk. Tu walczą, a tu na okrągło kawały lecą. Zakochałam się. 

A tak w ogóle. Paczam ostatnio (raczej stalkuję) CA: CV a tu nagle... dowiaduję się, że Chris Evans shippuje captashę :'D. 

Może jakieś filmiki? :P 

Tak dla fanów Clintashy:

I dla tych, co wolą Romanogers:

A na koniec sama Natasha:

Do następnego


Natalia Shostakova - Budapeszt (2)Where stories live. Discover now