Bezsenna noc

76 8 0
                                    

Po tym jak mama mnie opatrzyła, chłopaki poszli do domu, a ja poszłam się położyć. Głowa dalej nie bolała , pomimo tego , że nie wzięłam leków przeciw bólowych. Leżąc w łóżku studiowałam płaską powierzchnię sufitu, powoli odpływając w objęcia Morfeusza. Nagle usłyszałam szmer obok mojego biurka. Spojrzałam w tamtą stronę, lecz , że nic dziwnego nie zobaczyłam, wróciłam do dalszego gapienia się w sufit i powolnego zasypiania. Gdy byłam już na granicy między snem, a świadomością, znowu usłyszałam cichy szmer, tym razem bardzo blisko łóżka. Popatrzyłam w tamtą stronę i zobaczyłam parę małych białych oczu, patrzących się na mnie z wielką ciekawością. Należały do niewielkich rozmiarów istotki, której w ciemnościach pokoju nie było prawie w ogóle widać. Patrząc na nią powoli usiadłam. Tej nocy nie zmrużyłam oka przez małe stworzonko, w które całą noc się wpatrywałam, z resztą z wzajemnością. 

Wraz z pierwszymi promieniami słońca mój obserwator zniknął. Było niestety bardzo blisko mojego czasu pobudki, więc nie było sensu by iść spać. Zwlekłam się z łóżka ledwo żywa i ruszyłam do łazienki. Moje odbicie w lustrze przeraziłoby nawet ducha. Podkrążone, dwu kolorowe oczy i włosy , które widocznie potrzebowały kąpieli. Na plastrze, który poprzedniego wieczoru nakleiła mama na ranę, widoczna była mała plamka krwi. Rozebrawszy się weszłam pod prysznic. Kojący strumień wody spłynął na moje obolałe ciało. Stałam tak dobre dziesięć minut, rozkoszując się ciepłą wodą. Po tym szybko się umyłam , wysuszyłam niesforne włosy, ubrałam się w pierwsze lepsze ubrania i spakowałam plecak. Spojrzałam na zegar ciekawa godziny, była 7:12. Zeszłam do kuchni po śniadanie i coś do jedzenia w szkole. Po zjedzonym posiłku i spakowaniu kanapek do plecaka, usłyszałam jak mama wchodzi do salonu.

- Dzień dobry - powiedziałam do niej.

- Bry,bry. Myślałam, że zostaniesz dzisiaj w domu.- odpowiedziała nalewając wody do czajnika

-Nic mi nie jest. Nie ma potrzeby, bym zostawała w domu. Przynajmniej nie będę musiała odpisywać od kogoś lekcji.

- Głowa cię nie boli ? Jak tam twoja rana ??

- Już nie krwawi i od początku nie bolała.- Odparłam ubierając buty

- Jak tam chcesz , ale jak by coś się miało dziać, zostanę dzisiaj w domu.

- Nie używaj mnie jako wymówki, żeby nie iść do pracy- zażartowałam.

- Od czasu do czasu mi wolno- również odpowiedziała żartem.Stałyśmy tak chwilę , śmiejąc się , aż w końcu mama, dalej lekko chichocząc powiedziała.- Idź już bo się spóźnisz do szkoły.

- Okeeej. Paa - Dałam jej całusa w policzek , wzięłam klucze i wyszłam z domu.

Los chciał, że zaraz jak wyszłam z podwórka , wpadłam na Luka i Filipa.

- Cześć, jak tam głowa ??- spytał ten z czerwonymi pasemkami.

- Tak, nic mi nie jest.- odpowiedziałam.

- Wyglądasz okropnie - Stwierdził ten drugi.

- Dzięki , miło słyszeć- Trzeba mu przyznać, że jest szczery do bólu.

- Nie ma za co. - Na prawdę, na prawdę ?? Oj coś czuję , że on , pomimo tego że jest przystojny, to niezbyt szybko znajdzie dziewczynę . No chyba,że ona będzie totalną masochistką. 

NephilimOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz