23. Zakupowy zawrót głowy...

12.7K 622 17
                                    

Tak jak Hunter powiedział, na weekend pojechał z ojcem za miasto, więc się z nim nie widziałam, jednak wymieniliśmy się kilkoma sms'ami.

Postanowiłam nie marnować weekendu i spotkać się z Monicą. Ostatnio nie miałyśmy czasu się spotykać. W sumie okazała się o wiele lepszą przyjaciółką niż myślałam.

Monica zaproponowała, żeby pojechać na weekend do spa, jednak uznałam, że po co wydawać pieniądze na coś co można zrobić samemu. W sumie nigdy nie zrobiłyśmy sobie typowego babskiego wieczoru, no wiecie: Zakupy, manicure, pedicure, filmy i obgadywanko ;) A poza tym u nas jest basen. Prawie jak w spa :D

Dlatego właśnie parkujemy na parkingu pod galerią handlową. Shopping czas zacząć!

- Ciesze się, że w końcu udało nam się tak spotkać. Dawno tego nie robiłyśmy. Musze Ci powiedzieć, że tęskniłam za tym. - Powiedziała Monica, kiedy weszłyśmy do galerii.

- Ja też. - Odpowiedziałam, z uśmiechem. - I chciałabym Cię też przeprosić. Nie miałam ostatnio dla Ciebie dużo czasu.

- Daj spokój! Nic się nie stało. Rozumiem.

- Dzięki.

- Normalka. - Uśmiechnęła się. - To od czego zaczynamy?

- A co proponujesz?

- Hmm... Sama nie wiem. Po prostu chodźmy od sklepu do sklepu.

Tak więc zrobiłyśmy.

Po bitych 4 godzinach, w końcu poszłyśmy na kawę mrożoną. Byłam totalnie padnięta. I całkowicie zadowolona z zakupów. Ale najbardziej zadowolona jestem z pastelowych new balance'ów, białych adidasów, białych i czarnych rurek z dziurami na kolanach, trzech crop topów i kilku naprawdę milutkich bluz.

- Mmmm. Pyszna. - Wymruczałam.

- Mhmm. - Poparła mnie z pełnymi ustami.

Po spokojnej rozmowie w kawiarni i odwiezieniu ciuchów do domu Monici, wróciłyśmy do mnie. Wkładając ciuch do garderoby pytam:

- To co najpierw: mani czy basen?

- Mani nad basenem?

- Popieram.

Tak więc leżałyśmy na ręcznikach przy basenie i malowałyśmy paznokcie.

- Więc ty i Jase? - Pyta.

- Jase jest fajny.

Milczałam.

- I fajnie się z nim rozmawia.

Wciąż milczałam.

- I jest naprawdę bardzo przystojny.

- Czyli będzie coś z tego?

- Nie wiem... Wszystko zależy od niego. No wiesz nie chcę się narzucać.

- Wierz mi. Jemu to na 100% nie przeszkadza.

- Wtedy na imprezie byłam bardzo zaskoczona, że do mnie zagadał. To znaczy, wiesz na stołówce rozmawialiśmy i w ogóle, ale myślałam, że chcę się tylko zakumplować.

- Jase liczy na coś więcej. I nie masz się czym przejmować. Serio.

- Dzięki kochana. - Uściskała mnie. - Teraz mów jak tam Hunter. Chyba się trochę ociepliło na froncie, co?

- Wygląda na to, że topór wojenny tymczasowo zakopany. Ale nie pytaj co to znaczy. Sama tego nie rozgryzłam. Jak już Ci kiedyś mówiłam, zaczął się dziwnie zachowywać. To znaczy dalej był tak samo irytujący, ale jakby bardziej milszy.

- Hmmm, co rozumiesz przez bardziej milszy?

- No po prostu nie wkurzał mnie tak bardzo jak zawsze.

- Tylko tyle? - Spytała zawiedziona.

- No nie...

- Więc mów.

- Pocałowaliśmysiękilkarazy... - Wymamrotałam, skupiając się na lakierze do paznokci.

- Co? Nie rozumiem.

- Pocałowaliśmysiękilkarazy...

- Co?

- No pocałowaliśmy się kilka razy!

- O mój Boże! Kiedy!? I czemu nic nie mówiłaś!?

- Jakiś czas temu. I nic nie mówiłam, bo to nic takiego. To nic nie znaczy.

- A jak całuje? - Posłałam jej spojrzenie. - Dobra. Głupie pytanie. Oczywiście, że genialnie.

- Hahaha, nie przeceniaj go.

- A mylę się?

- Nie.

- No właśnie. - Powiedziała zadowolona. - I uważaj na Steph. Już słyszała o waszych stosunkach z Hunterem. Podobno ostrzy sobie na ciebie pazurki.

- " Szpony " chciałaś powiedzieć. Ale nie przejmuje się nią. Po pierwsze Hunter z nią nie chodzi. Po drugie mnie i jego nie łączą żadne stosunki.

- Poza kilkoma pocałunkami.

- I teraz będzie mi to wypominać. - Wymruczałam.

- Dobra, dobra. Nic was nie łączy. Mimo wszytko uważaj na nią. Mówię serio.

Wygrane uczucieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz