- Cześć - uśmiechnęłam się do niego szeroko
- Cześć - odpowiedział mi tym samym gestem - Gotowa na podbój plaży?
spojrzałam na niego unosząc jedna brew Podbój?
- Dosłownie, bo mam wydzieloną część plaży. Wiesz ludzie by mnie zjedli gdybym miał isc na publiczną - wytłumaczyć i obdarzył miną zirytowania danym faktem
- Fajnie - mruknęłam
★★★
Rozłożyliśmy koc i ręczniki. Położyłam się i delektowałam ciepłymi promieniami słońca. Chciałam się opalać ale jednak ktoś miał inne plany.
Czyjeś mokre i zimne ręce podniosły mnie. Otwieram oczy i widzę Neymar'a idącego ze mną w stronę wody. Cholera, czy on zwariował ? Ja nie umiem pływać!
- Nie! - protestowałam ale nie miałam szans był silniejszy
- Czekaj, czekaj! - wolałam do niego gdy szliśmy co raz głębiej. Woda sięgała mu ponad pas a ma prawie 175 cm wzrostu a ja 157 cm! Dla mnie jest to o wiele głębiej.
Kurczowo trzymałam się jego szyi. Nie słuchał żadnych moich zastrzeżeń. Uważał że będzie fajnie. Tylko jak pływać nie umiem a nie będę mu mówić bo wyjdę na jakąś lamę.
-Weź będzie fajnie - oczywiście , że będzie fajnie.
Ciekawe czy umie udzielać pierwszej pomocy ? Jeżeli nie to będzie mieć okazje do nauki na żywym fantomie.
Zaczął mną kołysać w stronę tafli wody na której odbijało się słońce. Gdy wypuścił mnie z rak szybko krzyknęłam:
-Ja nie umiem pływać - i znalazłam się pod wodą. Przed zanurzeniem starałam się nabrać jak najwięcej powietrza w płuca. Szamotałam się w wodzie na marne bo i tak nie umiałam się wynurzyć.
Pod wodą znalazł się sam sprawca tego. Przyciągnął mnie do siebie i wyciągnął na powierzchnie. Trzymał mnie na rękach i niósł ale tym razem w stronę ręczników.
-Dlaczego wcześniej nie mówiłaś że nie umiesz pływać ? - zapytał a po jego włosach spływały kropelki wody.
- Bo stwierdziłam że będziesz mieć okazje do przetestowania twoich umiejętności w udzieleniu pierwszej pomocy na żywym fantomie - powiedziałam z lekka ironia ale to w sumie było nawet zabawne.
-Zabawne - pokiwał głowa i przewrócił oczami.
Mówiłam, że było zabawne.
-No co?! Nie chciałam wyjść na lamę która nie umie pływać w XXI wieku! - krzyknęłam bo ten przeszywający wzrok był już nie do zniesienia.
Po chwili zaczął się śmiać i usiadł na ręczniku obok.
- Pogadajmy - zaproponował
- Ale o czym? - spojrzałam w jego kierunku
- O tym jak trafiłaś do Barcelony.
- Szykuj się na wykład. Nie no żartuje. A tak na serio to chciałam zobaczyć coś nowego, zacząć nowe życie. Wiesz coś innego niż ci sami ludzie, te same budynki, te same ulice, te same widoki. Pragnęłam zmian no i oczywiście chciałam iść na mecz Barcy. Przyjechałam z lotniska do domu z czym w sumie wiąże się zabawna sytuacja.
Jego wzrok kazał mi kontynuować.
-Wiesz nie zbyt byłam mądra uznając że szczegóły dotyczące domu od właścicielki będą istotne. Wiec skończyło się tym, że przez godzinę szukałam kluczy schowanych gdzieś. W końcu znalazłam je w doniczce. - zaśmiałam się na myśl wspominanej sytuacji.
- A co na to rodzice? - spytał
- Rodzice? Nie mieli jakiś wielkich przeciwwskazań, tak patrząc to nie mieli za dużo do powiedzenia bo jestem dorosła.
-Hmm... Pamiętam też rozmowę z moim tatą 4 lata przed wyjazdem. W wieku 14 lat zaplanowałam wszystko, że jak tylko będę mieć to 18 lat to wsiądę w samolot i tyle.
" - Jak mi takiego gaha na chatę sprowadzisz - Tata patrzał na mnie i kiwał palcem ostrzegawczo.
- Tato wtedy mnie już dawno na chacie nie będzie - zakomunikowałam
- Córuś dobrze, że mówisz! dzwonię po ślusarza! - krzyknął i zaczął biegać w poszukiwaniu telefonu
- Ale tato jeszcze 4 lata - oznajmiłam
- Rezerwacja córuś to maja być porządne zamki, że byle dynamit nie da rady. - zaczął gestykulować rękami.
- Dobra jak chcesz ale No chyba, że moja kariera modelki się rozwinie to wyjadę wcześniej - żartowałam przewracając oczami.
- I krzyżyk ci na drogę! - powiedział i zrobił znak krzyża w powietrzu
- A dzięki - rzuciłam i zaczęłam biec po schodach do pokoju
- Tatuś dobry bo da! - krzyknął jeszcze na odchodne "
- Ciekawego masz tatę - stwierdził Neymar
- Wiem - zaczęliśmy się śmiać.
Tak dobrze nam się rozmawiało że nawet nie zauważyliśmy zachodzącego słońca. Widok był piękny. Idealny na zrobienie pamiątkowego selfie razem. I tak tez uczyniliśmy.
Ten dzień mogę zaliczyć do jednego z najbardziej udanych w moim życiu.
★★★★★★★★★★★★★★★★★★★★★★★★★★★★★★★★★★★★★★★★★★★★★★★★★★
Trochę długa przerwa była wiem. Mam nadzieje, że wynagrodziłam to rozdziałem. Liczę, że podobał się Wam.
Dedykuje go Speedwaylover która wspiera mnie gwiazdkami i miłymi komentarzami od początku tego fanfiction. Dziękuje :*
Trudno by mi się pisało ten rozdział gdyby nie piosenka, której słuchałam – jest w mediach.
Pozdrawiam Was moje słoneczka!
Buziaczki :***
YOU ARE READING
Wszystkie drogi prowadzą do Barcelony KOREKTA
FanfictionZawsze marzyłam o spotkaniu zawodników FC Barcelony. Gdy w końcu sen się ziścił, byłam najszczęśliwszą dziewczyną na świecie. Nigdy nie myślałam, że to wszystko jest na poważnie. Nie myliłam się... Okładka: SpeedwayGirl
Capítulo 5
Start from the beginning