Rozdział 27

5.1K 296 93
                                    

Zayn's POV:

Wysłałem już kolejnego z kolei sms'a do Lily, ale ponowie nie dostałem odpowiedzi. Wkurzony do granic możliwości rzuciłem telefonem o łóżko. Zacząłem bez celu chodzić po pokoju, bo wiem, że jakbym teraz pozostał w jednym miejscu to wszystkie rzeczy znajdujące się pod ręką rozjebałbym doszczętnie. Złapałem się za włosy w akcie irytacji i zacząłem ciągnąć za ich końce.

Czy odpisanie na jedną pieprzoną wiadomość jest tak cholernie trudne, kurwa?!

Wkurzam się na nią okropnie, ale jednocześnie przechodzi mnie strach. No bo co jeśli on jej coś zrobił? Wszyscy z jego najbliższego otoczenia wiedzą, że jest porywczy i nie radzi sobie z nerwami.

Na tej imprezie wyglądał, jakby oszalał. Był tak wściekły, że nic do niego nie przemawiało. W końcu do tej pory napierdala mnie szczęka, która cała zsiniała i spuchła. No, ale to nie ważne... Interesuje mnie jedynie to, czy wszystko z nią w porządku i czy jest bezpieczna.

Gdyby Niall wtedy, na imprezie się nie przypałętał jestem pewny, że do czegoś by doszło. On zawsze musi się wpierdolić i wszystko zjebać. Kurwa!

Naprawdę żałuję, że nie przyjebałem mu kiedy tylko miałem okazję.

Dlaczego ja jej w ogóle pozwoliłem tam zostać?

Powinienem ją zabrać do siebie. Byłaby tu bezpieczna i rozpieszczana przeze mnie.

Dlaczego, do cholery, nigdy nie dala mi szansy?

Mój tok myślenia zostaje przerwany, gdy słyszę trzaśnięcie drzwi. Po paru sekundach włazi do pokoju, stukając swoimi 10-centymetrowymi szpilkami po panelach. Jestem pewien, że Lily wyglądałaby w nich tysiąc razy lepiej. Ma dłuższe i smuklejsze nogi od Perrie.

Patrzy na mnie wściekła (jest tak od imprezy, gdy dowiedziała się, że moja obita twarz jest przez obronę Lily przed Niallem, a ona jest zazdrosna). Następnie zauważa mój telefon porzucony na łóżku. Sięga po niego w milczeniu i zaczyna przeglądać.

No a ja mam na to całkowicie wyjebane. Niech czyta. Jest mi obojętna.

Naprawdę nie mam pojęcia, dlaczego dalej z nią jestem. Dla seksu? Taa, chyba tak. Poza tym nie zbyt mnie interesuje. Jej uroda jest przeciętna, a rozumem nie grzeszy. Lily oczywiście wręcz odwrotnie; jest taka inteligenta i ambitna.

Gdy czyta coś na wyświetlaczu mojego telefon marszy brwi, potem rzucając mi spojrzenie pełne nienawiści. Wielka szkoda, że mam to kompletnie gdzieś. Za chwile zaczyna się drzeć. "Jakim prawem próbuję się z nią kontaktować".

Pierdolenie.

Ignorując ją wyszedłem z mieszkania, by nie słyszeć już jej denerwującego piskliwego głosu.

Lily's POV:

Niall, po jakimś czasie siedzenia na podłodze w swoich objęciach, przeniósł mnie delikatnie do łóżka. Leżeliśmy tak razem snując wyśnione plany na przyszłość, jakbyśmy żyli w bajce. Choć w sumie... coś w tym jest. Zaczęliśmy sami tworzyć swoją własną bajkę pełną szczęśliwych zakończeń.

Z głową na jego klatce piersiowej, objęta jego ramieniem podziwiałam ten niewiarygodnie piękny pierścionek.

Tak naprawdę jeszcze do mnie nie dochodziło, że byłam zaręczona. Sama ta nazwa brzmiała poważnie, trudno uwierzyć, że lada moment mogłam być mężatką.

Ale szczerze powiedziawszy chciałam tego. Zrobiłabym dla niego wszystko. Byłam gotowa na takie wyzwanie.

Patrzył przez cały ten czas na mnie z wielką czułością. Kąciki jego ust były delikatnie uniesione, a oczy bardziej błękitne niż zwykle mieniły się wesołymi ognikami. Chyba nigdy nie przestanę podziwiać jaki jest przystojny...

Impossible 2 ☯ n.h (book two)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz