33.

3.4K 162 12
                                    

Justin POV

Siedzę już kilka godzin przy łóżku Madison, ale ona nadal się nie obudziła... To robi się straszne. Drzwi do sali otworzyły się a w nich stanęła jakaś dziewczyna w mniej więcej wieku 15-16 lat.

- Justin! - krzyknęła - nie wierzę... - powiedziała po czym rzuciła się na mnie. Byłem dosyć zdezorientowany bo ona przyszła tutaj od tak. Nie, żeby coś, ale teraz akurat nie chciałem z nią rozmawiać, chcę być cały czas przy Madison.

- taak, to ja - westchnąłem kiedy dziewczyna się ode mnie odsunęła.

- proszę stąd wyjść - do sali nagle wszedł lekarz, dziękuję... Dziewczyna nie posłuchała doktora a ten zaczął się wkurzać - słyszysz moje polecenie? Proszę wyjść z tej sali. Pan Bieber chce zostać tu sam z jego dziewczyną - powiedział a ja mu podziękowałem w duchu, ponieważ to była prawda. Dziewczyna wyszła. Nie chcę być chamski dla swoich fanów, więc za nią poszedłem.

- ej - zawołałem a kiedy dziewczyna się odwróciła to ja otworzyłem przed nią ramiona a ona od razu w nie wpadła - skąd wiesz, że tu jestem?

- internet trąbi o tym, że wielka Madison, twoja dziewczyna jest w szpitalu - powiedziała - nie lubię jej, jest dziwna i tak po prostu wpieprzyła się w twoje życie

- nigdy więcej tak nie mów. Madison jest najlepszym co spotkało mnie w życiu, rozumiesz? - zapytałem starając się nie wybuchnąć, ale w tej chwili odsunąłem się od niej.

- nie, nie rozumiem, dlaczego akurat wybrałeś sobie dziewczynę, która kiedyś cię nienawidziła?! Nie mógłbyś chodzić ze mną?! - zaczęła krzyczeć a ludzie obok nas cały czas na nas patrzyli, jakby nie mieli nic innego do roboty...

- to, że mnie kiedyś nie lubiła, nie znaczy, że teraz tak jest, kochamy się i nic, ani nikt tego nie zmieni, jasne? - powiedziałem i z powrotem wszedłem do sali numer 135, w której leży Mads. Usiadłem na starym miejscu i znowu wziąłem dłoń Madison, następnie splatając nasze palce. Dlaczego niektórzy ludzie jej nie lubią? To jest moja dziewczyna i raczej powinni to uszanować... Poczułem jak coś bardzo lekko uścisnęło mój palec. Szybko podniosłem wzrok na twarz Madison z nadzieją, że się obudziła. Myliłem się... Zrobiła to przez sen.

- Madison, błagam, obudź się... - wyszeptałem - tak bardzo proszę...

Po wypowiedzianym zdaniu podniosłem się z miejsca i nachyliłem się nad nią, następnie całując jej czoło. Odsunąłem się i znowu usiadłem. Tak bardzo chcę już z nią porozmawiać...

Zbliża się już noc, siedzę tutaj cały dzień, dlaczego ona się nie budzi?! Nagle monitor ukazujący jej funkcje życiowe pokazał jedną długą prostą linię, Madison przestała oddychać a ja się przeraziłem

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Zbliża się już noc, siedzę tutaj cały dzień, dlaczego ona się nie budzi?! Nagle monitor ukazujący jej funkcje życiowe pokazał jedną długą prostą linię, Madison przestała oddychać a ja się przeraziłem. Wybiegłem z sali w poszukiwaniu lekarza. Kiedy nareszcie go znalazłem to po prostu nie wytrzymałem i zacząłem krzyczeć

- Madison umiera! Jej serce przestało bić! Pomóżcie jej! - krzyczałem a lekarz jak na zawołanie pobiegł do sali a ja zaraz za nim.

- zaczekaj tutaj - powiedziała jakaś pielęgniarka

- nie mogę! Muszę ją widzieć! - krzyczałem a z moich oczu puściły się łzy

- niestety, teraz nie możesz tam wejść... - powiedziała tak, abym się uspokoił. Usiadłem na krześle, które znajdowało się obok i wziąłem głowę w ręce a następnie zacząłem po prostu płakać. Co jeśli ona z tego nie wyjdzie?! Poczułem na swoim ramieniu drobną dłoń, popatrzyłem i okazało się, że należy ona do tej kobiety, która ze mną rozmawiała kilka sekund temu. Kucnęła przede mną i zaczęła mówić

- bardzo ją kochasz... - powiedziała i słabo się uśmiechnęła, ja tylko pokiwałem głową i poprawiłem się na krześle

- widać. Spokojnie, wszystko będzie dobrze... - westchnęła i wstała a kiedy odeszła ja podniosłem nogę na krzesło, oparłem na niej rękę a następnie opuściłem wzrok

 - westchnęła i wstała a kiedy odeszła ja podniosłem nogę na krzesło, oparłem na niej rękę a następnie opuściłem wzrok

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Długo myślałem o tym wszystkim, dopóki z sali wyszedł lekarz a za nim jeszcze kilka innych

- i co? - zapytałem szybko podbiegając do niego

- wszystko jest w porządku. Możesz do niej zajrzeć - powiedział puszczając mi oczko a następnie odszedł. Szybko wszedłem do pomieszczenia i pierwsze co zobaczyłem to to, że jej serce bije. Madison ma nadal zamknięte oczy, ale ufam lekarzowi i wierzę, że już wszystko będzie dobrze.

 Madison ma nadal zamknięte oczy, ale ufam lekarzowi i wierzę, że już wszystko będzie dobrze

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Kamień spadł mi z serca, dosłownie. Teraz z moich oczu poleciała łza szczęścia. Uśmiechnąłem się sam do siebie patrząc na jej unormowany już oddech. Usiadłem na krzesełku i zacząłem wgapiać się w swoje palce bawiąc się nimi.

- Justin? - usłyszałem przyciszony, zachrypnięty głos mojej ukochanej

***

Jest kolejny! Przepraszam, że taki krótki :/

WORK?•JB Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz