-Nie, nie.-zaprzeczyła szybko, jednak ja wiedziałem, że spała i skłamała by chwilę ze mną porozmawiać.-Jak ci się żyje? Znalazłeś już jakąś prace?-wiedziałem, że to pytanie padnie z jej ust prędzej czy później. Nie chciała żebym ciągle się u kogoś zadłużał, a ona sama nie miała tylu pieniędzy, by przysyłać mi co miesiąc kilkaset dolarów. 

-Tak. Jest naprawdę świetna i dobrze płatna.-wymyśliłem na szybko, ponieważ nie chciałem by się zamartwiała, poza tym prawie jej nie okłamałem. Jutro idę na rozmowę, a znając Kaia on już mi załatwił tam miejsce. Jeżeli się kiedyś pokłócimy, to naprawdę nie mam pojęcia ,jak mu to wszystko spłacę. 

-To naprawdę świetnie! W końcu zaczynasz układać sobie swoje własne życie, Lu.-powiedziała po czym ziewnęła głośno, na co uśmiechnąłem się sam do siebie. Zamknąłem gazetę i jeszcze raz spojrzałem na modelkę na okładce tego miesięcznika. Na chwilę między nami zapadła cisza, jednak nie trwała ona długo. Usłyszałem jak drzwi wejściowe głośno zaskrzypiały i z hukiem uderzyły w szafkę za nimi. Od razu wiedziałem, że to Baekhyun. Oznaczało to, że za kilka sekund ta wspaniała cisza minie. Westchnąłem głośno wiedząc, że moja rozmowa telefoniczna dobiega końca. 

-Muszę kończyć. Zadzwonię kiedyś.-powiedziałem szybko i rozłączyłem się wkładając telefon do tylnej kieszeni, a następnie ruszyłem by zobaczyć jakże przesłodzoną twarz Baeka. 

-Już wróciłeś?-spytałem zaskoczony. Z tego co wiem miał cały dzień spędzić u Hyuny, która szykowała się do jakiejś swojej nowej roli, a Byun robił jej za pomoc. Nie sądzę, że pozwoliła mu od tak opuścić jej dom. Ona musi mieć opanowane wszystko do perfekcji. Każdy krok i każde słowo. Spodziewałem się, że wróci dopiero jutro rano. 

-Okazało się, że potrzebują jakieś koreańskiej twarzy w nowej Hollywoodzkiej produkcji. To chyba oczywiste, że kiedy to usłyszała, to minute później stała już z walizkami.-wzruszył ramionami wydymając dolną wargę, a ja zaśmiałem się wywracając oczami. Spojrzałem na chłopaka, który targał ciężką torbę do pokoju wraz z kilkoma innymi rzeczami. Jednak nie to przykuło moją uwagę, a raczej biały i puszysty pies, który zaraz po tym jak Baek zrobił jeden krok, zaczął szczekać piskliwym głosikiem. 

-Co to za kundel?-zmarszczyłem brwi modląc się, by to czasem nie był żaden głupi pomysł blondyna na przygarnięcie małego i 'słodkiego' pieska. 

-Hyuna nie mogła go zabrać ze sobą, więc postanowiłem, że na tydzień możemy go przygarnąć.-odparł kładąc wszystko co zajmowało jego ręce na łóżku i od razu biorąc małą puchatą kulkę na ręce. Właściwie pasował on do Hyuny. Różowa kokardka na czubku głowy mówiła sama za siebie. Chociaż do Baek'a też. Chłopak zaczął go głaskać z wielkim bananem na twarzy. 

Nie zwracałem na niego większej uwagi ponieważ wiedziałem, że dziś niedziela, a jutro czeka mnie rozmowa o prace. Muszę ją mieć!

~*~

Stałem przed tym wielkim wieżowcem. Wokół znajdowało się zbyt wiele ludzi. Jak na godzinę dziesiątą rano było ich tu naprawdę dużo, w porównaniu z Malibu, gdzie życie budziło się dopiero o dwudziestej wieczorem. Poprawiłem swój garnitur, który właściwie tylko czekał na takie okazje jak ta. Wziąłem głęboki oddech, po czym wypuściłem powietrze z płuc i powędrowałem do środka. 

Kiedy wszedłem zatkało mnie. Budynek wyglądał na bardzo bogaty. Zaraz przy wejściu stały jakieś małe palemki w doniczkach, a po lewo znajdowała się recepcja. Natomiast przede mną znajdowały się dwie windy, a także jakieś bramki, przez które najprawdopodobniej mogli wchodzić jedynie pracownicy. Może to i ja jutro będę mógł między nimi przejść. Na samą tą myśl uśmiechnąłem się do siebie. 

-W czymś pomóc?-usłyszałem ciepły damski głos. Wyrwany z zamyśleń spojrzałem w stronę recepcji. Za ladą stała całkiem ładna blondynka. Była w moim typie. Miała drobną twarz z amerykańskimi rysami. Nie to, że byłem jakimś typem playboya, ale czemu mam marnować taką okazję? Uśmiechnąłem się i podszedłem do blady. 

-Jestem umówiony na rozmowę.-odparłem, a dziewczyna z uśmiechem na twarzy poprosiła o moje dane, które wpisała w komputer. Po chwili pokiwała głową. 

-Proszę za mną.-wyszła zza lady, a ja podążyłem za nią. Oprócz twarzy miała także piękne nogi. Cholera! Chyba już każdy wie za co kocham Amerykę. 

-To tutaj.-wskazała na wielkie drzwi, kiedy dotarliśmy na miejsce. Podziwiam ją, że tu dotarła bo ja na pewno bym się zgubił. Skinąłem głową w podzięce, na co dziewczyna uśmiechnęła się i odeszła. 

Odprowadziłem ją wzrokiem, a następnie spojrzałem na drzwi. Wziąłem głęboki oddech i wszedłem do środka. 

~*~

Tak! Udało się! Nie sądziłem, że tak od razu mnie tu przyjmą. Zawsze mówili jedynie 'Oddzwonimy w ciągu tygodnia.', ale tylko na tych słowach się kończyło. Pewnie to zasługa Jongin'a. No cóż. 

-Dziękuję!-uścisnąłem dłoń najprawdopodobniej mojego nowego szefa. On jedynie się uśmiechnął i odprowadził mnie do drzwi.

-Zaczynasz jutro o szesnastej! Nie zapomnij!-powiedział swoim miłym głosem, a ja kiwnąłem głową pokazując, że rozumiem jego słowa. 

No to powoli zaczynam żyć jak prawdziwy Amerykanin. I to punkt dla mnie. 



~*~*~


Także pierwszy rozdział już za nami. Może nie był jakoś zaskakująco ciekawy, ale no spokojnie rozkręci się :D Myślę, że wszystkie rozdziały będą mniej więcej tej długości.
Także zapraszam do czytania i do następnego <3 


⭐Sugar Daddy || HunHan⭐حيث تعيش القصص. اكتشف الآن