-Hei - powiedziałam niepewnie, podchodząc do lady.Nic nie powiedziała, patrzyła na mnie smutnymi oczami, w których można było dotrzeć napływające łzy. Po chwili wyszła z za lady i przytuliła mnie, przyciągając mocno do siebie. Wtuliłam się w nią, a po moich policzkach spłynęły pojedyńcze łzy.
- Przepraszam - wyszeptałam.
Przycisnęła mnie do siebie mocniej, usłyszałam cichy szloch.
- Liz, nie płacz -powiedziałam, odsuwając się od niej. - Proszę - wytarłam łzę z jej policzka.
Uśmiechnęła się smutno.
- Dlaczego nie odbierałaś?- położyła dłoń na moim policzku i popatrzyła w moje oczy. - Tak okropnie się martwiłam.
- Przepraszam, Liz - spuściłam wzrok. - Nie chcę, żebyś przeze mnie cierpiała.
- O czym ty mówisz? Dzięki tobie stałam się najszczęśliwszą osobą na świecie - złapała za mój podbródek i podniosła moją głowę tak, żebym teraz na nią patrzyła.
- Liz.. - łzy napłynęły mi do oczy. - jestem chora, poważnie chora
- Chora?
-To białaczka - łzy spłynęły na moje policzki - nie chcę, żebyś cierpiała jak odejdę.
- Mała... nie ważne ile czasu mamy- wytarła łzy z moich policzków - chcę być z tobą i cieszyć się każdym dniem - uśmiechnęła się i mocno mnie do siebie przytuliła.
Wtuliłam się w nią i poczułam się dobrze. Idąc tu myślałam, że to będzie koniec, że już więcej jej nie zobaczę. Cieszę się, że jest inaczej. Zakochuje się w niej i trudno byłoby mi się z nią rozstać.
- Napijesz się czegoś? - odsunęła mnie od siebie i się uśmiechnęła.
- Hmm - popatrzyłam na tablice przywieszoną na ścianie za barem, zapoznałam się z wszystkimi pozycjami pod 'zielona herbata' i powiedziałam - zieloną herbatę z mandarynką?
- Dobrze, usiądź zaraz podam - uśmiechnęła się znów i zniknęła za barem.
Usiadłam na tym samym miejscy kiedy byłam tutaj pierwszy raz. Rozejrzałam się po pomieszczeniu, nie było dużo ludzi w sumie oprócz mnie i jednej pary przy stoliku pod ścianą nie było już nikogo. Ale zaciekawiło mnie coś w wystroju, coś się w nim zmieniło. Tak, teraz już wiem, to wystawa się zmieniła. W antyramach na ścianie były zdjęcia, ale to nie były zwykłe zdjęcia. Były to zdjęcia wytatuowanych starszych ludzi. Staruszkowie z kolorową pomarszczoną skórą. Podeszłam do jednego ze zdjęć, uśmiechnęłam się. Na zdjęciu była starsza kobieta, siwiutka, ale zadbana. Byłą pół naga . Stałą bokiem a twarz miała delikatnie z profilu, ale patrzyła do kamery. W dłoni trzymała swój stanik, tak ułożyła rękę, że zasłaniała swój nagi biust. całe jej plecy, uda i rękę pokrywał kolorowy pigment. Uśmiechnęłam się po raz kolejny.
- Lubisz starsze? - zaśmiała się Liza podchodząc do mnie z herbatą.
- Może a co? - też się zaśmiałam i zabrałam od niej kubek.
- Nic nic - uśmiechnęła się - autorem zdjęć jest Victor, mój przyjaciel.
- Świetne są - wzięłam łyk gorącego napoju i przyjrzałam się jeszcze raz zdjęciu kobiety.
- Może chciałabyś się ze mną dziś wybrać na kolacje i spacer? - Objęła mnie w pasie od tyłu i położyła głowę na moim ramieniu.
- Z chęcią, ale nie wiem czy moja mama się zgodzi. Ostatnio jak z tobą wyszłam trafiłam do szpitala - zaśmiałam się
CZYTASZ
13 Pragnień
Teen FictionCała fabuła toczy się w okół 18-letniej lesbijki chorej na białaczkę. Sophie oswoiła się z tym bardzo szybko. Nie chcę marnować życia na zamartwianie. Chcę je wykorzystać w 100% Stworzy listę rzeczy które chce zrobić. Są to mniej i bardziej błahe...