Untitled Part 39

4.5K 221 64
                                    

Wracaliśmy skrótami. Kamil patrzył na mnie i klepał po plecach. Czułem, że coś ze mnie nie tak, bo z każdym uderzeniem ból na plecach nasilał się.


Wreszcie dotarliśmy do domu. Wszędzie były już pozapalane światła. To dość dziwne, bo nie ma jeszcze 04:00. Weszliśmy do pomieszczenia.


Moje zmysły zaczęły normalnie działać. Od razu zaprowadziły mnie od kuchni, gdzie stali wszyscy. Wpatrywali się we mnie z dziwną iskierką.


-Witajcie.


-Heej. -Powiedzieli chórem.


-Jak było ? -Zapytał Simon.


Nie odpowiedziałem.


Zajrzałem do lodówki. Była pełna. Zacząłem wyjadać wszystko. Pułka po pułce, wyjadałem.
Czułem na plecach spojrzenia innych. Patrzyli na mnie jak na nienormalnego. W sumie, do normalnych nie nalezę.


Gdy skończyłem jeść, odwróciłem się na pięcie. Reszta grupy, nadal się na mnie patrzyła z wielkim zainteresowaniem.


-O co wam chodzi ?


-Nic cię nie boli ? -Zapytał podejrzliwie Feliks.


-Em, no raczej nie. Chyba, że trochę plecy.


-Ej, szybko szykujcie stół i aparat ultrafioletowy. -Zakrzyknął Feliks.


Reszta szybko zabrała się do działania. Ja stałem jak wryty. Nie wiedziałem, co właśnie się dzieje.
Nagle Kamil i Simon zaciągnęli mnie do pokoju gościnnego, gdzie był już przygotowany stół. Położyli mnie na brzuchu i zdjęli koszulkę.


Usłyszałem tylko głośny dźwięk zdziwienia.


Na moich plecach był tatuaż. (Zdjęcie nad rozdziałem)


Był to czarny anioł. Nie mam pojęcia, co ona oznaczał. Widocznie to był jakiś znak ? Nie mam pojęcia.
Feliks zaczął robić zdjęcia aparatem ultrafioletowym. Jego mina była straszna. Widocznie, coś było nie tak. Nikt nie chciał mi nic mówić.


Zobaczyli jeszcze na nadgarstku przekreślone trzy kreski.


Pokazali mi też swoje. Mieli identyczne.


Po tej całej chorej akcji wstałem i patrzyłem się w ich rozszerzone źrenice.


-Macie też takie tatuaże ?


-Tak.- Powiedzieli chórem.


Aldona zdjęła bluzkę. Miałem chwilę, żeby przyjrzeć się jej piersią. Na plecach miała małą dziewczynkę z balonikiem. Dopiero później zauważyłem, że w drugiej rączce trzyma nóż.


Kamil miał wytatuowane jakieś hieroglify. Nie wiedziałem, co one znaczą.


Simon miał całe czarne plecy z przedzierającym się czerwonym i białym kolorem. Dość dziwne...
Weronika miała tatuaż na brzuchu. Inaczej niż wszyscy. Miała na nim stado ptaków, które leciały w stronę jej piersi. No nie powiem, nawet seksownie.


Jonatan miał tatuaż na klatce piersiowej. Miał na niej ładnego anioła z twarzą trupa. Wszystkie tatuaże, było bardzo dziwne i niespotykane.


Nastała kolej Feliksa. Zobaczyłem jego plecy i wystraszyłem się. Miał na nich wielki wicher pyłu, który układał się w kształt człowieka. Wiedziałem, że to Mutant Ksekse.


Nie skomentowałem żadnego z tatuaży. Od razu po ich obejrzeniu odszedłem do swojego pokoju.
Nie czekałem długo, kiedy weszła do niego Aldona z miną szczeniaczka.


-Heej. -Powiedziała, lekko się rumieniąc.


-Cześć. -Strzeliłem jej łobuzerski uśmieszek.


Wskazałem ręką, aby obok mnie usiadła.


-Wiesz, co znaczy ten tatuaż ?


-Nie wiem, nikt nie chce mi powiedzieć. Może Ty mi powiesz ?


-Em, ja nie mogę tego powiedzieć, chyba że chcesz wiedzieć coś innego. -Spojrzała na mnie ze słodkim uśmieszkiem.


-Chce. A więc?


-Bardzo za tobą tęskniłam. -Powiedziała i rzuciła mi się na szyję.


Przytulała mnie bardzo mocno. W pewnej chwili nie dałem rady i razem z nią położyliśmy się na łóżku i tam się przytulaliśmy. Muszę powiedzieć, że też mi jej strasznie brakowało.


Nie mogłem powstrzymać się do samego przytulania, więc zacząłem działać.


-Aldono, mogę coś zrobić ?


Kiwnęła głową i wpatrywała się w moje tęczówki.


Ująłem jej podbródek i delikatnie musnąłem jej usta. Zacząłem powoli całować. Przygryzałem jej wargę. Na jej twarzy pojawiał się malutki uśmieszek. Nasz pocałunek z chwili na chwilę był coraz bardziej namiętny. Prosiłem o dostęp mojego języka do jej. Oczywiście otrzymałem go. Wiadomo było, że mój język dominował, co jej się bardzo podobało. Nasze całowanie zaczęło przybierać formę bardziej zachłanną. Po chwili przerwałem to, aby całować jej szyję. Lekko ją odchylała, żebym miał większy dostęp.


-Lepiej, będzie, jeżeli dziś na tym skończymy. Muszę już iść. -Powiedziała, cała w rumieńcach.


-Eh, a może zostaniesz ze mną i poprzytulasz mnie do snu ? -Zaproponowałem.


-No, dobrze. To akurat jestem w stanie zrobić.


Wtuliliśmy się w siebie. Kurczowo trzymałem się jej klatki piersiowej. Chciałem usłyszeć bicie serca, jak i czuć jej jędrne piersi. Usnęliśmy, przytuleni na łyżeczkę.

Najpiękniejsza ŚMIERĆWhere stories live. Discover now