Jeden z lepszych dni

296 15 2
                                    

Tego dnia obudziłam się wcześniej. Byłam już wypoczęta i wyspana więc nie chciało mi się iść dalej spać. Leżałam patrząc w ''dach'' namiotu około 5 minut. Później podniosłam się i rozejrzałam po namiocie. Wszyscy spali, więc znowu się położyłam. Przez poły przedzierało się słońce, było bardzo ciepło. Po około pół godziny po obozie rozniósł się śpiew. Podniosłam się i zeszłam z łóżka, wsunęłam na stopy moje pomarańczowe klapki i poszłam zacząć ścielić łóżko. Kiedy dziewczyny się obudziły wyszłyśmy przed namiot i jak co dzień pomodliłyśmy się, poszłyśmy się umyć. Kiedy ustawiłyśmy się w kolejce po śniadanie druhowie postawili wielki garnek z serdelkami. Wszyscy mieli już swoje jedzenie więc usiadłyśmy przy stole. Pomodliłyśmy się i zaczęłyśmy jeść. Przy stole siedziałam z Agą, Mają, Nadią, Darią, Zuzą i Julą. Prawie nikomu nie smakowały te serdelki ale jakoś je zjadłyśmy. Tylko Nadia miała jeszcze na swojej menaszce.
-A wiecie z czego są takie serdelki?-zapytała Daria
-Z jelitka-powiedziała Maja.
-Sama jesteś z jelitka
-Wszystkie już zjadły?-zapytała Natalia
-Jeszcze Nadia
Nadii bardzo nie smakowało i nie chciała już jeść ale musiała. Żeby szybciej zjadła zaczęłyśmy jej śpiewać pewną bardzo fajną piosenkę.
''Zjedz jelitko
Zjedz jelitko''
Jednak nie zjadła szybciej tylko powiedziała że jej obrzydziłyśmy jedzenie i ona tego nie zje.

Gdy wróciłyśmy do podobozu odbył się apel drużyny. Salamandry dostały zadanie wykonać stojak na proporzce, inne zastępy również dostały zadania.
Tak jak Zuzia kazała wzięłyśmy się do roboty. Podczas pracy jak zwykle się śmiałyśmy i opowiadałyśmy sobie żarty.
-No, ale jak można się nazwać na Facebook'u Narutowicz?! No serio?!
Kiedy to powiedziałam wszystkie zaczęłyśmy się tak strasznie śmiać że potrzebowałyśmy około 2 minut na uspokojenie się.
-A jak można mieć na nazwisko jak szpital w Łodzi?
Praca poszła szybko, ale nie do końca zrobiłyśmy to co chciałyśmy.. jak to powiedziała Zuzia: ''pół paśnik''. Oli nie za bardzo się podobał w wersji ''stojak na proporzce'' ale jako ''pół paśnik'' był OK ;D

-Co robicie dziewczyny?-zapytała Zuzia.
-To co zwykle, śmiejemy się
-Po jutrze macie wartę kuchenną.
-Czyli wstajemy wcześniej?-zapytała Aga.
-No niestety. Będzie fajnie.
Jak to my, ciągle jadłyśmy słodycze. A prawie za każdym razem przybiegała do nas Karolina. Kiedy się objadałyśmy Karola powiedziała nam że chyba pójdziemy wykąpać się w jeziorze. Bardzo tego chciałyśmy bo było naprawdę GORĄCO! Zaczęłyśmy się ubierać w kostiumy, chociaż nie było pewne czy na 100% pójdziemy nad jezioro. W namiocie ciągle rozmawiałyśmy o tym że jesteśmy grube, jak się pokażemy na ''plaży'', jak to będzie jak krowy wtoczą się do jeziora i czy jak wielorybki wskoczą to czy się woda nie wyleje :D Z każdym nowym, głupszym powodem głośniej się śmiałyśmy.
Jak Karolina powiedziała jak się stało. Poszłyśmy nad jezioro, po drodze ciągle wymyślałyśmy nowe śmieszne rzeczy o tym że jesteśmy grube. Z nad drzew wyłaniało się słońce które odbijało się od jeziora. Było pięknie. Gęsty las, jezioro, zachód słońca, ciepły wiatr, przyjaciele.. po prostu idealnie ♥ Do tych czas ten dzień był jeden z lepszych dni na tym obozie.
Szybkim krokiem doszliśmy na naszą plażę, położyłyśmy nasze ręczniki na ziemi, a na nich nasze ubrania. Woda była dosyć zimna więc postanowiłyśmy że wbiegamy wszystkie razem. Przed wejściem do wody odliczyłyśmy się i podzieliłyśmy na dwie grupy z powodów bezpieczeństwa.
Ustawiłyśmy się przed brzegiem jeziora i kiedy usłyszałyśmy gwizdek druhny-ratowniczki wbiegłyśmy do tafli nienaruszonej wody. Było nam zimno ale szybko się przyzwyczaiłyśmy. Było bardzo fajnie ♥. Po upływie umówionego czasu czyli 15 minut, całe mokre wyszłyśmy z wody i owinęłyśmy się ręcznikami. Tak wróciłyśmy do obozu i naszych namiotów. Ubrałyśmy się i przyszykowałyśmy na kominek.

Na kominku śpiewałyśmy różne piosenki harcerskie, pląsałyśmy i rozmawiałyśmy. Było bardzo miło i przyjemnie. Zawsze lubiłam takie właśnie kominki/ogniska w takim składzie, przy nich nie musiałam udawać kogoś innego tylko mogłam być sobą.
Zmęczone i śpiące wróciłyśmy do namiotów. Przebrałyśmy się w pidżamy i kiedy miałyśmy już wchodzić do śpiworów weszła do namiotów Zuza. Nie wiem co mnie naszło ale miałam ochotę aby ktoś mnie przytulił, powiedział ''Dobrze Ala, radzisz sobie.'' (trochę dziwne) Więc zapytałam Zuzię czy mogła bym się do niej przytulić.. ♥
-Ooo... ♥ Chodź misiu mój, pamiętaj zawsze możesz do mnie przyjść ♥
Zrobiło mi się bardzo miło.. podziękowałam i weszłam na mój ''hamaczek'' weszłam w śpiwór i zasnęłam.

Ten dzień był bardzo udany ♥
*to zdjęcie kazała mi wstawić Gosia:/*

Obóz harcerski ♥Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz