II

3.8K 170 22
                                    

Mówiłam że chłopcy będą w tym rozdziale jednak totalnie go zepsułam i będą w następnym , przepraszam :( 

***

*następny dzień*

*Maddie*

Obudziłam się około 6:30. Wylot miałyśmy o godzinie 12 więc miałam jeszcze dużo czasu. Leżąc, już po raz ostatni w moim ukochanym łóżku, myślałam nad moim życiem w Walii ; czy znajdę chłopaka, czy będę miała takich cudownych przyjaciół jak tutaj. Ach,tak zapomniałam wspomnieć ,że zerwałam z Jack'iem. Oboje stwierdziliśmy, że związki na odległość nie mają sensu. Po moich rozmyśleniach,postanowiłam ubrać się w:

Włosy związałam w wysokiego kucyka i zrobiłam lekki makijaż

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

Włosy związałam w wysokiego kucyka i zrobiłam lekki makijaż. Zajęło mi to tylko godzinę...


*Hailey*

Boże, jak się cieszę ,że w końcu wylatujemy. Tutaj, w Nowym Jorku, nie miałam za wielu przyjaciół. Wszyscy zawsze woleli kolegować się z moją siostrą. Mam nadzieje, że gdy wylecimy, to ja będę tą bardziej lubianą. Wstałam około 8:00. Zeszłam na dół aby zjeść śniadanie. Oczywiście Maddie musiała już tam być. Zrobiła naleśniki na słodko. Nie rozumiem, ona je tyle słodkich i tłustych rzeczy, a jest taka chuda. Trudno, takie życie.... Muszę przyznać, ale moja siostra jest mistrzynią w smażeniu naleśników. Przynajmniej w czymś jest lepsza ode mnie,pff. Po skończonym posiłku, weszłam na górę i z powrotem wróciłam do swojego pokoju. Ubrałam się w zwykłe legginsy i t-shirt. Nie robię makijażu, bo po co? To Maddie ma rolę bycia sztuczną w tej rodzinie. Po skończonym ubieraniu dopakowałam ostatnie ubrania do walizek i zaniosłam swój bagaż na dół. Spojrzałam na zegar. 10:30. Szybko minęło. Postanowiłam obudzić mamę, która wstała jak oparzona.

- Hailey, czemu nie obudziłaś mnie wcześniej?! - krzyknęła, wyraźnie zdenerwowana.

Wyszłam z jej pokoju i udałam się do salonu, jednocześnie śmiejąc się. Sama nie wiem z czego, chyba z jej braku poczucia czasu. W każdym razie, nie wiem. Wyjęłam telefon i sprawdziłam wszystkie social media. Chwile później do salonu weszła moja kochana (wyczuj ten sarkazm) siostrzyczka. W ciszy,zapatrzone w komórki czekałyśmy na rodzicielkę.


*Maddie*

Zeszłam na dół i zobaczyłam moją siostrę siedzącą na sofie w salonie. Ostatnio przestała się do mnie odzywać, nie wiem dlaczego, ale to mi nie przeszkadza. Usiadłam na fotel i ponagrywałam trochę snapów. Około godziny 11 zeszła już gotowa do wyjścia rodzicielka. Pobiegłam na górę po bagaż i zniosłam go na dół. Mama zaniosła nasze walizki do samochodu,a my w tym czasie pożegnałyśmy się z tatą. Oczywiście telefonicznie bo tatuś był w pracy , zresztą od wiadomości o naszej wyprowadzce bywał tam cały dzień. Po rozmowie poszłyśmy z Hailey do auta i wyjechałyśmy na lotnisko. Od razu jak przyjechałyśmy pobiegłyśmy na nadanie bagażu, a następnie na odprawę. Po chwili siedziałyśmy już w samolocie. Na całe szczęście nasz miejsca były porozrzucane o całej maszynie. Nie wytrzymałabym 7 godzin lotu, w towarzystwie siostry. Rozsiadłam się wygodnie w fotelu, wsunęłam słuchawki do uszu i puściłam swoją ulubioną playlistę. Po około godzinnym słuchaniu oddałam się w objęcia Morfeusza.

***

słów: 460

           

Nie jestem tania,kochanie.../L.DevriesWhere stories live. Discover now