Rozdział XV

4.3K 286 242
                                    


Przyszli po nią następnego ranka. Hux na czele oddziału szturmowców. Magdi była niemal dumna. Generał otoczył się szturmowcami, jak gdyby była co najmniej najgroźniejszym zabójcą galaktyki.

- Witaj, Ren. - Hux skinął Kylo głową. - Przyszliśmy po dziewczynę. W imieniu Najwyższego Porządku, za zdradę oraz próbę zabójstwa, skazuję ją na śmierć. Wyrok wykonany ma zostać ze skutkiem natychmiastowym.

Szturmowcy unieśli broń. Kylo jednak stanął przed dziewczyną, zasłaniając ją własnym ciałem.

- Musi mieć proces! - syknął.

Hux parsknął.

- Ren, nie rozśmieszaj mnie! To kryminalistka! Szumowina z Ruchu Oporu! Zabierzcie ją! - rzucił w stronę szturmowców.

Żołnierze popatrzyli po sobie niepewnie, żaden z nich jednak nie odważył się wykonać nawet najmniejszego ruchu. Bali się miecza świetlnego Kylo Rena. Już nie raz bowiem byli świadkami, jak mężczyzna używa go w walce. Obawiali się go nawet bardziej niż gniewu swego dowódcy.

Hux wściekł się. Wyraźnie kwestionowali jego rozkazy! Jak śmieli?!

-Brać ją!- wrzasnął.- Pogłuchliście?!

Mężczyźni w białych zbrojach nie mieli więc wyboru. Ruszyli w stronę dziewczyny. Ren jednak nie zamierzał ułatwiać im zadania i nie odsunął się. Wciąż osłaniał sobą Magdi, nie dopuszczając ich do niej. Chwycił za to swój miecz świetlny i przeciął na pół broń dwóch szturmowców, którzy stali najbliżej. Ci cofnęli się w panice. Generał Hux pobladł wyraźnie.

- Ren - syknął. - Ona jest wrogiem Najwyższego Porządku! Nie utrudniaj mi pracy!

Kylo jakby zupełnie go nie słyszał. Magdi delikatnie położyła dłoń na jego plecach. Cały drżał. Nie ze strachu – z wściekłości, z rozpaczy. Nie mogła pozwolić, żeby zrobił coś, czego będzie później żałował.

- Tak musi być. - powiedziała ledwie słyszalnie.

Zanim Ren zdążył zareagować, wysunęła się przed niego. Szturmowcy chwycili ją za ramiona i wywlekli na korytarz. Rzucili ją na podłogę i otoczyli z bronią gotową do strzału. Hux niespiesznie ruszył za swymi żołnierzami. Tuż za nim podążał Ren. Jeszcze bledszy niż zwykle.

Magdi podniosła się niepewnie. Serce waliło jej mocno, miała wrażenie, że za chwilę wyrwie się z jej piersi. Mimo to, wyprostowała się dumnie, patrząc ponad ramieniem generała na Kylo. Ich oczy spotkały się.

- Magdi...

Mężczyzna pragnął ruszyć w jej stronę, jednak Hux powstrzymał go, zagradzając mu drogę wyciągniętym ramieniem.

- Na mój rozkaz! - rzucił do szturmowców.

Ren patrzył głęboko w oczy dziewczyny. Choć nie próbowała uciekać, ani atakować szturmowców, czy Huxa, ani nie czuła strachu, w Mocy wysłał jej falę uspokojenia, i... miłości. Spokojnie..., pragnął jej przekazać. Wszystko będzie dobrze. Uśmiechnęła się blado. Łzy zalśniły w jej oczach i spłynęły po policzkach. Wtedy padły strzały. Ren, niczym w zwolnionym tempie, widział, jak gasną jej jasne oczy, a ciało osuwa się na pokład.

- Dość! - wrzasnął do szturmowców, którzy wciąż strzelali do Magdi, pomimo tego, że w Mocy czuł, iż już jej nie ma. Odeszła. Odepchnął dwóch szturmowców, którzy stali mu na drodze i przyklęknął przy ciele dziewczyny. Delikatnie wziął ją w ramiona i przycisnął mocno do siebie, nie pomny na to, iż obserwuje go sam generał oraz oddział szturmowców. Czule pogładził ją po policzku. Po jej ciemnych włosach... - Magdi... - wyszeptał.

- Wracać do swoich kwater! - usłyszał nagle głos Huxa.

Szturmowcy odeszli spiesznie, nawet nie oglądając się za siebie, a on został sam. Z generałem. I ciałem dziewczyny w ramionach.

- Ren, na wszystkie świętości, opanuj się, człowieku! - syknął Hux, mocno chwytając go za ramię. - Właśnie zrobiłeś z siebie pośmiewisko przed podwładnymi!

Młody generał skrzywił się. Specjalnie odesłał szturmowców. Już wystarczająco napatrzyli się na upokorzenie Rena. Później zajmie się obmyślaniem dla nich odpowiedniej kary za to, że nie posłuchali go, gdy po raz pierwszy wydał im rozkaz. To była jawna niesubordynacja! Dopilnuje również, aby nikomu nie zdążyli opowiedzieć o zachowaniu Rena.

- Zostaw ją! Każę komuś uprzątnąć jej ciało.

Słysząc słowa generała, Kylo jedynie mocniej przycisnął do siebie ciało Magdi. Ma ją komuś oddać?! Pozwolić, aby mu ją zabrali?! Nigdy!

Hux parsknął wściekle.

- Ren! Puśćże ją! Była wrogiem Najwyższego Porządku!

Żadnej reakcji z jego strony. Zupełnie, jakby był głuchy i nie słyszał, co się do niego mówi. Generał przetarł dłonią twarz. Ren to idiota! Cholerny, kompletny idiota!

- Słuchaj - warknął. - Nie mam zamiaru tracić na ciebie ani sekundy więcej, więc niech do twojego pieprzonego łba dotrze to, co powiem. Ta dziewczyna - wskazał na ciało Magdi - zginęła, żebyś ty mógł żyć! 

Otoczył Rena ramieniem i podciągnął go do góry, pomagając mu wstać. Kylo delikatnie ułożył ciało Magdi z powrotem na podłodze.

- To Snoke cię do niej doprowadził - kontynuował Hux. - Chciał mieć pewność, że będziesz lojalny wobec niego, choćby nie wiadomo co. Dotarło?!

Ren nawet na niego nie spojrzał, wciąż wpatrując się w twarz dziewczyny, jednak generał zauważył, iż napiął mięśnie, a jedną dłoń kurczowo zaciskał i rozprostowywał.

- Czy Magdi... Czy ona... - wysyczał przez zaciśnięte zęby. - Czy ona wiedziała...?

- Oczywiście, że nie! Gdyby miała choćby najmniejsze pojęcie o planach Najwyższego Dowódcy, sam byś to wyczuł, czyż nie? - odparł Hux. - Naprawdę była naszym więźniem. Nikim innym.

Ren mocno zacisnął szczęki. Generał natomiast jedynie wzruszył ramionami. Cóż więcej mógł powiedzieć? On sam na początku nie wiedział, dlaczego Snoke zgodził się, aby dziewczyna została z Kylo. Dowiedział się o tym dopiero niedawno... Nawet nie chciał wyobrażać sobie, jakim ciosem musiało być to dla Rena, jednak, tak to już bywa. Kylo musi teraz wziąć się w garść i nie okazywać tego, jak bardzo zabolała go strata dziewczyny. Inaczej, może mieć kłopoty...

- Uratowała ci życie - dodał w końcu. - Już myślałem, że spróbujesz walczyć ze szturmowcami. Na szczęście ona okazała się mądrzejsza, a tobie zostało trochę rozsądku w głowie! - Poklepał Rena po ramieniu. - Jeszcze jedno - mruknął po chwili. - Ten rebeliancki myśliwiec, o którym ci mówiłem... Zmierza na Jakku.

Kylo ledwie zauważalnie skinął głową. Więc... To wszystko, od samego początku, było dziełem Najwyższego Dowódcy. Doprowadził go do dziewczyny, pozwolił mu przebywać razem z nią, pokochać ją... A potem odebrał mu ją – w brutalny i gwałtowny sposób, tylko po to, aby przekonać, się, czy Ren wciąż pozostanie jego uczniem. Kylo jeszcze nigdy nie zwątpił w jego mądrość. Teraz jednak... Był wściekły. Dlaczego?! Dlaczego Snoke musiał go aż tak doświadczać?! Czy naprawdę wątpił w niego?! Przecież nigdy go nie zawiódł! A teraz Magdi leży martwa u jego stóp. Wszystko było już stracone. Nie ważne, co teraz zrobi. Bez niej nic nie ma najmniejszego sensu. A czy ona sama wiedziała, że ma być jedynie elementem próby, której zapragnął poddać go Snoke? Czy zgodziła się na to z własnej woli? Sięgnął Mocą w stronę Huxa, chcąc sprawdzić, czy powiedział mu prawdę. Nie kłamał jednak, twierdząc, że dziewczyna należała do Ruchu Oporu. Zresztą, widział przecież jej wspomnienia, a i ona tak często opowiadała o swym bracie... Jak mógł zwątpić, że mówiła mu prawdę? Ona, w której nigdy nie wyczuł ani odrobiny fałszu...? A Hux? Czy on wiedział o tym, od momentu, kiedy Ren zabrał Magdi z celi? Pewnie nie... Był zwykłą marionetką, ślepo wykonującą rozkazy. 

Kylo wyprostował się dumnie, patrząc na niego z góry. Wściekłość wprost rozpalała jego wnętrze. Czuł, że musi coś zrobić. Nie mógł zostać na okręcie Huxa. Nie teraz.

- Każ przygotować mój wahadłowiec do startu! - rozkazał.

Star Wars - RebeliantkaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz