I

21.1K 1.9K 760
                                    

Zapiszczałem ze szczęścia, by w jakiś sposób wyrazić swoje uczucia. Mój nowy szef spojrzał na mnie podejrzliwie, lecz najwidoczniej olał moje zachowanie, tłumacząc zasady panujące wśród pracowników. No cóż tu ukrywać, informacje jednym uchem wpadały, drugim wypadały, więc koniec końców niezbyt zrozumiałem przekaz. Gdy mężczyzna spojrzał na mnie pytająco, po prostu posłałem mu przesłodzony uśmiech, na co zareagował nieznacznym rumieńcem. Czyżbym aż tak dobrze odgrywał swoją rolę, że leci na mnie mój własny szef?

- Ekhem! - odchrząknął, by przerwać aktualnie panującą ciszę. - Więc może pani zaczynać pracę od jutra, pani... - zaczął przegrzebywać moje papiery.

- Kate. - wyręczyłem go. - Kate Gold. - dodałem pośpiesznie, by nie musiał szukać jeszcze nazwiska.

- A więc, jak już mówiłem. - starał się zachować poważną twarz i taki sam ton głosu. - Panno Kate, może pani zacząć pracować od jutra. - powtórzył się dla pewności.

- No to w takim razie widzimy się jutro, szefie. - puściłem mu jeszcze oczko, po czym zabrałem swoją torebkę i wyszedłem z pomieszczenia. Zdołałem jeszcze usłyszeć komentarze mężczyzny, odnośnie mojego "zachęcająco seksownego" zachowania. Jasne, możesz sobie pomarzyć.  Chyba cudem będzie, jeżeli pierwszego dnia pracy obejdzie się bez obmacywania.

Powolnym krokiem przemieszczałem się po budynku, aż wreszcie trafiłem do drzwi wyjściowych. Pchnąłem wielkie szklane drzwi i poczułem lekki wiaterek. Zaciągnąłem się powietrzem i opuściłem restaurację, ciesząc się ze swojej udanej gry aktorskiej.

Przystanąłem na chwilę by przemyśleć dalszy plan działania. No cóż, z rana Tom stworzył ze mnie niezłą laskę. Później pochodziłem chwilę po sklepach i przez parę minut udało mi się zarywać do naprawdę ładnego kolesia. Przez chwilę naprawdę miałem nadzieję, że jest singlem, lecz moje wyobrażenie przerwała ujadająca na niego młoda kobieta. W momencie, gdy w zabójczo szybkim tempie zbliżała się do niego wspomniana wcześniej dziewczyna, posłał mi przepraszającą minę i poszedł udobruchać ukochaną. I tyle by było na temat mojego dzisiejszego podrywania.

Postanowiłem nie sterczeć dłużej przed restauracją i przejść się po okolicy. Ucieszyłem się wielce, że Silver pozwolił mi ubrać spodnie a nie jakąś kiecę. W jeansach czułem się jeszcze w jakiejś części mężczyzną, a w butach sportowych to już w ogóle byłem w niebie.

Z wielkim uśmiechem na ustach szedłem jedną z bardziej znanych ulic w okolicy, więc często byłem przypadkowo trącany. To jednak nie niszczyło mi nastroju i za każdym razem utrzymywałem na swojej twarzy banana. Naraz poczułem wibrację swojego telefonu i pośpiesznie zacząłem przeczesywać swoją torebkę. Gdy wreszcie poczułem obudowę wyciągnąłem go i na chwilę stanąłem by odczytać wiadomość. Ledwo co zdążyłem odblokować go, gdy ktoś znów mnie przypadkowo pchnął i telefon upadł mi na chodnik. Mimowolnie zacząłem tego kogoś wyzywać w myślach. Kucnąłem, sięgając po telefon, i zacząłem panikować, gdy nigdzie nie potrafiłem go zobaczyć. Wstałem i rozpaczliwie zacząłem się za nim rozglądać.

- To twoje? - z przerażenia wyrwały mnie te dwa proste słowa.

Odwróciłem się uradowany do nieznajomego i odebrałem co moje. Chciałem podziękować, lecz słowa utknęły mi w gardle, gdy ujrzałem jego twarz. No cóż, to tylko moje wrażenie, ale chyba zesłał mi go Bóg. Nieziemsko piękne oczy, prawie czarne, po prostu mnie hipnotyzowały, a brązowe kosmyki włosów opadały mu na twarz. Nieświadomie roztwarłem usta, na co mężczyzna zareagował chichotem.

Szybko zorientowałem się, co właśnie robię, i lekko się zarumieniłem. Na mojej twarzy pojawił się wstydliwy uśmiech. Chyba jeszcze żaden chłopak nie doprowadził mnie do takiego stanu.

✓ She's A Guy | bxbOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz