- Dziękuję i przepraszam za kłopot. - odparłem, czując się w niezręcznej sytuacji.

- Kłopot? - niemalże mnie wyśmiał. - Po prostu podałem panience telefon. - posłał w moim kierunku uśmiech, na który jeszcze bardziej się zarumieniłem.

- Haha. Widzę, że z pana prawdziwy dżentelmen. - machnąłem zawstydzony dłonią. - Przepraszam, muszę już iść. - posłałem przepraszający uśmiech i w te pędy poszedłem przed siebie, nawet się nie odwracając.

Zwolniłem tempa, gdy poczułem, że nogi za chwilę odmówią mi posłuszeństwa. Teraz szedłem sobie wolnym krokiem, kierując się do swojego mieszkania. Ale jedna myśl nie dawała mi spokoju. Dlaczego tak zareagowałem na faceta? Przecież od paru dni podrywam przypadkowych mężczyzn i jeszcze tak nie miałem. No niby był ładny, zachowywał się jak dżentelmen, ale co oprócz tego?

Poprawiłem sobie na ramieniu torebkę i stwierdziłem, że nie warto nad tym rozmyślać. Muszę się przygotować na jutrzejszą pracę w restauracji i obgadać wszystkie szczegóły odnośnie mojego wyglądu i zachowania z Tomem.

*

Spojrzałem na zegar wiszący nad barkiem i dyskretnie westchnąłem. Została mi jeszcze godzina i mogę się stąd zmywać. Powędrowałem do okienka i podałem kucharzowi zamówienie. Wymamrotał coś pod nosem i powiesił karteczkę do kolekcji z innymi, niedawno przyniesionymi. Pomyślałem, że nie mam wcale tak źle, będąc kelnerką.

Rzuciłem dyskretnie okiem na salę i, nie widząc nikogo nowego w moim przedziale, odetchnąłem z ulgą, opierając się o ścianę. Dołączyła do mnie inna pracownica i zagadała do mnie, korzystając z wolnego czasu. Okazała się być bardzo miłą i ogarniętą dziewczyną. Nie wiedząc, w czym właściwie gustuję, poruszała tematy wiadomości z telewizji. Słuchałem uważnie by nie urazić i co chwila zerkałem na "moją część" pomieszczenia, by nie podpaść pierwszego dnia.

Kobieta była widocznie zadowolona, że może z kimś porozmawiać, lecz przerwał jej nasz kucharz, który podał danie. Przeprosiłem kelnerkę i zabrałem jedzenie, kierując się do klientów, którzy pozwolili sobie je zamówić. Szybko i zwinnie przemieszczałem się pomiędzy stolikami, aż wreszcie mogłem podać danie i powiedzieć "życzę smacznego". Kobieta na oko po trzydziestce posłała mi ciepły uśmiech a jej towarzysz, prawdopodobnie mąż, bez zbędnych ceregieli wziął się za jedzenie. Widać, kto tu jest nauczony kultury.

Już miałem znów powędrować do ściany, by się oprzeć, gdy jakiś mężczyzna podniósł rękę, chcąc wezwać kelnerkę. A jako, iż był to mój przedział, powędrowałem w jego kierunku. Stanąłem tuż koło jego osoby i, tak jak zawsze robię, płynnie wypowiedziałem formułkę witania gości. Mężczyzna zdawał się nie zwracać na to większej uwagi i zaczął zamawiać dania z karty leżącej na stoliku. Słuchałem uważnie i gdy już miałem odejść, usłyszałem pytanie jegomościa.

- Czy to panience upadł wczoraj telefon?

Zesztywniałem i dopiero wtedy zdałem sobie sprawę, że przecież był to głos mężczyzny, który podał mi moją komórkę. Niepewnie i powoli odwróciłem się w jego kierunku, by znów ujrzeć jego piękne oczy. Miał ulizane do tyłu włosy i ubrany czarny garnitur. Ewidentnie na kogoś czekał bo, właśnie zdałem sobie sprawę, zamówił wszystko podwójnie. Moje wesołe samopoczucie prysnęło jak bańka mydlana. Dlaczego zawsze muszą być zajęci? Jednak dla pozorów, postanowiłem trochę poudawać.

- Tak, to ja. - posłałem fałszywy uśmiech. - Jeszcze raz dziękuję.

- Och, to naprawdę było nic. Dla mnie czysta przyjemność. - zdawał się być nader wesołym. - Mogę zadać jedno pytanie?

- Ależ oczywiście. - odparłem, lecz naprawdę miałem nadzieję, że będę mógł pójść, oddać zamówienie.

- Jak się naz--

- O mój Boże! Przepraszam, że musiałeś czekać, Charles. - znikąd pojawiła się niewysoka, rudowłosa kobieta i pocałowała na powitanie swojego towarzysza.

- To ja w takim razie się oddalę. - dygnąłem, niemalże jak profesjonalista, i oddaliłem się od stolika.

Gdy oddałem zamówienie odwróciłem się, by spojrzeć na, jak wcześniej się dowiedziałem, Charlesa. Wysłuchiwał gadaniny swojej towarzyszki, a ja poczułem ukłucie. Posyłał jej uśmiechy i czarująco do niej zagadywał, bo kobieta wręcz promieniała szczęściem. Mężczyzna w pewnym momencie odwrócił wzrok i natrafił na moją osobę. W pierwszych sekundach nawet nie zdawałem sobie sprawy, że na mnie spogląda, lecz gdy to sobie uświadomiłem, energicznie odwróciłem głowę, by nie spoglądać mu w oczy.

Kelnerka, z którą wcześniej rozmawiałem, podeszła do mnie i stwierdziła, że nie wyglądam najlepiej. Skorzystałem z okazji i poprosiłem ją, by zaniosła zamówienie do Charlesa, okłamując ją, że mam zawroty głowy. Dziewczyna posłusznie odparła, że się tym zajmie, a ja powędrowałem do łazienki, nie patrząc nawet w kierunku stolika, przy którym siedzi mężczyzna.



✓ She's A Guy | bxbWhere stories live. Discover now