Rozdział Piąty

10.7K 1K 2.8K
                                    

- Jeśli facet usypia zaraz po seksie, to znak, że był do dupy. 

- Facet? 

- Seks. 

 Louis usypia zaraz po... Harry słucha uważnie rozmowy Ruby i Briana, chociaż sprawia wrażenie mało zainteresowanego. Siedzi po turecku w rogu swojego łóżka i próbuje rozwiązać zadanie z matematyki, nad którym siedzi już od dwudziestu minut. Zaprosił przyjaciół po to, aby dotrzymali mu towarzystwa bo nie lubi siedzieć sam, ale przy nich tym bardziej nie umie się skupić. Ale wątpi, że będąc sam, odrobiłby chociaż jedno zadanie. 

- Dobrze wiedzieć - załamana przyjaciółka wstaje i opada na materac obok Harry'ego, a Brian wychodzi z pokoju po coś do picia. - Jak Ci idzie zadanie? 

- Średnio - krzywi się, odkładając swój zeszyt zrezygnowany. - Chyba nie zdam. 

- Mogę Ci to zrobić, a Ty możesz za to zgłosić się do tablicy - siada pod ścianą i bierze jego zeszyt. - Czemu Louis nie przyjeżdża już po Ciebie pod szkołę? 

- Louis? Sam nie wiem, nie widzieliśmy się od zeszłego weekendu. 

- Mamy piątek. 

- Wiem - wzdycha cicho, pocierając swój kark i wbija wzrok w kalendarz powieszony na ścianie. Odkąd Louis odwiózł go zaspanego późnym wieczorem w niedzielę, nie widzieli się więcej.

- Przynajmniej chodzisz do szkoły i nie chodzisz na wagary. 

- Bo nie mogę, obiecałem mamie. Poza tym, ja i Louis pokłóciliśmy się, gdy u niego byłem. Nic ważnego. 

- Na pewno? - zerka na niego dla pewności, skupiona na rozwiązaniu jednego z równań. - Bo kłótnie zazwyczaj idą o coś ważnego, szczególnie, gdy nie odzywacie się do siebie przez kilka następnych dni. 

- To nie tak, my pisaliśmy. Louis pisał, tak właściwie. Pytał, czy chodzę do szkoły i czy czegoś nie potrzebuję. 

- Troskliwy - uśmiecha się, a Harry się rumieni, chociaż w duchu przyznaje jej rację. - Może napisz do niego? 

- Teraz? 

- Noo - śmieje się i sięga po jego telefon, odłączając go od ładowarki. - Masz wiadomość, może to od niego. 

- Jak chcesz, to przeczytaj - wzrusza ramionami i zagląda do zeszytu. Na całej stronie widnieje poprawnie - według niego - rozwiązane zadanie domowe, więc z uśmiechem wstaje, aby spakować zeszyt do plecaka. - Dzięki Ruby. 

- „Spytaj go o to".

- Co? - odwraca się do niej zdziwiony. 

- Treść wiadomości. „Spytaj go o to", od nieznanego. Romansujesz z kimś?

 Gdy tylko jej słowa do niego docierają, krew odpływa z jego twarzy, ponieważ Harry dokładnie wie, od kogo jest wiadomość. Właściwie nie wie, ale domyśla się, że musi być od tej samej osoby, która pisała poprzednie, mrożące krew w żyłach wiadomości. Harry wciąż nikomu o nich nie powiedział, nawet Ruby czy Brianowi. 

- Daj - siada z powrotem obok niej i bierze od niej telefon, aby upewnić się, że nie kłamie. Wszystko się zgadza i to sprawia, że boi się jeszcze bardziej. - Pomyłka pewnie. 

- Pewnie tak, bo skąd masz wiedzieć, kogo spytać i o co - parska, a w tym samym momencie do pokoju wraca Brian. 

 Skąd mam wiedzieć, o co go spytać? To pierwsza myśl, która wpada mu do głowy po ponownym przeczytaniu wiadomości. Czyta ją na okrągło, mając nadzieję, że w końcu wpadnie na najbardziej rozsądne rozwiązanie, ale nic z tego. Jest jeszcze bardziej zagubiony, niż był, ale jest pewien jednego - musi powiedzieć o tym Louisowi. 

Runaway (Larry Stylinson)Where stories live. Discover now