Rozdział XI

1K 99 14
                                    

Tydzień po rozpoczęciu wakacji postanowiłam napisać list do Ashley, a gdy sowa wróci z odpowiedzią, do Sam i Beth. Wzięłam kawałek pergaminu i zaczęłam pisać list do mojej przyjaciółki:

Cześć Ash!
Co u Ciebie słychać? U mnie wszystko dobrze, jestem teraz w Irlandii na wakacjach. Bardzo tutaj ładnie, ale tęsknię za Tobą i dziewczynami. Nie mogę się doczekać naszego spotkania.

Pozdrawiam
Em

Podałam list mojej sowie i zapatrzyłam się w jej lot. Tak pięknie machała skrzydłami, że z daleka można by przypuścić, że to orzeł. Po chwili zniknęła z mojego pola widzenia, więc wyszłam z pokoju zamykając okno. Kiedy zeszłam do kuchni żeby zjeść obiad, Hannah przyniosła list od Ash i mi go podała.
- Dzięki - powiedziałam siotrze i z radością zaczęłam czytać, ale Ash napisała tylko jedno sztywne zdanie:

U mnie wszystko dobrze, też nie mogę się doczekać.

Ash

Zdziwiłam się tak krótkiego listu. Ciężko było mi go odczytać, ponieważ nie przypominał dobrze mi znanego pisma przyjaciółki, z powodu wielu kreśleń i plam tuszu. Na pewno się śpieszyła, pisząc go więc się nie martwiłam, a może powinnam? ... Kiedy zjadłam obiad poszłam do mojego pokoju w hotelu, który dzieliłam z siostrą i zaczęłam pisać list do bliźniaczek. Miałam nadzieję, że może one napiszą do mnie pokaźny list.

Cześć!
Jestem teraz na wakacjach w Irlandii i nie mogę się doczekać naszego spotkania. Co u was słychać? Bawcie się dobrze, ale grzecznie! Pisałyście do Ashley? Czekam na szybką odpowiedź.

Pozdrawiam
Em

Sowa odleciała, a ja pogrążyłam się w książce. Nie musiałam długo czekać na odpowiedź - po kilkunastu minutach dostałam ją, Beth i Sam napisały, że u nich też wszystko ok i również czekają na nesze spotkanie i nakreśliły jeszcze parę zdań. Jednak najbardziej zaniepokoiło mnie to zdanie:

Pisałyśmy z Ash, ale ona nagryzmoliła kilka zdań, że jest zajęta.

Może powinnam się martwić? Uznałam, że nie jest to potrzebne, więc dalej czytałam książkę. Kiedy wróciliśmy do domu w Anglii, napisałam listy do Chrisa, Matta i Josha - każdy o tym samym. Dostałam odpowiedzi, w których pisało, że każdy z nich nigdzie nie wyjeżdżał. Tęskniłam nawet za nimi, a zaczęło się tak niewinnie. Za tydzień miały się skończyć wakacje, cieszyłam się, jak zawsze, z powodu spotkania całej szóstki. Pojechałam z rodzicami i Hannah na Pokątną, gdzie spotkałyśmy Bellę, niestety po moich przyjaciołach nie było śladu. Zaczęłam się pakować, ponieważ następnego dnia miał być wyjazd do Hogwartu. Kiedy mieliśmy wychodzić na peron, moja mama chciała ze mną porozmawiać w cztery oczy.
- Proszę uważaj na siebie i pilnuj Hannah - powiedziała zaniepokojona.
- Czemu? Co się stało? - zapytałam zaskoczona.
- Morderca uciekł z Azkabanu. Mroczny Moon - tak kazał na siebie mówić - odpowiedziała z zaniepokojeniem.
- Mroczny Moon, ale kto to?
- Przestępca, zabił setki czarodziejów, w tym swoją kuzynkę.
Puściła mnie, a ja pobiegłam do samochodu. Bardzo mnie to zaniepokoiło... Jakiś morderca jest na wolności?! Będę musiała pilnować Hannah... W tym roku mieliśmy zacząć chodzić do Hogsmeade, ale nie wiedziałam czy jest to aktualne z powodu tego Mrocznego Moona...

***
No to rozkręcamy akcję! ^^





Pamiętnik Gryfonki [ZAWIESZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz