11

5.5K 218 26
                                    

Kiedy po raz kolejny odzyskałam przytomność, ból był trochę mniejszy. Chyba podali mi jakieś leki, pomyślałam.

Spróbowałam otworzyć oczy i tym razem poskutkowało. Rozejrzałam się po pokoju. Za oknem panowała szarówka, więc powoli zbliżała się noc.

Mój wzrok zawiesił się na osobie na krześle. Nadal nie widziałam zbyt wyraźnie, ale zobaczyłam zarys tej postaci.

- Lewis? - wychrypiałam, na co postać odwróciła się w moją stronę.

To nie był Lewis, bo on ma blond włosy, a przede mną siedział brunet. Kyler.

- Pójdę po lekarza - powiedział i wyszedł z sali.

Po 10 minutach badań, wreszcie zostałam sama w sali, do której wpadła Sarah, a za nią wszedł Lighting.

- Nie wiesz jak się martwiłam! - powiedziała i mocno mnie przytuliła, na co syknęłam z bólu i spojrzałam na prawą rękę. Jakim prawem dopiero teraz zauważyłam na niej gips? - Przepraszam, przepraszam - powiedziała i usiadła obok, natomiast niebieskooki usiadł na krześle.

-Em, Sarah? Masz może przy sobie list od twojego brata?

- Ach tak. Pomyślałam, że chciałabyś go przeczytać i... - mówiąc to szukała czegoś w swojej torebce - oto on - podała mi kopertę. Popatrzyłam na nią znaczącą, na co przybiła sobie face palma - Już otwieram - po chwili w mojej ręce znalazła się kartka ze starannym pismem - Jest okej? - spytała a ja pokiwałam głową.

- Możecie wracać do domów. Poradzę sobie - posłałam im pokrzepiający uśmiech.

- Ona ma rację. Kyler idź do domu, przyda ci się odpoczynek - powiedziała brązowooka.

- Chyba tobie. To ty dzisiaj cały dzień tu przesiedziałaś i dopiero dwie godziny temu udało mi się ciebie stąd wyrzucić. Lepiej wróć do siebie i odpocznij.

- Ale nie chcę, żeby Mia została sama - mruknęła.

- Mogę zostać - mówiąc to wzruszył ramionami.

- Okej, jutro przyjadę. Pa - na odchodne przytuliła mnie lekko i wyszła z sali.

Wyprostowałam kartkę i zaczęłam czytać wiadomość od Lewisa.

Do czego cię przyrównać miłości moja?
Do świecy; jesteś równie niestała co ona.
Piękna, delikatna - kiedy ją podpalisz,
wygasa, znika - czas ją obali.
Próbujesz ocalić miłość, która gaśnie
jak płomień w porywisty ranek.
Nie wiesz co robić - desperacka próba,
Na nowo podpalasz knot już wypalony,
który gaśnie szybciej niż poprzednim razem.

Tak samo było z nami, Mia, nie uważasz? Już pół roku temu coś zaczęło się między nami psuć, ale nie zwróciliśmy na to szczególnej uwagi, twierdząc, że to tylko przejściowe, choć takie nie było. Kiedy nie zgodziłaś się na zaręczyny, czułem smutek, ale nie tak wielki jak mogło się wydawać. Pewnie zresztą ty masz tak samo po moim wyjeździe. Masz ludzi, którym na tobie zależy, choćby Sarę. A ostatnio zauważyłem, że masz kogoś jeszcze: Kyler'a. Gdybyś widziała jego stan, kiedy przywieźli cię poobijaną do szpitala. Jemu na prawdę na tobie zależy, Mia. Zresztą chyba do siebie nie pasowaliśmy, co sama zauważyłaś. Połączyła nas poezja, więc i ona nas rozdzieliła. Myślę,że to uczucie, które inni nazywali miłością, było zwykłym przywiązaniem, lub miłością, ale taką rodzeństwa. Mam nadzieję, że rozumiesz co chciałem ci przez to powiedzieć

Lewis

Zatkałam usta dłonią powstrzymując szloch. Było to wywołane tym, że nie wiem nawet gdzie on teraz jest, ale również jego wyznaniem. Czy to co do niego czułam, to było tylko przywiązanie? Nie mam pojęcia. Ale wiem, że Lewis miał rację: Byliśmy zupełnie różni, aż za bardzo. On był poukładany i miał wszystko zaplanowane, podczas gdy ja działałam spontanicznie i chaotycznie. On został policjantem, bo chciał być po stronie prawa, a ja dlatego, że chciałam poczuć smak adrenaliny na pościgach. Nie rozumiał mojej fascynacji wyścigami, ale to szanował. Był jak... brat. Dopiero teraz zrozumiałam, że był dla mnie jak rodzina, ale i tak nie potrafiłabym bez niego żyć.

- Mia? Co się stało? - z moich rozmyślań wyrwał mnie głos Kyler'a. Spojrzałam na niego, a potem znowu na kartkę i podałam mu ją z wahaniem.

Chłopak przeczytał list od Lewisa i spojrzał na mnie ze współczuciem. Odłożył papier na szafkę i niepewnie mnie przytulił. Nie wiem co mi się stało, ale teraz rozpłakałam się jeszcze bardziej i mocniej się w niego wtuliłam. Objęłam go za szyję i schowałam twarz w zagłębieniu jego szyi, a on natomiast gładził mnie po plecach i szeptał słowa pocieszenia.

LightingOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz