1.

16K 553 62
                                    

Jest dopiero godzina osiemnasta. Sam przyszedł pół godziny temu. Strasznie mi się nudzi, nie ma nic ciekawego w tej chwili do robienia. Chłopacy siedzą w salonie na dole i piją. Co chwilę słyszę wybuchy śmiechu.

- Rose!- krzyknął mój brat z dołu. Zbiegam po schodach zadowolona, że nie muszę tkwić dalej w pokoju. Harry zawsze mnie wyzywa, że jak do niego przychodzą znajomi to mam się nie pokazywać, dlatego zaciekawiona obrotem sprawy wparowałam do salonu.

- Co?- sapnęłam stając w drzwiach do salonu.
- Napijesz się z nami?- zapytał się Sam.

Własnym uszom nie wierzę. Czy zapytał się o to co usłyszałam czy mam jakieś problemy ze słuchem? Oświadczam, iż żaden z nich jeszcze nie jest pijany. Coś tu mi śmierdzi...

- Nie daj się prosić.- powiedział mój brat robiąc maślane oczy. Coś tu nie gra. Nigdy nie zapraszał mnie do picia z nim, zwłaszcza jak są jego znajomi. Chyba, że idziemy na imprzy, które u nas zdarzają się bardzo często.
- Harry. Przecież wiesz, że ja i alkohol to zły pomysł.- westchnęłam, co akurat jest prawdą. Często pije za dużo i kończy się to niezbyt fajnie.
- Oj daj spokój.- powiedział Sam śmiejąc się.- Skorzystaj z ostatniego dnia wakacji.- W sumie nie mówił głupot. - Jutro rozpoczęcie roku, nie będziemy aż tak dzisiaj balować.
- No dobra.- powiedziałam i usiadłam obok nich. Harry podał mi mały kieliszek i nalał do niego wódki. Strykneliśmy się wszyscy i wypiliśmy do dna. Gorzki trunek trafił do mojego żołądka wcześniej drażniąc gardło. Coś czuje, że nie skończy się to na kilku rundkach.

Leciały kolejne shoty. We trójkę bawiliśmy się świetnie. Gadaliśmy i wygłupialiśmy się. Okazało się, że Samuel niedawno się tutaj przeprowadził i jest naszym sąsiadem z naprzeciwka. Jego rodzice są bogaci i kupili mu jego własną wille. Mój głupi brat Harry nie chce się jeszcze nigdzie wyprowadzać, dobrze mu w domu gdzie ma wszystko i nie ma obowiązków. Sam mówił też coś o pracy, ale jestem za bardzo pijana i zapamiętałam tylko wybrane rzeczy.

Jest godzina czwarta rano. Postanowiliśmy w końcu wyjść z domu. Po alkoholu Harremu odpala się tryb wędrownika i zawsze wszystkich wyciąga na długie spacery. Szliśmy ulicą w miarę równo. Każdy z nas już się przezwyczaił do ilości alkoholu i potrafiliśmy się ogarnąć, gdy przejeżdżało obok nas auto.
- No to może idziemy do Samuela?- wydukał mój brat.
- Stary ty to masz zawsze dobre pomysły.- powiedział mój sąsiad i otworzył drzwi swojego domu. Najwyraźniej długi spacer, który obiecywał nam Harry ogranicza się tylko do przejścia na drugą stronę ulicy.

Dom jest bardzo ładnie urządzony. Jasne meble i ściany. Wszędzie panował porządek. Jakby tutaj codziennie sprzątał. W salonie Harry rzucił się na kanapę, a Sam usiadł na fotelu wcześniej rozdając każdemu po piwie. Oparłam się o ścianę koło nich.
- Dobra, było zajebiście, ale czas się zbierać.- powiedział mój brat kończąc piwo. Ledwo trzymał się na nogach, ale jakoś dał radę dojść do drzwi. Harry pożegnał się z Samuelem mocnym uściskiem i nie oglądając się za siebie ruszył w stronę domu. Chciałam już odejść żegnając się uśmiechem z Samem, lecz zatrzymał mnie chwytając za moje ramie.
- Chciałabyś zostać? - wyszeptał mi do ucha i zaciągnął z powrotem do domu. Harry nic nie zauważył i spokojnie szedł do naszego domu.
- Wiesz, że mam siedemnaście lat, tak? - zapytałam niepewnie, chociaż nie mam nic przeciwko żeby zostać.
- Tak, doskonale o tym wiem. Dlatego pytam czy chciałabyś zostać na noc.- powiedział idąc tyłem w stronę salonu równocześnie trzymając mnie za ręce. Byłam zmuszona iść za nim, co zaczynało minusie podobać.
- A chciałabym... - wywróciłam oczami. - A Pan, przepraszam bardzo, ile ma lat, hm?- zapytałam i zrobiłam śmieszną minę na której widok Samuel lekko się zaśmiał. Znajdowaliśmy się już na początku schodów, a mi coraz bardziej rozgrzewało się ciało na samą myśl o nocy spędzonej z Samem.

Nauczyciel Jakiego Nie ZnaszTahanan ng mga kuwento. Tumuklas ngayon