Dwa dni później w domu zostajemy tylko Niall i ja, ponieważ każdy musiał wrócić do pracy. Blondyn się cieszył, że w końcu nie musi tak wcześnie wstawać na rodzinne śniadania i może rozwalać swoje skarpetki, gdzie tylko mu się podoba. Może też w końcu zapalić papierosa bez ukrywania się.
- Nadal nie mogę w to uwierzyć - siedzę w salonie, próbując oglądać telewizję, jednak co chwilę gdzieś odlatuję.
Blondyn robi coś na laptopie, odrywa wzrok od ekranu i spogląda na mnie.
- W co?
Jego włosy opadają na czoło, ma spore odrosty, ale stwierdził, że póki ma przerwę i kiedy wychodzi, zakłada czapkę, nie będzie ich rozjaśniał. Ubrany w dres i starą koszulkę ze spranym nadrukiem wygląda jak normalny chłopak, a nie wielka gwiazda, a ja właśnie takiego najbardziej go lubię, bo wiem, że właśnie to jest prawdziwy Niall.
- Że całowałeś się z dwoma osobami na raz - opieram głowę o zagłówek kanapy i zamykam na chwilę oczy - to wydaje się być nierealne.
Ten jedynie wzdycha przeciągle i odkłada komputer na stolik na kawy, obracając się, żeby patrzeć prosto na mnie.
- Nie chciałem tego zrobić, to był impuls - przeczesuje swoje włosy.
- Z chłopakiem i dziewczyną jednocześnie, to jest to, o czym marzyłeś - zabieram jego dłoń, kiedy szarpie swoje końcówki i bawię się jego palcami - chciałbyś to powtórzyć?
Nie dostaję zbyt szybkiej odpowiedzi, wiem, że odpowiedź brzmi tak, ale on wydaje się zastanawiać, co ma odpowiedzieć, jakby nie był pewny. Ostatecznie zaprzecza, kiwając głową.
- Chciałem być w związku, z jedną osobą, która teraz siedzi przede mną, którą poznałem przez twittera i wiem, że zawsze mogę na nią liczyć. Wiesz czego jeszcze chcę?
Tym razem to ja kiwam głową, lekko wzruszona jego słowami.
- Chcę, żebyśmy mieli dziecko, nieważne czy nasze, czy zaadoptowane, mamy już psa, będziemy świetnymi rodzicami - patrzy na mnie z nadzieją w oczach.
Uśmiecham się pod nosem, bo to było takie oczywiste, że właśnie o tym będzie gadał, od kilku tygodni jakby się zaciął.
- Niall, kocham cię całym sercem, ale nie uważasz, że jest za wcześnie?
- Louis ma dziecko - protestuje, jak zwykle eh.
- Jakby nie było on jest starszy - śmieję się z niego.
- Na tych różnych spotkaniach charytatywnych z dziećmi poznałem taką miłą małą dziewczynkę - patrzy na mnie z taką nadzieją, że niemal bez zastanowienia mam ochotę krzyczeć, że się zgadam - ja wiem, że to są procedury i inne gówna, których oni wymagają i wiem, że to zajmuje w chuj dużo czasu, ale nie wiem kiedy będę miał kolejną przerwę Alex, jak nie teraz, to kiedy? Za 5 albo 10 lat? Teraz za młodzi, później za starzy. Możemy jutro pojechać, żebyś ją poznała?
- Okej, ale jeszcze się na nic nie zgodziłam! Chcę tylko poznać dziewczynkę, to trzeba jeszcze porządnie obgadać, wiesz jaki to obowiązek i odpowiedzialność - przytulam się do niego.
- Wiem - całuje mnie w czubek głowy - ale wiem, też, że idealnie się nadajemy.
Co my wyprawiamy 😳
---
Nie bijcie, ten rozdział to był taki spontan, że sama się dziwię, co za głupoty tam się dzieją xD
Dużo miłości z okazji walentynek! 🌹♥️
Chcę teraz trochę częściej dodawać rozdziały, ale musicie być też aktywni, tak więc pierwszy raz w moim życiu : 200 głosów = następny rozdział
edit: pliska, wejdźcie na mój profil i przeczytajcie notkę, post idk jak to nazwać
CZYTASZ
Jak spędzasz twój dzień? | N.H | Jaki był twój dzień sequel
FanfictionTrzecia część fanfiction "Jak minął twój dzień", które znajdziecie na moim profilu!