☺ 1. Larry

3.2K 230 47
                                    

"Więc czytałam takie jedno FF i mi się tak mega podobało więc tak... Harry jest królem szkoły, a Lou zwykłym poniżanym chłopakiem. Hazza, żeby utrzymać się na swoim ,,stanowisku" idzie za radą kolegów i w łazience zaczyna obmacywać Lou itp. co jego kolega nagrywa z ukrycia. To teraz zależy od ciebie czy filmik wyląduje w sieci. Lou będzie chciał popełnić samobójstwo, ale wtedy wkracza Harry. Chciałabym szczęśliwe zakończenie :) "

Od autorki : Mój pierwszy prompt, nie wiedziałam jak się za to zabrać i prawdopodobnie go schrzaniłam, ale cóż... Czekam na wasze opinie i gwiazdki. Następny pojawi się za 10 dni.

Słowa : 3932

________________________________________

Cień młodego chłopaka przemierzał po korytarzach, idąc za tłumem swojej klasy, chcąc dotrzeć na lekcje biologii. Tym cieniem był szesnastoletni szatyn o oczach bardziej niebieskich niż słoneczne niebo. Ale nikt tego nie zauważał. Chłopak zawsze miał spuszczoną głowę, gdy przemierzał tereny pełne ludzi, których nie lubił i którzy nie lubili jego. Nigdy nie rozumiał dlaczego nagle tak się od wszystkich odsunął. To się po prostu stało. Od tak. Na początku było pięknie, kolorowo, bo miał dwójkę przyjaciół z którymi utrzymywał naprawdę dobre kontakty. A kilka dni później stracił ich. Bez uprzedzenia przestali się do niego odzywać, spędzać z nim czas. Miał nawet wrażenie, że boją się na niego patrzeć. Jakby... Jakby miał ich czymś zarazić.

- Siema, szczurze! - usłyszał za sobą głośny krzyk, a chwilę później poczuł jak coś mocno go uderza w tył głowy. Jęknął cicho, upadając na chłodną podłogę z kafelek przez siłę pchnięcia - Frajer! - westchnął cicho na kolejne przezwisko. Był do tego tak bardzo przyzwyczajony, to prawie jak jego drugie imię. Louis Frajer Tomlinson. Poza tym nastolatek miał coraz większe wątpliwości czy ktokolwiek w ogóle pamiętał jak ma na imię... Zawsze wołany był wyzwiskami. Ostatni raz swoje imię usłyszane od drugiej osoby... To było wczoraj, od jego mamy. Robiła mu wtedy kolację.

Zagryzł zęby, nie chcąc zacząć krzyczeć przez kolejne obelgi lecące w jego stronę. Zacisnął też ręce w pięści, powstrzymując się przed ucieczką. Nie mógł sprawić im satysfakcji z tego co robią. Nie dzisiaj, kiedy od rana miał w miarę dobry humor, co nie zdarzało się często. Mruknął coś pod nosem, podnosząc zeszyt z chemii, jednak niestety ktoś go w tym ubiegł. Spojrzał w górę zdezorientowany i jak wielkie było jego zdziwienie, kiedy zobaczył nad sobą Harry'ego. Harry'ego Stylesa. Przysłowiową szkolną gwiazdę, która trzymała się zawsze ze swoją zgrają ważniaków. Szatyn zadrżał, wstając z klęczków. Czuł się tak cholernie upokorzony, że to było aż niemożliwością.

- W porządku? - zapytał, podając mu niebieski zeszyt z chemii i przyglądając mu się uważniej, na co młodszy ponownie poczuł dreszcze. Czuł się bardzo nieswojo w centrum uwagi. A był pewien, że w tej chwili ogląda go co najmniej połowa szkoły. Bo to nie było codziennością, żeby ktoś pokroju kędzierzawego rozmawiał z typowym, bezwartościowym popychadłem.

- Tak, dzięki - odpowiedział cicho, zabierając swoją rzecz i momentalnie idąc w drugą stronę. Chciał stąd uciec.

- EJ, ej. Dokąd to?! - ktoś krzyknął za nim, a po chwili poczuł jak ktoś ciągnie go w tył za kaptur z jego bluzy Adidasa - Idziesz z nami, koleżko - powiedział wysoki, umięśniony blondyn i Louis momentalnie go poznał. Lider drużyny koszykarskiej, Jason - A ty Harry, chodź z nami. Nie wiem czy wiesz, ale tracisz respekt w tej szkole.

- Że słucham? - zapytał głupio kędzierzawy, nie bardzo wiedząc o co chodzi. Ale nie podobało mu się to jak trzymają Louisa.

- Zadajesz się z tym czymś - powiedział, szarpiąc przerażonym chłopakiem - To ci nie pomaga w opinii publicznej.

Prompts || gay 1DWhere stories live. Discover now