Rozdział 7

13 1 0
                                    

6 godzin w szkole dziś bardzo mi się dłużyły. Może dlatego że...byłam zmęczona?

Nie idiotko. Myślałaś o nim. Caały dzień. Shit.

Została tylko ostatnia lekcja. Fiyka. To przyjemność siedzieć 45 minut na drewnianym krześle i przyglądać się komuś takiemu jak pan Mark.

Zadzwonił dzwonek, który przegonił wszystkich nastolatków z korytarza by udali się na zajęcia.
Poszłam więc razem z Melody i Maddie pod salę, gdzie klasa i nauczyciel czekali już tylko na nas.
Weszłyśmy zamykając za sobą drzwi.
Pan Joffery przerwał gadkę tylko po to by na nas spojrzeć i się uśmiechnąć, wywołując wstyd i zarumienienie się.

Weszłyśmy do sali i usiadłyśmy na swoje miejsca.
Dzisiaj na fizyce, liczyliśmy jakieś zadania.

-Eeem, panie Joffery! Mógłby mi pan pomóc?- zawołała tak sztucznie Ashley jak jej plastikowe cyce. Myślałam, że puszczę pawia!

Nauczyciel podchodzi do dziewczyny i tłumaczy jej zadanie, chociaż że ten pustak nic nie rozumie.

Pan Mark nagle bez przyczyny podchodzi do mojej ławki, siada na nią bokiem, jednym pośladkiem.
Zrobiło mi się dziwnie ciepło a serce przyspieszyło tempo.

-Mogę zerknąć? - pyta biorąc do ręki mój notatnik, w którym robiłam zadanie.
Pokiwałam szybko głową, nie zastanawiając się nad niczym.

-Świetnie panno McLoud. Jestem zaskoczony poziomem pani umiejętności. Chciałbym z panią omówić kilka szczegółów, żeby mogła pani wziąć udział w teście kuratoryjnym z fizyki.

Patrzyłam na nauczyciela z zachwytem, słuchałam co mówi, przyglądając się jego kościom policzkowym.
Wiedziałam, że wszystkie dziewczyny na sali patrzą się na mnie z zazdrością, a każdy facet z zażenowaniem.
Byłam dumna z siebie a te szmaty mogły tylko na to popatrzeć.

-Mogę Cię prosić, żebyś przyszła do mnie jutro, do tej sali na 10?

-Pewnie!- szybko oparłam i uśmiechnęłam się do nauczyciela.
Ten chwile patrzył mi w oczy, także się uśmiechnął i wstał z ławki.

ALE ON MA CUDOWNE OCZY OOOO JAAA ;x

Zaraz po tej akcji zadzwonił dzwonek budzący mnie z oczarowania panem Markiem.
Kilka rzeczy nie dawało mi spokoju.

1. Jak to będzie na "randce" z Brandonem,
2. Po co wezwał mnie do siebie pan Mark,
3. Co jest na obiad bo jestem cholernie głodna!

Wyszłam z budynku szkoły i szłam w stronę przystanku autobusowego. Idąc zamyślona, nie bardzo rozglądałam się na ulice, przechodzących ludzi, czy też pod nogi.
Szłam szkolnym parkingiem kiedy przed moimi stopami przejechał biały kabriolet z Ashley i jej bandą. Jedna z tych pustych lal, prawie wjeżdżając mi na palce u stóp, krzyknęła "OFIARA" i pojechali dalej. Przyglądałam się odjeżdżającej bryce ale dzwonek przychodzącego sms'a odwrócił moją uwagę.

Numer Nieznany:nie dają ci żyć co?

Rozejrzałam się dookoła w celu namierzenia osoby, od krórej dostałam sms'a.
Nie było nikogo w pobliżu.

Zignorowałam próbę kontaktu z nieznajomą osobą i poszłam szybkim krokiem na przystanek, bo nie zostało mi dużo czasu do odjazdu autobusu.

Kiedy siedziałam już w miejskiej linii autobusowej, odpisałam na wiadomość od obcej osoby.

You've reached the end of published parts.

⏰ Last updated: Feb 23, 2016 ⏰

Add this story to your Library to get notified about new parts!

Touch Me Like You DoWhere stories live. Discover now