Prolog: Długa droga ku światłości

7 0 0
                                    

- To od czego zaczniemy? - Lili postanawia wtulić się.
- Nie wiem, muszę przyznać że nigdy nie rozważałem czegoś takiego. Na początek musimy przeszukać wozy, zabrać broń i wszystko co się przyda i jak najszybciej uciekać z tego miejsca. - Niby po co nam broń skoro mamy swoje moce.
- Moce które mogą sprowadzić na nas podobny oddział który tym razem nie wda się z nami w dyskusję tylko rozwali z jakieś dalekosiężnej broni.
- Trzymajmy się ludnych miejsc, w tedy nie podejmą żadnych spektakularnych środków.
- Obawiam się że po tym jak wyeliminowaliśmy ten odział wszystkie zasady i reguły przestały obowiązywać, zrobią wszystko aby się nas pozbyć, włącznie z zniszczeniem całej ulicy albo i miasta. To wojna, wojna na wyniszczenie.
- Chcesz iść z całym światem na wojnę?
- Muszę to zrobić, aby to dla nas jutro świeciło słońce. Całe swoje życie czułem że świat mnie nie lubi że cały czas napiera na mnie a do tego to przytłaczające uczucie że muszę to zaakceptować, tą niemoc bo jestem zbyt malutki aby cokolwiek zmienić. Teraz tak jak mówiłem reguły przestały obowiązywać. Przypomina mi się cytat " a słabi powstaną i urosną w siłę". Teraz to się dzieje, świat się zmienia, i to my będziemy w samym centrum tych zmian. Ale najpierw musimy stworzyć i rozwinąć naszą organizację.
- Organizacje? Hmm, wiesz ile aspektów będziemy musieli zaplanować i realizować? Zaczynając od jej umiejscowienia poprzez rekrutację no i finansowanie.
- Niestety nasza dwójka nie jest w stanie narazie sama stanąć do walki, musimy zejść do podziemia, i tam oprócz tworzenia tych struktur musimy badać i rozwijać swoje zdolności.
- Masz rację Pawle, z tego co mówisz musimy trzymać się cały czas razem. Najlepszym rozwiązaniem będzie zamieszkanie wspólnie.
- Uwierz mi że budzenie się u twojego boku było by najwspanialszym co spotkało by mnie w życiu ale pozostaje pytanie gdzie mielibyśmy mieszkać.
- Kupimy jakiś dom, będzie on też idealnym początkiem naszej bazy.
- Za co ty chcesz kupić dom? Ja nie posiadam wolnych środków na taką inwestycję. Ty chyba raczej też nie.
- No pewnie że nie posiadam takiej kasy, ale pomyślałam że moglibyśmy napaść na bank albo na jakiś konwój.
- Już ci mówiłem, musimy ograniczyć używanie mocy do minimum. Dodatkowo nawet gdyby cały napad poszedł dobrze to pozostaje fakt użycia tych pieniędzy.
- Co masz na myśli?
- Chodzi o taką sytuację gdzie zostaje np zaatakowany konwój a zaraz potem para nastolatków kupuję sobie dom i płaci za niego gotówką.
- No możesz mieć rację. No ale coś zrobić w tej kwestii musimy. Nie wiem jak ty ale kwestie moralne mnie nie obchodzą, dla mnie liczy się tylko nasza przyszłość i nie ma dla mnie żadnych granic.
- Dla mnie też, musimy więc zaplanować wszystko bardzo dokładnie aby nie zostawić pola manewru naszym wrogą. Zanim zaczniemy poszukiwać i rekrutować członków, musimy sprawić że nasza organizacja będzie dla nich atrakcyjna.
- Ja jestem atrakcyjna! - Śmieje się Lili. - Zgadzam się z tobą w 100% - Tu taksuje Lili od dołu do góry.
Zbliża się i namiętnie mnie całuje aż przechodzą mnie dreszcze.
- Ale musimy sprawić aby utożsamiali nas zarówno z wyzwoleniem jak i z bezpieczna ostoja, w dużym skrócie musimy sprawić aby nasza organizacja była dla nich wszystkich,żeby byli gotowi dla niej umierać. - Widzę że twoje serce tez pokryły cienie. - uśmiecha się. - Dla nas jestem gotowy utopić ten świat we krwi. - Wiec chodzmi rozpocząć przygotowania, czas zająć pozycje wyjściowe.

Świat mnie nie lubiWhere stories live. Discover now