Prolog: Nowy porządek

5 0 0
                                    

Nastała cisza. To co lubię najbardziej. Zakłócało ją jedynie mamrotanie i charczenie starca wijącego się u naszych stóp. Nie wyczuwało się już ani pewności siebie ani nie emitowała od niego władza. Czuć było strach, przerażenie i niemoc. Starał się czołgać, uciekać, ehh nawet w takich sytuacjach ta suka nadzieja nie chce opuścić człowieka. Uśmiecham się. Lili nadeptuje mu na nogę, wciska w ziemię. Podnosi się krzyk.

- No i gdzie tak uciekasz. - " Wyprzedzam" go i staje przed nim.
Podnosi na mnie oczy, zamglone i ledwo co widzące oczy.

- No to teraz musimy sobie porozmawiać. Jeśli odpowiesz wyczerpująco na moje pytania to obiecuje ci szybką i bezbolesną śmierć.
- Tyy potworze! - Charcze łysol.
- Ta Ta, to już chyba ustaliliśmy wcześniej więc nie widzę potrzeby aby do tego wracać. Imię, nazwisko, jednostka oraz stopień.
- Nic z tego.
Sięgam po kawałek gruzu który kiedyś najprawdopodobniej stanowił część ogrodzenia i z całych sił uderzam nim w palce wojskowego.
Każdy z osobna.
Krzyk roznosi się po polanie.
Muszę uważać aby czasem nie zmarł na zawał.
- Więc jak? Podzielisz się swoją wiedzą?
- Jacek Trzeski - słowa z trudem opuszczają jego usta, po policzkach płyną łzy.
- No i widzisz, jak byś powiedział od razu to nie musiał bym się zmuszać do użycia przemocy. Nie myślałeś o moich uczuciach? Teraz mów dalej.
- Jestem pułkownikiem agencji do zwalczania zjawisk paranormalnych, odział w europie środkowej.
- Kto was finansuje?
- Unia Europejska.
- Ten biurokracyjny moloch jest w stanie ukryć środki na taki proceder? - Pyta zdziwiona Lili.
- Właśnie dlatego może to zrobić. - Odpowiadam
- Niby jak?
- Można to robić na wiele sposobów, najłatwiejszym jest dopisywanie kwot przy księgowaniu spotkań, szczytów, kateringu, kosztów utrzymania budynków w Brukseli i Strasburgu. Teoretycznie nie muszą mieć nawet oficjalnego budżetu, z którego przecież musieli by się rozliczać, zdawać raporty. Podejrzewam że tylko wąskie grono decyzyjne wie o tym.
- Prędzej spodziewałam bym się jakieś amerykańskiej agencji, a tu popatrz nasi kochani europejscy aniołowie w parlamencie rozprawiają o demokracji i tolerancji jako lekarstwie na cało zło tego świata a nieoficjalnie zajmują się eksterminacją " tych innych". Hipokryci.
- Po prostu politycy. Nic dziwnego że chcą zniszczyć to co jest w stanie zniszczyć porządek świata.
- Co masz na myśli?
- Pomyśl, jak zareagowała by opinia publiczna gdyby okazało się są ludzie którzy są w stanie zniszczyć całe miasta. Tu nawet nie chodzi o ich bezwartosciowe życia tylko o ich pewności dnia następnego, o stabilizację, spokój w pewnym stopniu nawet o stagnacje. To są ludzie którzy już dawno oddali swoją wolność w imię bezpieczeństwa. I właśnie tych ludzi EU chroni przed takimi jak my.
- Ale oni zabijają niewinnych ludzi - krzyczy Lili.
- Świat nie jest czarno-biały. Jest szary. Mają swoje ideały za które gotowi są zabijać. Nie mów mi że jeżeli chodzi o twoje ideały to nie zrobiłaś byś tego samego.
Odpowiada mi milczenie.
- No ale nas ich ideały kompletnie nic nie interesują no i nie tylko są sprzeczne z naszymi Ale też zagrażają bezpośrednio naszym osobą.
- No misiu opowiadaj dalej - Lili depcze mu dłoń z połamanymi palcami.
Tym razem krzyk jest jeszcze głośniejszy.

- Wasze rozumowanie jest poprawne. Nas nie ma, finansowanie jest tak rozbite i rozmyte że nie da się dojść finalnego celu płynących środków. Niewyobrażalnie wysokich środków Rekrutacja odbywa się z byłych członków oddziałów specjalnych, tylko z europejskich formacji. Każdy z nas dostał do podpisania " jolalke" naznaczoną tyloma paragrafami że doliczyć się było trudno. Takich oddziałów w europie są trzy, no teraz dwa bo jeden został właśnie wyeliminowany.- poprawił się starzec.
- Dlaczego zostaliście powołani? Przecież musiał być jakiś konkretny powód dlaczego EU podjęła takie kroki. - Pytam
- Pomietasz powódź w 2012?
- Ta, ale co to ma do tego, przecież obszar jaki uległ zniszczeniu był ogromny. Nie powiesz mi że dokonał tego jeden człowiek.
- Dokonał. Jeden starzec któremu zmarła żona z którą przeżył 60 lat. W przeciwieństwie do was w żaden sposób nie kontrolował swojej mocy, nie był nawet świadom tego co robi. Na szczęście udało się nam go zabić.
- Jak ustaliliścię kto był za to odpowiedzialny no i jak ustaliliścię położenie tego człowieka. No i nasze.
Pułkownik postanowił milczeć.
- Słuchaj, wiesz dobrze że możemy urządzić cię tak że powiesz wszystko. Oszczędzć więc proszę nam wysiłku a sobie bólu.
- Podczas powodzi odkryliśmy że pewna wioska w Czechach emituje dziwne promieniowanie które wyłapała umiejscowiona niedaleko elektrownia. Promieniowanie zupełnie nieszkodliwe. Niestety utrzymuje się przez bardzo krótki czas, najprawdopodobniej tylko podczas używania mocy, ten dziadek używał jej cały czas, dlatego ta powódź ale dzięki temu łatwo było ustalić jego położenie. Z wami to był zwykły przypadek, wracaliśmy z jednostki w Żaganiu do jednostki w Bolesławcu, aż tu nagle urządzenia w naszych pojazdach zaczęły sygnalizować owo promieniowanie na tym obszarze.
- Z jaką dokładnością?
- 20 km2, dzięki raportą policji ustaliliśmy ten obszar, no a potem to już zwykłe tropienie. Choć jak się okazało niedoceniliśmy was i przegraliśmy. Choć muszę przyznać że obecność dwóch innych w tym samym miejscu to duża niespodzianka.
- Jak dużo wcześniej spotkałeś takich jak my, no i co ich spotkało?
- Moja grupa 4, wszystkich oczywiście zabiliśmy, a zwłoki trafiły na badania. - I co te badania wykazały? - Pytam, ignorując jednocześnie żądze mordu bijącą od Lili.
- Nic, napewno to nie wirus, mutacja, to nawet nie to promieniowanie, chyba jest ono tylko efektem ubocznym. Nic jeszcze nie ustalono.
Zrozumcie ja jestem z pionu wykonawczego, nie mam dostępu do wielu informacj i nawet nie wiem kto ma. To naprawdę wszystko co wiem.
- Gdzie jest to urządzenie?
- Jakie?
- To które wykrywa to promieniowanie.
- W transportowcach, ale niewiele ono wam da, jak mówiłem to zjawisko jest bardzo rzadkie, to praktycznie niemożliwe aby tu w okolicy był ktoś jeszcze. Wyglądają tak że napewno Je zauważycie.
- My to ocenimy, Lili idź proszę po nie.
Lili wchodzi do najbliższego pojazdu i po chwili wychodzi trzymając w rękach dwa urządzenia podobne do liczników napięcia elektrycznego.
- Co zamierzasz Paweł? - Pyta Lili podchodząc.
- Będziemy szukać tych ludzi i dzięki nim zdobędziemy władzę absolutną.
- Chcesz ich wykorzystać?
- Posłuchaj, dla mnie liczysz się tylko ty, nasze szczęście jest moim celem. To że ta droga usiana jest trupami nic mnie nie obchodzi. Będziesz kroczyć tą drogą razem zemną?
- Tak ukochany. A co zrobić z nim? - wskazuje na pułkownika.
- Zero litości.
Cienie starca zaczęły się wydłużać.
Tym razem jednak żaden krzyk nie zakłócił spokoju polany.



Świat mnie nie lubiWhere stories live. Discover now