Prolog: Ty też jesteś martwy!

19 0 0
                                    

Hey! Powiedziałam "cześć". Może byś się tak przywitał?
Otrząsnąć z szoku udaje mi się dopiero po chwili. Taksuje ją wzrokiem zatrzymując go w końcu na twarzy. Niesamowicie uroczej i pięknej twarzy, przypominającej twarz leśnej driady. Lekko się zaczerwieniła dodając tym swojej twarzyce jeszcze więcej słodkości.
- Ty jesteś głuchy czy masz jakieś inne problemy? - Mówi tupając nuszką, niezwykle zgrabną nuszką.
Odwracam się i milcząc odchodzę. Słyszę jak zwiększa tempo aby mnie dogonić, mimo tego nie zatrzymuje się.
- Co jest z tobą nie tak!? Dlaczego mnie ignorujesz? Nie ciekawi cię kim jestem? Dlaczego nie zareagowałam na to jak urządziłeś tamtych dwóch policjantów? - Krzyczy dobiegając do mnie i łapiąc za ramię.
- Nie dotykaj mnie - W końcu się odzywam, ale idę o zakład że nie tych słów się spodziewała i nie tego tonu
Puszcza mnie z wyraźnym zdziwieniem w swoich zielonych oczach.
Przez całe swoje życie nie zaznałem czułości, nigdy nawet za dziecka nie byłem przytulny ani obejmowany, potem rzecz jasna w tej sferze było jeszcze gorzej. Dlatego źle znoszę dotyk innych ludzi.
- Przepraszam. - Szepcze skruszona.
- To ja przepraszam ciebię, zareagowałem zbyt gwałtownie. No i nie powinienem cię ignorować ale uwierz mi miałem swoje powody. Po prostu nie jestem świadom otaczającego mnie świata, tego co jest rzeczywistością a tego co tylko ją udaje. I tego czy czasami ta pierwsza nie jest tylko tym czym ja chcę aby była.
- Masz mnie za iluzję? Dlatego tak się zachowujesz?
- W ciągu tego dnia doświadczyłem rzeczy których nie rozumiem i których się boję. Które zmieniły mnie i nie zmieniły zarazem. Zmieniły mnie fizycznie natomiast moja percepcja nie uległa zmianie pomimo że powinna. Mam dwie ofiary na swoim koncie ale nie czuję nic. Zresztą już dawno zapomniałem jak to jest czuć cokolwiek, ba nawet udało mi się pokonać największą grozę jaka wyszła z puszki Pandory; nadzieję. Więc przestraszyłem się faktu że poczułem coś do ciebie, a w zasadzie to nie do ciebie tylko... ehh to bardziej skomplikowane niż ci się wydaje.
- A więc zakochałeś się we mnie? Tak od pierwszego wejrzenia? - Śmieje się
- Nie kpij sobie z uczuć. Nie mam nic przeciwko kpienia z poglądów, idei, religii a nawet marzeń ale bardzo nie lubię gdy ktoś szydzi sobie z uczuć. - Mówię, patrząc jej prosto w oczy.
Zaczerwieniła się. Boże w którego nie wierzę, jaka ona jest piękna.
- Nie kpie sobie z twoich uczuć. - Nie wierzę ale skuliła uszy! - Ale po prostu tak nagle wyskoczyłeś z tymi uczuciami do mnie.
- Nie do ciebie. Do osoby wyglądającej dokładnie tak jak ty. A może do ciebie, nie mam pojecia, nawet nie wiem czy te uczucia są moje czy je zaabsorbowałem.
- Możesz mi to dokładniej wytłumaczyć?
- A ty co moja żona czy przyjaciółka że oczekujesz odemnie jakiś tłumaczeń? Nawet mi się nie przedstawiłaś. Dlaczego myślisz że ci zaufam?
- Na imię mam Liliana, być może twoja przyszła żona - figlarnie się uśmiecha. - A ty?
- Paweł, co do małżeństwa to raczej wątpię.
- Dlaczego - przygląda mi się dokładnie.
- Byłaś kiedyś samotna? Tak bardzo że anegdoty musiałaś opowiadać sama sobie i sama się z nich śmiać?
- Nie. Nigdy nie miałam problemów z nawiązaniem kontaktów międzyludzkich.
- Ja już nawet minełem ten punkt. Samotności ukształtowała mnie na człowieka pełnego paradoksów; pragmatyzm i idealizm , romantyzm i obojętność. A ludzie którzy nie potrafią się określić w dzisiejszym świecie są uznawani za martwych, i podświadomie omijani i pomijani, również przez potencjalnych partnerów. Dodatkowo nie jestem na tyle złym człowiekiem aby obarczać kobiety nawet gdybym ją kochał swoją osobą.
Z całych sił uderza mnie w twarz. Aż mnie zachwiało.
- Nie mów tak! Nie mów tak nigdy więcej. Każdy zasługuje na miłość!. - Krzyczy a łzy płyną jej po policzku.
Podchodzę do niej i robię coś czego nigdy w życiu jeszcze nie robiłem. Chwytam tą piegowatą twarzyczke w dłonie i obcieram jej łzy.
Wtula się w moją koszulę, a ja nie wiem co robić, w końcu postanawiam pogłaskać ją po głowie.
- Dlaczego tak zareagowałaś? Dlaczego miałoby ci na moim szczęściu zależeć? Przecież nawet mnie nie znasz, nigdy wcześniej się nie spotkaliśmy.
- Widzisz - podnosi swoje oczęta na mnie - Ja miałam podobne wrażenie jak ty. Gdy zobaczyłam jak oprawiasz tamtą dwójkę doznałam szoku ale nie na fakt tych twoich mocy tylko tego że pomimo że nigdy wcześniej cię nie widziałam to poczułam jakby całe moje życie czekała właśnie na ciebie. Jak bym była tobie przyrzeczona już w poprzednim życiu. - Mówi ciągle wpatrując się tymi ślicznymi oczami
Mam jej powiedzieć o tym co widziałem? Nie przestraszy się? I pytanie, czy znajomość zemną nie zaprowadzi ją tam gdzie zaprowadziła tamtą Lili; na stryczek.
W końcu postanawiam jej wszystko opowiedzieć, łącznie z swoimi obawami.
- Czyli stąd to uczucie ponadczasowej miłość. Czyli miałam rację że byliśmy razem w innym życiu.
- No nieźle przyjełaś fakt że kontakt zemną może zaprowadzić cię na szubienice. - Aż się krzywie
- Każdy w końcu umrze. - Kwituje.
A tak w ogóle to gdzie idziemy?
- JA idę do swojej kryjówki, oddalając się jednocześnie od miejsca incydentu z policjantami. Choć miałaś rację, mogłem ich dobić, coś czuję że pożałuje swojej łagodności. Natomiast gdzie TY idziesz to nie mam pojecia.
- Ja idę z tobą. - Odparła po prostu
- Nie masz domu czy co? Ja tam idę nocować. Idę tam aby spokojnie zasnąć. Nie widzisz że już zmierzcha?
- A ty to co domu nie masz że idziesz spać w lesie.
- Takiego o którym warto by wspominać to nie mam.
- Rozumiem. W takim razie idę z tobą.
Popatrzyłem na nią i już wiedziałem że dalsza dyskusja nie ma narazie sensu. Potem jej to jakoś wypersfaduje.
I tak szliśmy przez las. Dwoje martwych ludzi




Świat mnie nie lubiWhere stories live. Discover now