23

34.2K 1K 190
                                    




Wszyscy goście składający się z samych mężczyzn zasiedli w salonie na wygodnej kanapie a niektóry na fotelach. Znajdowało ich się tam mniej więcej około 5/6, nie mogłam dokładnie policzyć. Nathan powiedział mi co mam robić więc bez żadnych oporów wykonywałam swoją pracę.

Moim zadaniem było dolewanie piwa w tym skąpym ubraniu co wcale nie było zbyt dobrym połączeniem.

Kiedy nalewałam w kuchni ostatnią szklankę piwa, wszystkie szkła wsadziłam na tackę i ruszyłam wolnym krokiem tak aby się nie zabić na tych szpilkach do salonu. W połowie drogi miałam ochotę się zawrócić. Wszyscy byli a przynajmniej wyglądali w wieku Nathana ale już po pierwszym wrażeniu i ich uśmieszków mogłam dostrzec, że mają ze mnie niezłą atrakcję.

Już kiedy znajdowałam się w salonie wszystkie oczy spojrzały w moją stronę a ich twarze nabrały zaciekawiony wyraz. Stół był niski więc musiałam się schylać. Pierwszą szklankę podałam dla blondyna z kolczykiem w wardze który klepnął mnie po pośladku. Starałam się nie zwracać na to uwagi kiedy Nathan uważnie mnie ostrzegał, że jestem dzisiaj ich atrakcją i mogą to robić. Następne podanie szklanek także nie obeszło się bez żadnego dotykania oraz klepania ale kiedy znalazłam się u ostatniego mężczyzny, jego ręka wylądowała pod moją sukienką. Wzdrygnęłam się na samo to uczucie. Poczułam się jak zwykła kupiona rzecz. No tak ja nią jestem.

Kiedy już wychodziłam z pustą tacą Nathan nagle się odezwał.

-Blanko skarbie chodź tutaj do mnie

Co on do cholery chce ?!?!

Podeszłam niepewnym krokiem do bruneta który siedział na jednym ze swoich foteli.

-No bliżej bliżej, usiądź mi na kolana.

Wszyscy skupieni na nasz widok nam się przyglądali z wielką fascynacją.

Podeszłam jeszcze bliżej do Nathana i niepewnie usiadłam mu na kolana podwijając spódniczkę do dołu. Nathan nie był z tego zadowolony, mogłam doświadczyć to po tym kiedy muskał mnie po szyi i mruczał z niezadowoleniem. Jego ręce złapały za koniuszki materiału i podwinął miniówkę bardziej do góry ale sprzeciwiłam mu się i złapałam za jego nadgarstki.

Oburzona wstałam z kolan bruneta zabierając tacę i poszłam szybkim krokiem do kuchni nie ukrywając swojego niezadowolenia z tego co się właśnie stało. On chciał udowodnić tym, że jestem jego tylko szkoda, że to nigdy nie nastąpi.

Kiedy byłam już w kuchni usiadłam w kącie w którym było postawione krzesło i czekałam na kolejne zamówienia. Wciąż czułam na swoim ciele te wszystkie łapy które mnie dotykały. To było odrzucające.

............................

Większość wieczora odbyła się na tym samym.Nathan o dziwo zabronił mnie już dotykać co mnie trochę zdziwiło. Przecież dla niego jestem obojętna więc dlaczego im zakazał? Głupie... chociaż nie powiem, że się z tego nie cieszyłam chyba, że coś kombinuje.

-To wszystko panowie na dzisiaj kończymy-usłyszałam głos dobiegający z przedpokoju.

-Spoko stary masz tą laske, do zobaczenia-odezwał się jeden z nich a reszta chyba już wyszła.

Kiedy wszyscy już wyszli Nathan podszedł do mnie i stanął bardzo blisko.

-Dobrze się spisałaś kotku.

-Nie jestem twoim kotkiem-mówiłam pewnym głosem ale to, że był wyższy o jakieś 25 cm nie ułatwiało mi tego.

-Ależ jesteś.

-Nie-uśmiechnęłam się parskając- Twoim kotkiem, kwiatuszkiem, misiem, cukiereczkiem byłam  parę dni temu kiedy Ci ufałam.

-Mi nie można ufać Blanko-zakręcił trochę włosów na swój palec i założył mi za ucho. '

-Mogę iść już do swojej piwnicy ?-powiedziałam mając dość tej sytuacji.

-Widzę, że się mnie krępujesz-zaśmiał się.

-P-po prostu dalej mam przed oczami tego Nathana którego poznałam na początku-wydusiłam z siebie ze łzami w oczach i pobiegłam szybko do piwnicy.

Nathan stał w tym samym miejscu i pozwolił mi odejść. Schodziłam na dół po schodach i weszłam do siebie do pokoju jeżeli można to tak nazwać. Zapaliłam światło i zaczęłam płakać w poduszkę tak aby mnie nie usłyszał.

Nie wiem dlaczego coś do niego czuję. To stało się szybko kiedy pokazał mi, że mogę mu zaufać. Właśnie.. to był mój błąd, że zaufałam komuś tak szybko po tym kiedy zostałam porwana. A teraz znajduję się w tym samym bagnie a to wszystko dlatego, że jestem taka naiwna i można mi wcisnąć każdą bajeczkę. Chciałabym to w sobie zmienić ale nie umiem, jestem za miękka.

Kiedy już trochę ochłonęłam i nie mogłam wydusić z siebie ani łzy więcej. Wyciągnęłam z szafy piżame nocną składającą się z szortów(materiału dresów) i biały zwykły T-shirt. Do tego założyłam ciepłe skarpety bo w nocy bywa zimno i poszłam przemyć swoją opuchniętą twarz. Kiedy już załatwiłam sprawy higieniczne mogłam położyć się spać. Szkoda tylko, że nic nie zjadłam a mój brzuch wprost prosił się o dostarczenie pokarmu. Postanowiłam udać się po cichu do kuchni tak aby brunet mnie nie słyszał.

Znowu musiałam wchodzić po zimnych schodach i skręciłam w lewo udając się do kuchni mijając jadalnie w której siedział Nathan z założonymi rękami na głowie, można było zauważyć, że nad czymś myśli ale miałam to gdzieś. Poszłam po cichu do kuchni i chwyciłam kromkę chleba i najzwyklejszy kubek jaki znalazłam. Do niego nalałam wody z kranu chociaż  na blacie stały różne soki,oranżady i inne napoje.

-Zostaw ten chleb i zrób sobie kanapkę- usłyszałam głos za mną.

-Nie dziękuję-posłałam mu lekki uśmiech i próbowałam aby wyglądał choć trochę szczerze.

-Nie rozumiesz co się do ciebie mówi?!-jego ton głosu nagle się zmienił w suchy a jego oczy nabrały iskier w oczach.

Za co on się na mnie gniewa? Co znowu złego zrobiłam?

-Odpowiedz!!!!-krzyknął tak głośno, że podskoczyłam a kubek który trzymałam w ręce nagle znalazł się na ziemi i potłukł się na małe kawałeczki.

-J-ja..-podszedł do mnie i złapał za podbrudek pchając w stronę ściany.

-Co Ty? Co Ty?

-P-rz-prze-p-raszam-ledwo co wydusiłam z siebie to kiedy przyduszał mnie swoją ręką.

Miał mocny chwyt, jego dłonie były bardzo silne i niebezpieczne. Patrzył mi się głęboko w oczy tak jakby chciał znać każdą moją myśl.

-Boisz się?-zakpił sobie ze mnie widząc jak się telepie.

Nie umiałam nic odpowiedzieć, po prostu stałam tam przyduszona do ściany i nie mogłam złapać oddechu. Obraz z każdą sekundą robił się coraz ciemniejszy i ciemniejszy aż nagle straciłam przytomność. Pamiętam tylko te silne dłonie a potem obraz znikł.

...........................

Obudziłam się w nieznanym mi pomieszczeniu. Nigdy wcześniej się tu nie znajdowałam. Ściany były białe a meble wykonane z jasnego drewna. Leżałam na dwuosobowym łóżku.

Co ja tu robię?-ciągle siebie o to pytałam.

Próbowałam się podnieść ale moja głowa bardzo mnie bolała nie wiem od czego. Na szafce sypialnej zobaczyłam szklankę wody. Było mi bardzo słabo i nie obchodziło mnie już to czy należy ona do Nathana czy też nie. Po prostu wzięłam łyka wody tak aby nabrać siły i powoli wstałam wychodząc z pomieszczenia. Kiedy jednak byłam poza progiem pokoju usłyszałam rozmowę Bruneta przez telefon.

-Tak dalej ją tutaj trzymam,

-Nie nie jeszcze nie przyszedł ale myślę, że niedługo się pojawi bo inaczej wiesz co będę musiał zrobić z tą laską..

W tej chwili zamarłam. Czy.. czy on.. chciał się mnie pozbyć w brutalny sposób?

------------------------------

Wiem, że rozdział do kitu ale pisałam na szybko bo jeszcze muszę się nauczyć a na weekend pewnie nie znajdę czasu Liczę na komentarze. Pamiętajcie, że Wasze zdanie się dla mnie bardzo liczy :)))

Love Me if You dareWhere stories live. Discover now