Rozdział 2

91 11 1
                                    

                 

Ten dzień był zdecydowanie pokręcony. Kilka razy wysadziłam lampy, podpaliłam kwiatki w szkolnej toalecie i zdmuchnęłam kilku uczniów na korytarzu. Z dziewczynami było podobnie z taką różnicą, że Jasmine robiła dziury w ziemi albo gdy przechodziła po trawie, ta, pod jej stopami rozkwitała na nowo. Sky natomiast zdmuchiwała każdego kogo dotknęła lub wycelowała w niego ręką.  To nie nasza wina. To dzieje się samo z siebie.

Z dziewczynami umówiłam się na godzinę osiemnastą w moim pokoju, aby każda z nas miała czas wszystko to racjonalnie przemyśleć. Rozumiem że to Halloween. Święto podczas którego duchy szaleją, potwory straszą a dzieciaki biegają po okolicach bawiąc się w cukierek albo psikus no ale bez przesady...

Wróciłam do domu chwilę po godzinie szesnastej, ponieważ chciałam uniknąć konfrontacji z ciotką, zaczęłam wspinać się po ścianie budynku. Wyszukałam na powierzchni ściany dobrze znane mi wypustki i ostrożnie postawiłam na nich stopy i zaczęłam wspinaczkę. Prawa ręka, lewa ręka, prawa noga, lewa noga... i tak dalej, aż w końcu dotarłam do mojego okna. Zawsze zostawiam je otwarte, aby mieć dostęp do mojego pokoju z tej strony. Otworzyłam szerzej okno, żebym mogła wejść do pokoju. Weszłam do środka, pozostawiając za sobą uchylone okno.

Upuściłam torbę z hukiem na podłogę, a sama rzuciłam się na łóżko, mając serdecznie dość tego dnia. Zamknęłam na chwilkę dosłownie moje zmęczone oczy, jednak nie dane było mi zasnąć. Usłyszałam jak coś ze świstem leci przez mój pokój. Gdzie tam pokój! To leci prosto na mnie. Podniosłam się chcąc uciec, jednak gdy usiadłam coś trafiło mnie dokładnie w twarz.

Poważnie?

Podniosłam przedmiot, który po uderzeniu upadł na podłogę. Jak się okazało była to estetycznie wykonana koperta zaadresowana do mnie. Do rąk własnych Destiny Electricity. Delikatnie ją otworzyłam, aby nie uszkodzić rzeczy znajdującej się  w środku. Wyciągnęłam list i zaczęłam czytać.

Droga Destiny,

Jeśli to czytasz, oznacza to że ukończyłaś szesnaście lat, a nas nie ma już na tym świecie. Pamiętaj że bardzo Cię kochamy i jesteśmy z Tobą nawet wtedy gdy tego nie widać. Jak pewnie zauważyłaś wokół Ciebie zaczynają się dziać dziwne rzeczy. Pewnie udało Ci się wysadzić coś w powietrze, zdmuchnąć, zamrozić, ożywić, oblać wodą, spalić i tak dalej. Tak właśnie działa moc najpotężniejszej ze wszystkich strażniczek – tak zwanej Electry. To właśnie Ty jako jedyna panujesz nad czterema żywiołami oraz prądem. Ród Electricity ma bardzo długą historię, ale dowiesz się o niej innym razem. Jedyne co musisz wiedzieć to to, że nazwisko ma ogromne znaczenie. Są jeszcze cztery rody strażniczek. Te panują jednak tylko nad poszczególnymi żywiołami. Na pewno się domyślasz o jakich rodach mówię: Water, Fire, Air oraz Earth. Z tego co mi wiadomo znasz już dwie strażniczki – Jasmine Earth oraz Sky Air. Każda ze strażniczek urodziła się 31 października. Jest was tylko piatka, dlatego powinnyście trzymać się razem dla waszego bezpieczeństwa. Jest też jedna bardzo istotna sprawa, o której musisz wiedzieć. Jesteście ostatnimi strażniczkami żywiołów na całym świecie, dlatego to od was zależy kiedy nastąpi jego koniec. Będziecie żyć wiecznie, chyba że uda wam się stworzyć i wyszkolić równie potężne co wy pokolenie strażniczek. Des, odnajdź resztę dziewczyn i udajcie się proszę do naszego starego domku letniskowego nad morzem. Wiesz o którym mówię. W lesie nad morzem będziecie bezpieczne, tam was nikt nie znajdzie i będziecie mogły opanować swoje umiejętności do perfekcji. NIE DAJCIE SIĘ ZŁAPAĆ. Bądź wspaniałą Electrą Des.

Kochamy cię,

Rodzice.

Po przeczytaniu tego listu byłam jeszcze bardziej przerażona niż wcześniej. Wspaniale, od teraz losy całego świata zależą od tego czy go wysadzę czy też nie. Mam nadzieję, że uda mi się znaleźć dziewczyny i opanować umiejętności. Nawet nie wiem kiedy zaczęłam płakać. Były to łzy bezsilności. Bałam się. Bałam się  o to co nadejdzie.

Poczułam nagły ból na moich dłoniach, a dokładniej mówiąc na kciukach. Czułam się jakby ktoś wypalał moją skórę żywcem. Poczułam jak tracę równowagę i lecę na ziemię. Miałam potężne mdłości i myślałam że zwymiotuję, gdy nagle wszystko ustąpiło i czułam tylko lekkie pieczenie. Lekko uchyliłam powieki, bojąc się tego co zobaczę. Kiedy ujrzałam, że na moich kciukach wytatuowane są błyskawice.

Skąd one się tu wzięły?! W liście nie było mowy o żadnym tatuażu!

Gdy chciałam ponownie przeczytać list, aby upewnić się, że niczego nie pominęłam, przypadkiem go podpaliłam. No tak... jeżeli rzeczywiście losy świata zależą ode mnie, chyba powinnam zacząć chodzić po mieście i rozwieszać plakaty z nagłówkiem : KONIEC ŚWIATA NADCHODZI.

Po jakimś czasie przyszła do mnie Jasmine. Tak samo jak ja tego samego dnia, wspięła się po ścianie budynku. Zaparzyłam herbatę. Mój pokój tak na dobrą sprawę był malutkim mieszkankiem, brakowało mi tu tylko lodówki. Usiadłyśmy na łóżku z parującymi napojami w dłoniach. Kiedy zaczęłyśmy rozmowę o liście do pokoju wpadła Sky. Dosłownie wpadła, ponieważ gdy wchodziła przez okno, zahaczyła nogą o parapet przez co wylądowała na tyłku, wywołując u Jas  i mnie salwę śmiechu.

Wróciłyśmy do temtu listu.  Jak się okazało treść pozostałych nie wiele różniła się od tego, który ja otrzymałam. Wszystko wskazywało na to, że to ja jestem Electrą, czy jak to się tam nazywało. Wraz z dziewczynami postanowiłyśmy, że odnajdziemy resztę dziewczyn jak najszybciej to możliwe.

-A tak w ogóle –zaczęła Sky.- Czy wy też macie tatuaże?

-Tak- powiedziała Jas i pokazała nam swoje kciuki. Szczerze mówiąc wyglądało to mniej więcej jak spirale w środku deltoidu. Gdy dotknęłam tatuażu dziewczyny poczułam znane mi już pieczenie. Tym razem na przedramieniu. Zamknęłam oczy i po chwili było już po wszystkim. Szczerze mówiąc można się przyzwyczaić.

Gdy zerknęłam na nowy tatuaż, zobaczyłam identyczny rysunek jak ten, który ma Jasmine tylko że w kwadracie. Zerknęłam zaskoczona na dziewczyny. Dobra tego się nie spodziewałam.

-Czy wy też... - chciałam się spytać, jednak Sky mi przerwała.

-Nie. Może to ma związek z tym, że jesteś Electrą?

-Być może. Sky... Mogę?

-Jasne, dajesz laska- dotknęłam niepewnie tatuażu dziewczyny i po chwili poczułam pieczenie, nieco powyżej mojego nowego tatuażu z symbolem ziemi. Po chwili pojawił się tam symbol powietrza- trzy spirale, tak samo obramowane.

-Dobra, jeśli mam być szczera to jest cholernie dziwne- powiedziała Sky.

-Musimy odnaleźć pozostałe strażniczki- zarządziłam a dziewczyny tylko mi przytaknęły.

Miłego wieczoru!

Don't Mess With MeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz