Rozdział 1

19 2 5
                                    

Była noc,  a konkretnie trzecia w nocy. Kasia pakowała już ostatnie książki do szkoły.  Właśnie wciskała do torby grubą księgę zaklęć z dużym, złotym napisem 'Zaklęcie Dozwolone Dla Początkujących' , która będzie jej potrzebna do uczenia się w Szkole Magii. Pytacie,co to jest,prawda ? Otóż pół roku temu Kaśka dowiedziała się o tym, iż jej rodzice potrafią czarować a już jutro także ona miała trafić do magicznej szkoły. Była dobrą uczennicą, więc szybko zapoznała się w domu z kupionymi książkami, w skutek czego już wiedziała, jak wyczarować wodę z różdżki, którą także miała zakupioną. Leżała właśnie na biurku dziewczynki, zupełnie nie tknięta, ponieważ Kasia bała się, że zrobi coś głupiego i narobi sobie kłopotów. Z zaciekawieniem patrzyła na rodziców, wyczarowujących z różdżek różne ciekawe rzeczy.  Aktualnie miała już prawie wszystko zapakowane. 

- Książki ? ... Są. Różdżka ?... Jest. Eliksiry ?....Są. - wyliczała szeptem. Jej rodzice, Artur i Melania dawno już spali, jednak ona stresowała stresowała się jutrzejszym, to znaczy- dzisiejszym już wyjazdem do szkoły. I ta cała przeprowadzka..po co ? Ona bardzo dobrze czuła się w rodzinnym mieście i nie miała ochoty przeprowadzać się do miasteczka niedaleko szkoły,do której będzie od jutra uczęszczała.. Nowe koleżanki,koledzy,nauczyciele, miejsca..och, dlaczego ona, zaledwie dwunastoletnia dziewczynka musi przez to przechodzić przez wymysł swych rodziców? To pytanie zadawała sobie już od dawna, lecz nigdy nie potrafiła na nie sensownie odpowiedzieć. Akurat skończyła upychać ostatnią książkę z długiej listy potrzebnych do tej szkoły. Teraz chwyciła niepewnie różdżkę i obróciła ją w ręku. Dokładnie ją obejrzała, po czym z bijącym mocno sercem włożyła do kieszonki torby. Na samą myśl o jutrzejszym spotkaniu z setkami czarodziejów serce podchodziło  jej do gardła... Pozostał już tylko dziewczęcy  mundurek szkolny, składający się z białych podkolanówek, niebieskich baletek, niebieskiej ocieplanej sukienki, oraz z różnych płaszczy wyjściowych w zależności od pory roku. Teraz potrzebowała zimową, więc właśnie taka spoczywała na mundurku przy jej łóżku. Spojrzała na nią jeszcze raz i z chęcią przyłożyła do siebie, stając przed lustrem. 

- Wyglądam całkiem nieźle. - stwierdziła. Jednak to nie zaspokoiło jej nerwów, wciąż nerwowo tupała nogą i w końcu zaniosła mundurek,wraz z płaszczem do wiklinowego koszyczka na mundurki szkolne. W końcu wszystko miała już poukładane, tylko nie w głowie. Tam ciągle miała mętlik. Zmęczona opadła na łóżku i po dłuższych rozmyślaniach, zapadła w głębooki sen. 

                                                     

                                                                                                 Dziękuję za przeczytanie pierwszego rozdziału, wiem, że jest krótki,ale nie wiedziałam, czy Wam się spodoba, niedługo drugi, dłuższy :) 

Kasia i Tajemne PrzejścieWhere stories live. Discover now