23

17.7K 1K 71
                                    

Poprawiłam czapkę na głowie i sięgnęłam do kieszeni kurtki po telefon. Znajdowałam się niedaleko Madison Square Garden, gdzie miał odbyć się koncert. Moja siostra i jej przyjaciółka była gdzieś pod budynkiem w ogromnej kolejce, ponoć bardzo blisko wejścia.


Ja: możesz mi powiedzieć, po co ja tu jestem?

Ja: i dlaczego zgodziłam się przyjść wcześniej niż to konieczne?

CalPal: bo nie mogłaś się oprzeć mojemu urokowi

Ja: dobre sobie

CalPal: gdzie jesteś?

Ja: naprzeciwko MSG, w chuj ludzi i ja mam tam znaleźć później siostrę... ;-;

CalPal: idź w stronę ósmej

Ja: po co?

CalPal: idź kobieto! Nie zdawaj pytań

Ja: co ty mi tu z wykrzyknikiem?! nie pozwalaj sobie!


Schowałam telefon i poczułam jak ktoś mnie łapie za nadgarstek, ciągnąc za sobą w biegu.

- Ej... - spojrzał na mnie i zaśmiał się. Poprawił kaptur kurtki naciągając go bardziej na głowę. – Idiota.

Zatrzymaliśmy się dopiero po drugiej stronie budynku, gdzie praktycznie nikogo nie było i weszliśmy do środka. Zaczęłam się śmiać. Spojrzał na mnie dziwnie.

- To było takie głupie. Nie mogłeś mi powiedzieć, żebym tu przyszła?

- Nie – uśmiechnął się.

- Po co mnie tu ścignąłeś?

- Chciałem się spotkać – wzruszył ramionami i poszedł przed siebie, znów ciągnąc mnie za sobą. Odchrząknęłam, na co ten odwrócił głowę.

- Możesz mnie puścić? – spojrzał na nasze dłonie.

- Jeszcze mi uciekniesz i co wtedy?

- A co, chcesz mnie zabić?- zaśmiałam się. Uwolnił moja rękę, a ja rozpięłam kurtkę i ściągnęłam czapkę, poprawiając włosy. Tu w porównaniu z tym co było na zewnątrz było o wiele cielej. – Wiesz, że mamy jakąś godzinę maksymalnie, bo muszę iść do tych dzieciaków, a je tam znaleźć to jakaś tragedia.

- Mogły tu przyjść... - zrobił zastanawiającą minę.

- Żebym później nie miała spokoju?

- Co ty się tak czepiasz tego spokoju?

- Postaw się na moim miejscu i wyobraź sobie, że jedyne o czym ona mówi to wy i ten wasz zespół. I tak dzień w dzień odkąd was po raz pierwszy usłyszała... Gdyby się dowiedziała, że się z tobą spotkałam, ba poznałam całą waszą czwórkę, nie dość, że trułaby mi dupę o to abym ją wam przestawiła, co praktycznie rzecz biorąc jest niemożliwe, bo za kilka godzin was już tu nie będzie to jeszcze zasypałaby mnie głupimi pytaniami.

- Nie takie kilka godzin – odpowiedział. – Wyjeżdżamy dopiero za trzy dni. Jutro mamy występ w GMA i dwa wywiady, w tym jeden w radiu.

- Zostajecie w Nowym Jorku i ściągnąłeś mnie tutaj aby spotkać się na niecałą godzinę?

- Chciałaś spędzić ze mną więcej czasu? – puścił mi oczko. – Wylatujesz jutro do LA, a po koncercie jedziesz spotkać się z przyjaciółmi. Nie chciałem Ci zabierać czasu, a tym bardziej zniwelować możliwość pożegnania się ze wszystkimi.

- To nawet słodkie.

- Nie jestem słodki.

- Wmawiaj sobie – szturchnęłam go lekko łokciem w ramię. – CalPal – zachichotałam na widok jego miny.





A macie jeszcze jeden xD

Lov U♥


I hate that I want you ✉ C.HOnde as histórias ganham vida. Descobre agora