I

790 58 19
                                    

Nerwowo stukam palcami w blat ławki jednocześnie bezustannie zerkając na zegarek. Próbuję się uspokoić przy nutach płynących z słuchawek, jednak nie potrafię. 7 minut. Przeklęta liczba. Na prawdę więcej nie wytrzymam.

- Korci Cię już co? - Pyta Denis siedzący na krześle obok. Nic nie odpowiadam. Jedynie ze zdenerwowania przeczesuję ręką proste, kasztanowe włosy. Mam wrażenie że Megan ostatnio w ogóle nie zwraca na mnie uwagi. Dlatego zrezygnowałam z siedzenia z nią. Nie czuję się w jej towarzystwie tak jak dawniej. W ogóle ostatnio nie potrafię być sobą. Chyba myślałam że zrobi się trochę zazdrosna, jak usiądę z kimś innym. I tak właśnie wylądowałam obok tej cioty.

W myślach odtwarzam jeszcze raz drogę do łazienki. Zamykam się w ciasnej kabinie. Na ścianach wewnątrz pełno jest rysunków i napisów. Siadam na desce i grzebię w torebce, w której rzecz jasna trzymam wszystko. Potem malutkie ukłucie i już po wszystkim.

Czuję jak chłopak ściska moją dłoń leżącą na blacie. Daje mi w ten sposób do zrozumienia że go denerwuje. Przestaje stukać i rzucam mu nienawistne spojrzenie. Zabieram rękę, chociaż wcale nie przeszkadza mi jego dotyk. Dalej nie przepadam za nim, ale jakoś znoszę jego towarzystwo.

Kiedy słyszę drażniący odgłos dzwonka, oddycham z ulgą i szybko wychodzę z klasy.

Pewnym krokiem idę w stronę łazienek. Z sal wylewa się coraz więcej uczniów. Każdy jest całkowicie pochłonięty swoim życiem. Swoimi problemami. Mimo mojego trochę buntowniczego wyglądu, nikt nawet na mnie nie zerka. Czuję się w środku kompletnie pusta, liczy się teraz tylko jedna rzecz. Jestem już na ostatnim odcinku; korytarz zakręca w prawo, to najwyższe piętro więc prawie nikogo tu nie ma. Widzę już przed sobą szare, zniszczone drzwi toalety, kiedy ktoś mocno ściska mój nadgarstek i odwraca w swoją stronę. Mój wzrok od razu napotyka brązowe tęczówki chłopaka. Najwyraźniej biegł za mną - ma lekko przyspieszony oddech, a ciemne włosy są w lekkim nieładzie.

- Spierdalaj. - mówię tylko beznamiętnie.

- Po co tam idziesz? - słysząc te słowa muszę użyć całej silnej woli żeby mu nie przypierdolić.

- Pytasz jakbyś nie wiedział. - chcę pobiec do łazienki, a brunet przygwożdża mnie do ściany, kładąc ręce po obu stronach mojej głowy. Wiem że nie odpuści. Mam już na prawdę dość.

- Znowu chcesz to zrobić? - pyta ledwo dosłyszalnie, a mnie ściska w brzuchu na te słowa. Jest jedyną osobą która wie że ćpam. - Nie możesz. - dodaje zrezygnowany i spuszcza wzrok. Mówi tak cicho, że prawie go nie słyszę, mimo że po za nami jest tutaj tylko kilka osób.

- Myślisz że Cię kurwa posłucham? Masz się za jakiegoś pieprzonego bohatera? - krzyczę.

Boli go to co mówię. Widzę to w jego oczach. Ale nie poddaje się. Chyba szuka słów, chce mi pomóc ale nie do końca wie jak.

- Nie potrzebujesz tego.

Przez chwilę mierzymy się tylko wzrokiem. Nic nic nie mówi. Ale nie jest to jedna z tych romantycznych ciszy. Nienawidzę go i wiem że w pewnym sensie on mnie też. Układam myśli w głowie, próbując się zebrać na odpowiedz. Wiem dokładnie co chcę powiedzieć, po prostu boję się przed nim odtworzyć. Biorę głęboki oddech i przyłapuję się na tym że ze zdenerwowania drżą mi ręce.

- Słuchaj- mówię wyraźnie naciskając - Nie wiesz jak to jest. Zabijać się każdego dnia. Odliczać dni do śmierci. I nie potrafić nic z tym zrobić. Nie ma słów żeby opisać to jak się czuję. Z jednej strony chce tylko tego, a z drugiej wiem, że przez to jestem tylko kompletnym zerem. - mój głos załamuję się przy końcu i klnę się za to w myślach. Odwracam wzrok, nie mogąc dłużej znieść jego spojrzenia.

Ucierpieć | Denis Stoff short storyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz