Rozdział 9

1.5K 128 6
                                    

*Jennifer*

Super, po prostu świetnie...dlaczego jestem taka głupia? Czemu jestem taka naiwna?? Bylam już w wielu związkach i czemu to dowodzi??
ŻE MIŁOŚĆ NIE ISTNIEJE KU*WA

Zawsze to się tak kończy...dlaczego ja nie mogę być szczęśliwa...dlaczego?

...przecież on był inny, był zatracony w muzyce, był idealny, był kimś, na kogo widok moje serce biło szybciej, jego uśmiech mógł rozpromienic mój cały dzień, jego objęcia rozpraszaly ciemność...

PRZESTAŃ!!!

'To co było nie wróci,
Wiem, bo czasem mam nadzieję'

Po prostu zapimnij...

Chciałabym, ale jak zwykle los postanowił mi zrobić na złość, bo po chwili dostałam wiadomość:

Od Charlie:
Przepraszam skarbie, nie mogłem, wynagrodzę Ci to...

'Że co?! Czego nie mógł? Odpisać na je*anego SMSa 3 dni temu?! Co on sobie myśli, że może mnie tak odstawic na półkę, gdy nie ma ochoty rozmawiać?! Grubo się myli!!' po prostu gotowało się we mnie.

Wzięłam telefon, sluchawki, puscilam pierwszy lepszy utwór.

"Complicated - Bars and Melody"


Po prostu się rozpłakałam, czułam się taka bezsilna...przecież nie mogę wybrać opcji "przestań go kochać" bo niestety taka nie istnieje...

***

Po godzinie doszłam do siebie i wyszłam na dwór. Udałam się do parku. Usiadłam na mostku dzielacym mnie od tafli wody. Drzewa spokojnie kolysaly się w melodię wiatru. Było pięknie.
Park oddzielal tę część Londynu od całego miasta, nie było tu czuć tego miejskiego zgiełku.

Zamyślona wpatrywałam się w ptaki...jak to jest umieć latać, być wolnym?
I wtedy usłyszałam w oddali czyjś głos...odwrocilam głowę i zobaczyłam...chwila...nie wierzę...

Zac i Britney rozmawiali ze sobą!!! Z tego nie wyjdzie nic dobrego...

Wstalam i po cichu przeszlam pomiędzy drzewami, aby nie wiedzieli o mojej obecności...

-...mi już o nią nie chodzi, ja po prostu chcę się zemścić.
- Czyli ja mam dziewczynę, a Ty upragnioną zemstę? A co z policją?
- No proszę cię! Policja robi tyle co nic! Ty się nie chcesz odegrać za to, jak cię upokorzył? - zaczęła nim manipulować - Za to, że odebrał ci najlepszą dupe z Polski?
- No chcę, jeszcze się pytasz?! Dobra, zrobię to, przyjdę dzisiaj z ekipą i razem go...

*TRZASK*

- Czekaj! Słyszysz? - dziewczyna nasluchiwala.

'Cholera! Głupi patyk!' serce waliło mi jak szalone, nie wiedziałam czy przez to, że mogę zostać nakryta, czy z powodu informacji, które usłyszałam...
Czym prędzej zabrałam się stamtąd, ale nie wiedziałam, co robić. Pod adresem chłopaków nikogo nie było...emocje mnie rozwalały, miałam wrażenie, że to tylko koszmar, z którego zaraz się obudzę...co oni chcą zrobić Charliemu, najważniejszej osobie w moim życiu...?

Musiałam wrócić do hotelu, no bo co mogę jeszcze zrobić? To nie jest sprawa na SMS, a połączeń nie odbiera...
Szybkim krokiem szłam wymijając przechodniów. Był wielki tłok. Postanowiłam pójść bocznymi uliczkami, które były z pewnością mniej zatłoczone. Wtedy zauważyłam jakieś porozrzucane ulotki z napisem 'BAM' i jak myślicie, co zrobiłam?
Oczywiście, że podniosłam.

"Chcesz zobaczyć Bars and Melody na żywo w Londynie, ale brakuje Ci kasy na bilety...?
Masz szansę zobaczyć ich w ten wtorek o 19 kompletnie ZA DARMO!! Wstęp jest bezpłatny!
Na placu głównym, przyjdź i Ty!"

I co o tym wszystkim sądzić? Mam ogromny mętlik w głowie...to wszystko się przecież nie łączy! Razem te wszystkie rzeczy są pozbawione sansu, ni mc do siebie nie pasuje!

Chwilę się zastanawiałam i doszłam do wniosku, że pójdę na ten 'koncert' może wtedy jakoś uda mi się z nim rozmowic, a przecież ten koncert jest DZISIAJ, więc banda Zaca nic mu nie zrobi, bo teraz jest pod ochroną 24h na dobę.

Wróciłam do hotelu, wzięłam prysznic, zrobiłam lekki makijaż i wybrałam ciuchy. Dzisiaj ubrałam szare Conversy, zwiewne leginsy i żółtą bluzkę na ramiączkach. Nie wyglądałam szalowo i wcale o to mi nie chodziło - nie chciałam wyróżniać się z tłumu.
Na biodrach zawiązałam sobie bluzę, gdyby miało się ochlodzic i wyszłam. Była dopiero siedemnasta godzina, ale wiedziałam, że skoro wstęp jest za darmo to już pewnie nie ma gdzie stać, a ja muszę wcisnąć się pod scenę.

No i miałam rację, nie było już praktycznie miejsca, ale ma się ten talent.
Może nie byłam pod samą sceną, za to bylam bardzo blisko i w dodatku mialam wgląd na cały plac. Teraz tylko czekać na koncert...czuję, że ten będzie inny niż wszystkie.

***

Zaczęło się...zgasly światła, wszyscy ucichli, usłyszałam jego głos:

"You're my shining star..."

Nie mogłam się na niego napatrzeć, ale też nie mogłam wyczytać z niego żadnych emocji, i zrobiło mi się trochę przykro...on naprawdę tak po prostu o mnie zapomniał?

- Kochamy was, Bambinos! - krzyknął Leo, już pod koniec. Całkiem szybko zleciało na myśleniu, śpiewaniu i słuchaniu...

- Na koniec przygotowalismy dla was coś specjalnego! - krzyknal znowu, odpowiedzial mu pisk dziewczyn.

Co ja paczę?! Juz prawie 1000 wyświetleń!! *.*
Kocham Was, dziękuję!
Niestety, a może i stety zbliżamy się do końca, co myślicie o książce? Jak się dalej potoczy? :*

I Just Want = BAMWhere stories live. Discover now