Rozdział 21

6 0 0
                                    


Hope

Harry rzucił pomysł pójścia do klubu. Byłam temu przeciwna bo nie lubiłam zbytnio takich miejsc. A Izzy? Usłyszała słowo "klub" i już pobiegła szykować kreację. A jeszcze wcześniej była obrażona na... właściwie nie wiem na kogo, ale była.

Wracając, szliśmy właśnie do tego klubu, według naszego lokatego informatora, najlepszego w okolicy. Chłopaki dyskutowaliśmy, Izzy podskakiwałam w kusej różowej sukience i swojej parce, która nijak nie pasowała do reszty stroju, a ja szłam i trzęsłam się z zimna. Ucieszyłam się w środku, gdy Harry oznajmił, że jesteśmy na miejscu. Już na wstępie poczułam zapach alkoholu i papierosów, czego wręcz nienawidziłam. Skierowaliśmy się od razu do baru. Chłopaki zamówili po piwie, a Izzy zamówiła mi i sobie jakieś drinki. Ledwo wzięłam jeden łyk, a ona była gotowa zamówić kolejnego. Mojej kochanej siostrzyczki nie znałam od tej strony.

- To co, idziemy tańczyć? - zapytał Harry.

- Z Tobą? Nigdy - Izzy zarzuciła teatralnie włosami. - Ja tu na razie zostaje, muszę dokończyć drinka.- podniosła swój kieliszek z jakąś różową mieszanką wybuchową.

- Dokończyć czy zamówić kolejnego? - zapytałam z ironią.

- A co Cię to obchodzi? - Rzuciła mi dziwne spojrzenie. Uniosłam ręce w geście obronnym. Alkohol ją wkurzył, moje słowa czy obecność Harry'ego?

- Lepiej chodźmy na ten parkiet, zaszalejemy - mrugnął do mnie Niall. - A Ty tu zostań i się z nią użeraj - szepnął do Harry'ego, co jednak usłyszałam, ponieważ stałam na tyle blisko.

- Wszystko słyszałam - powiedziała Izzy. Niall, aż znieruchomiał.

- Nie martw się, to będzie dla mnie sama przyjemność - odpowiedział z wyraźnym sarkazmem Hazz.

- Tsa, jasne - Jeśli ona będzie tyle piła, to my zaraz ja stąd wyniesiemy nieprzytomną.

- No już, idźcie tańczyć - Styles popchnął nas w stronę głównego parkietu.

- Myślę, że powinnam jej popilnować, żeby więcej nie piła. Przecież ona się wykończy - powiedziałam do Nialla, kiedy kierowaliśmy się w stronę parkietu.

- Jest prawie dorosła. Wie co robi - uśmiechnął się miło - a teraz przestań się zamartwiać i zabaw się trochę. - cmoknął mnie w policzek na co mimowolnie zachichotałam.

Niall to nawet dobry tancerz. Cały czas się śmialiśmy jak któreś z nas popełniło błąd przy którymś z kroków. Często mu deptałam po stopach, a on przy okręcaniu mnie puszczał mnie w najmniej odpowiednich momentach przez co prawie się przewracałam.To jednak wywoływało u nas jeszcze większe salwy śmiechu.

Przetańczyliśmy z trzy, może cztery piosenki, dopóki nie usłyszeliśmy:

- Odbijany - nim się zorientowaliśmy za rękę złapał mnie jakiś obcy chłopak. W szybkim tempie znalazł się na miejscu Nialla. Chciałam się wyrwać i stamtąd pójść, ale trzymał mnie zbyt mocno.

- Czy ktokolwiek pozwalał Ci dotykać mojej dziewczyny? - Niall gwałtownie odepchnął tego chłopaka na bok.

- Niech pomyślę... nie - uśmiechnął się dość dziwnie. Przez tą krótką wymianę zdań zdążyłam się mu dokładniej przyjrzeć. Nie wyglądał na wiele starszego od nas. Był brunetem wyższym o kilka dobrych centymetrów od Nialla.

- Co Ty kurwa pieprzysz? - Niall zacisnął usta w wąską linię. - I co się tak szczerzysz?!

- Pieprzyć to mogę, ale Twoją dziewczynę i to naprawdę ostro - przybrał cwaniacki uśmieszek i mrugnął do mnie. Niall nie wytrzymał i po prostu rzucił się na niego, tak po prostu, na środku parkietu pełnego tańczących ludzi. Chciałam jakoś go odciągnąć, ale moja siła jest niczym w porównaniu do jego. Koło nas momentalnie, jak grom z jasnego nieba, pojawił się Harry. Na szczęście. Po chwili udało mu się rozdzielić Nialla od tego typka. Jednak mój chłopak nie dawał za wygraną, w jego oczach szalała furia.

Better Late Than NeverOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz