Prolog

21K 610 102
                                    

11 lat wcześniej...

Bawiłam się nowymi lalkami w swoim pokoju, kiedy do moich uszu doleciał krzyk mamy. Mama bardzo rzadko krzyczała. Zawsze była spokojna, opanowana, złość rozładowywała na dużym worku treningowym, ale nigdy na innych ludziach. Zaniepokojona nagłym atakiem gniewu cicho wyszłam z sypialni i skierowałam się w stronę, z której dobiegały coraz głośniejsze krzyki. Stanęłam pod drzwiami sypialni rodziców i nasłuchiwałam, chociaż wstyd mi się do tego przyznać, bo mamusia zawsze mówiła, że podsłuchiwanie to zła rzecz i grzeczne dziewczynki tego nie robią.

- Dłużej z tobą nie wytrzymam!

- Uspokój się Julio - powiedział ostrym głosem tatuś.

- Nie mam zamiaru się uspokajać! Zbyt długo z tobą wytrzymałam! Ale dosyć tego. Złożyłam pozew o rozwód!

- Skoro tego pragniesz - jego głos był lodowaty.

- Dokładnie tego! - mama wrzeszczała, a mnie do oczu napłynęły łzy.

- Zabierzesz ze sobą tego bachora? - początkowo nie zrozumiałam o co mu chodziło, ale kiedy uzmysłowiłam sobie, że mówi o mnie łzy zaczęły cieknąć ciurkiem po moich policzkach.

- Nie byłam gotowa na dziecko i teraz też nie jestem - odpowiedziała chłodno, a moim ciałem wstrząsnęły dreszcze - Zostanie z tobą, czy ci się to podoba, czy nie.

- NIE MA TAKIEJ OPCJI! - ryknął tata.

- Dasz radę, Christianie.

Nie mogłam tego dłużej słuchać. Podniosłam się z podłogi, na której kucałam i pobiegłam do swojego pokoju, zamykając drzwi z głośnym hukiem. Kłótnia rodziców trwała jeszcze kilka minut, a później gwałtownie ustała. Otarłam łzy z policzków, po czym wychyliłam się przez lukę w drzwiach. Ojciec opierał się o drewnianą balustradę, dzielącą korytarz i przepaść nad dużym hallem, a w dłoni trzymał na wpół wypalonego papierosa. Matka znosiła dużą walizkę po schodach. Usiadłam pod drzwiami i obserwowałam jak moja własna mama wyprowadza się i zostawia mnie samą z ojcem, który mnie nawet nie kocha. Moje życie legło w gruzach, a dotychczasowe postrzeganie świata rozprysnęło się jak bańka mydlana. Miałam tylko 7 lat, ale nauczyłam się jednego: nigdy nie przyzwyczajaj się do ludzi, bo nie wiesz kiedy cię opuszczą. Ten pochmurny jesienny dzień był ostatnim, w którym widziałam swoją mamę.




Ułamek szczęściaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz