Było zbyt ciepło by uznać to za normalne. Zwłaszcza teraz kiedy żyjesz ze świadomością że jutro święta. Gdzie ochłodzenie i śnieg, który nadał by temu wszystkiemu jakiegoś konkretnego sensu?
~Przecież to nie ma większego sensu - rzuca mały blondynek siadając pod choinką. Odkłada srebrny łańcuch i opiera łokcie na kolanach. Wygląda przesłodko.
~Ej mały przyjacielu! - znajomy, radosny głos wkradający się do pokoju powoduje, że unosi się z ziemi i w zaskakującym szybkim tempie mknie w kierunku Leo.
Wspina się na jego ręce i rzuca z pogodnym uśmiechem
~ Fajną masz tą mikołajkę- puszcza mi nieudane oczko. O ja! Zdecydowanie powinno zabronić się zostawiania pod opieką Leo wszystkich dzieci
Robię ogromne zdziwienie i uśmiecham się kiwając z niedowierzaniem głową.~ Powiem Ci, że nie narzekam - szatyn uśmiecha się zadziornie puszczając mi odmienne oczko. Niech ja cię tylko dorwę!!!
~ Ja wam tu dam! - piszczę w śmiechu goniąc ich po salonie.
***
~Do zobaczenia fajna Mikołajko - mały staje przede mną, a ja ze względu na centymetry kucam przed nim.
~Eee bohaterze nie smuć się - uśmiecham się ~ Byłeś grzeczny? - pytam kiedy rzuca się na moją szyję.
~Nie, nie byłem. I wiesz co??? - robi ogromne oczy i uśmiecha się tak szeroko, że sam musisz się uśmiechnąć - Bo to wszystko przez Leosia!! - piszczy widząc jak szatyn mruży oczy.
~Powiadasz? - odwracam go do siebie.
~mówię całą prawdę Mikołajko - uśmiecha się będąc najprawdopodobniej zadowolony z tego, że ma na kogo zwalić winę. Sprytne dziecko hahahaha
~ W takim razie Mikołajka ma małe zadanie dzisiejszego wieczora . - puszczam oczko do opartego o futrynę szatyna - A ty obiecaj, że będziesz grzeczny - uśmiecham się widząc, że Amanda schodzi na dół.
~Obiecuję - cieszy się jak dziecko. Wróć! To jest dziecko ~ Ale pogadasz z Mikołajem? Znaczy ze swoim chłopakiem.... No bo każdy mikołaj ma swoją Mikołajkę co nie? - pyta niepewnie drapiąc się po blond czuprynie
~ pogadam, pogadam, a co do tego całego mikołaja to... Ammm - uśmiecham się rumieniąc - Ogromny z niego idiota - szepczę małemu na ucho widząc jak Leo zaczyna się wkurzać.
~Luke gotowy? - mówi uśmiechnięta szatynka w kierunku swojego małego synka.
~Gotowy - szczerzy się jak nienormalny. To u nich rodzinne czy jak?
~Dziękuję wam bardzo - kobieta przytula mnie po czym uśmiecha się i kontynuuje - Mam nadzieję, że zobaczymy się jeszcze na wigilii - chyba wyprzedza przebieg losu bo jak zwykle staję z Zdezorientowaniem.
~Ale jak to? - pytam szukając wytłumaczeń.
~Przecież spędzamy te święta razem. Ariana nic Ci nie powiedziała? - pyta równie Zdezorientowana Victoria.
~Nie... - zaprzeczam kiwając głową
~ Mamo będziemy na górze!! - krzyk Leo wybija mnie z rytmu. Przerywa wszystko i przerzuca kartkę w przód. O co kaman?
Ciągnie mnie do góry po czym porywa do pokoju.~Mamy cholernie mało czasu kochanie - rzuca tajemniczo.
~Masz mi coś do powiedzenia? - zostaję przyciśnięta brutalnie do ściany
CZYTASZ
Mamo poznaj córkę swojej koleżanki //L. D #1
FanfictionLeondre Devries Charlie Lenehan Alex Colden