2 cz.3♋

12.6K 249 44
                                    

Miłego czytania xx
*******************************

Lekcje się skończyły, a ja wracałam do domu.

Przemierzałam ulice Londynu, aż spostrzegłam kątem oka, że jakieś auto zatrzymuje się obok mnie. Już zbyt dobrze znałam to auto. Szyba opuściła się na dół, a z niej usłyszałam bardzo dobrze znany seksowny głos.

-Podwieźć cię skarbie? -zapytał.

Wiedziałam, że nie odpuści tak jak było rano, ale nie miałam już siły z nim dyskutować, więc wsiadłam bez słowa do samochodu.

-Grzeczna dziewczynka -powiedział. Odpalił samochód i ruszyliśmy. Westchnęłam i zaczęłam liczyć budynki, które mijaliśmy po drodze. Po dziesięciu się zgubiłam. Zastanawiałam się czy dobrze robię jeżdżąc z nim ponownie jego samochodem. Co jeśli mnie gdzieś wywiezie? 

Chyba sobie żartujesz? Zrobił ci dziś palcówkę na lekcji, a ty się boisz, że cię gdzieś wywiezie? -śmiała się moja podświadomość.

-Gdzie jedziemy? Nie poprosiłeś mnie o adres -skupiłam całą swoją uwagę na jego osobie.

-Bo jak na razie stoimy w korku i dopiero opuszczamy centrum-odpowiedział.

Odwróciłam głowę i faktycznie staliśmy w korku. Rozejrzałam się i stwierdziłam, że możemy jeszcze jakiś czas w nim pobyć, bo ciągnął się aż do ogromnego zakrętu, który był dobre kilka kilometrów przed nami.

Siedzieliśmy w ciszy od ponad minuty, a mnie już szlak trafiał, bo nienawidzę ciszy. Zwłaszcza w obecności pana Horana.

-Jak to się stało, że zostałeś nauczycielem w naszej szkole? -spytałam.

-Naprawdę cię to interesuje? -zaśmiał się.

Wspominałam może, że jego śmiech jest cudowny?

-Nie -również się zaśmiałam.

Jego błękitne tęczówki spotkały moje. Widziałam w nich małe błyszczące iskierki.

-Nie sądzisz, że powinnaś mi się odwdzięczyć za dzisiaj? -powiedział i uśmiechnął się cwanie.

-Jak? -próbowałam udawać zdziwioną, ale lekki uśmiech na ustach mnie zdradzał.

-Już ty dobrze wiesz jak -zachichotał. Złapał mnie rękami w talii, a że nie miałam zapiętych pasów to uniósł mnie nad fotelem i posadził mnie sobie na kolanach.

Zaczął składać pojedyncze, lekkie pocałunki na mojej szyi. Odchyliłam trochę głowę na bok, żeby miał lepszy dostęp.
Z szyi zszedł na obojczyki i tam zaczął przygryzać, ssać i lizać moją skórę.
Jedną ręką przeczesywałam jego włosy, a drugą włożyłam pod jego koszulkę i opuszkami palców badałam jego wyrzeźbiony tors. Wypukłość w jego bokserkach rosła, gdy ciągnęłam go za włosy. Unoszę lekko spódniczkę i mocniej napieram na jego krocze. Zaczynam kołysać się na jego kolanach, a z jego ust uchodzi miarowy jęk.

-Przestań tak robić, bo dojdę w bokserkach, a tego nie chcemy, prawda? - szepnął w moja szyję.

-Nigdy -odparłam. Uniosłam jego głowę i wpiłam się w jego pełne wargi. Na początku pocałunek był leniwy i nasze usta delikatnie się dotykały, ale potem przygryzł moją wargę, żeby mógł uzyskać dostęp do mojego podniebienia. Uchyliłam lekko usta, a on od razu to wykorzystał wsuwając swój smukły język do mojej buzi. Nasze języki zaczęły ocierać i pieścić siebie nawzajem. On cholernie dobrze całował i mi to bardzo odpowiadało.
Po długim, namiętny pocałunku odsunęliśmy się od siebie. Nasze oddechu były płytkie i urywane.

-Nie myślisz, że trzeba coś z tym zrobić? -spytał pokazując ręką swoje spodnie, gdzie odznaczała się już niemała wypukłość.

-Odsuń fotel -poleciłam.

-Oczywiście kochanie -odparł i po chwili krzesło było tak odsunięte, że mogłam spokojnie usiąść między jego nogami.

Zaczęłam delikatnie pocierać go przed bokserki.

-Nie baw się ze mną -syknął.

Rozpinam pasek od jego spodni i zdejmuje je. Moim oczom ukazuje się kutas pana Horana ściśnięty przez ciasny materiał bokserek Calvin'a Klein'a. Pochylam się i całuje jego wybrzuszenie przez materiał. Z ust pana Horana wydobywa się cichy jęk.

-Weź go do ust. Proszę -jęknął.
Kochałam go widzieć poza kontrolą. Był podległy mnie i tylko mnie. Ode mnie zależał to czy dostanie przyjemność.

Nie borykałam się z tym więcej i zdjęłam mu bokserki do kostek.

Słyszę własny ciszy okrzyk kiedy widzę męskość pana Horana w całej okazałości. Jest mega duży. O wiele większy niż się spodziewałam. Mam go wziąć do ust?!

Dotykam go lekko palcem wskazującym. Pan Horana chichocze, gdy penis lekko się odsuwa, a po chwili uderza o jego brzuch. Biorę go w rękę i go masuję. Jego skóra jest delikatniejsza niż się spodziewałam. Ściskam go lekko i poruszam dłonią w górę i w dół.
Biorę głęboki oddech i Pochylam się. Otwieram usta i wkładam go do połowy. Pan Horana z sykiem wypuszcza powietrze i kładzie dłonie na moich włosach odsuwając mi je z twarzy. Poruszam głową w górę i dół. Wodzę językiem po całej jego długości.

-Kurwa Emily. Właśnie tak -jęczy pan Horan.
Wypycha biodra do przodu na spotkanie z moimi ustami. Przyjmuje go niemal w całości i podnoszę wzrok. Jego oczy uciekły w tył głowy, wygląda niesamowicie. Koncentruje się na ssaniu i poruszam szybciej językiem. Tak gdzie nie mogę dotknąć ustami pomagam sobie ręką.
Moja dłoń porusza się w górę i dół u jego podstawy, gdy usta pracują wyżej. Wciągam policzki dla lepszego efektu, a on ponownie jęczy.

-Kurwa Emily. Jestem blisko -nabiera gwałtownie powietrza. Podnoszę wzrok ponownie. Podnieca mnie świadomość tego, że przeze mnie traci kontrolę.

-Cholera... patrz na mnie! -rozkazał.Podniosłam na niego spojrzenie.
Przeklina i raz po raz powtarza moje imię. Czuje jak jego kutas drży i ciepły, słony płyn w ustach. Dzielnie go przełykam. Jego dłonie przesuwają się z moich ramion na policzki.

-Jak było? -spytałam, podnosząc się i siadając na miejscu pasażera.

-Kurewsko dobrze. Jesteś w tym niezastąpiona od dzisiaj -mówi, gdy już jego oddech staje się normalny. Zakłada bokserki oraz dżinsy. Przysuwa fotel kierowcy i odpala silnik. Wyglądając przez okno myślę, że nic nie straciliśmy, ponieważ korek nie ruszył się w ogóle.

Nagle panikuję. Obciągnęłam panu Horan'owi w samochodzie. Jak ktoś to widział i nas ujawni? Boże będę skończona. Wzdycham.

Najwyraźniej pan Horan zauważył moje zdenerwowanie i odpowiada.

-Spokojnie skarbie. Nikt nas nie widział. Szyby są ciemne i tylko widać coś z wewnątrz. Nie z zewnątrz.

-Uf. To dobrze -wypuściłam głośno powietrze zgromadzone w płucach.

-To gdzie mam cię podwieźć? -zapytał.

Podałam mu mój adres i niedługo ruszyliśmy w wyznaczonym kierunku. 

*****************************

ostatni post w 2015r. 


Teacher|| HoranOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz