Rozdział 4: Quinjet

2K 190 7
                                    

Coulson roześmiał się, słysząc moje rządanie. Zawtórowałam mu i przez chwilę miałam wrażenie, że to mój stary dobry przyjaciel, ktoś kogo znam od zawsze. Słysząc śmiechy z kokpitu pilota wyszła Daisy i spojrzała na Coulsona.
~Zgodziła się?
-Tak.
Przeniosła wzrok na mnie i wyciągnęła rękę.
-Witamy w T.A.R.C.Z.Y. agentko Levis.-mrugnęła do mnie- Jakby coś, spokojnie mów mi Daisy.
Uścisnęłam jej rękę.
~Proszę, mów mi Maggie.
-Nie ma sprawy. Powiedziałabym też, że od teraz twoje życie się zmieni Maggie, ale chyba zostałam uprzedzona.
Z uśmiechem spojrzała znacząco na moje dłonie, które, nie wiem kiedy, przestały wreszcie świecić.
Spojrzałam z powrotem na Daisy.
~Dokąd mnie zabieracie?
-Do placówki T.A.R.C.Z.Y. oczywiście. Jest tam sala treningowa, której nie rozwalisz.
~Skąd wiesz?
-A myślisz, że gdzie ja trenowałam?
No jasne.
~Ile czasu uczyłaś się kontrolować moce?
Westchnęła.
-Mimo tego, że byłam już doświadczoną agentką, nie wiedziałam co się ze mną dzieje. Minęło mnóstwo czasu zanim zaczęłam treningi. Potem opanowałam wszystko w kilka tygodni. Ale nie martw się, tobie będzie znacznie łatwiej.
~Czemu?
-Bo twoja moc dopiero zaczęła się ujawniać. Przy odrobinie szczęścia nauczysz się ją kontrolować zanim na dobre się rozwinie.
Ze słów Daisy wynikało, że została agentką będąc mniej więcej w moim wieku. Może trochę starsza.
~Kiedy wstąpiłaś do T.A.R.C.Z.Y.?
Zaśmiała się krótko.
-Po tym jak mnie aresztowali.
Otworzyłam szeroko oczy.
~Jak to?
-Byłam hakerką i włamałam się do ich systemów. Zostałam za to zatrzymana. Przesłuchiwał mnie Coulson, który stwierdził, że skoro złamałam ich zabezpieczenia jestem naprawdę dobra i mogę się przydać. Wyszkolili mnie i stali się moją rodziną.
~To niesamowite.
Swoją drogą, pewnie dzięki Daisy mają dostęp do monitoringu w całym mieście.
-Trochę. Kiedy objawiły się moje moce byłam tak samo zdezorientowana jak ty. Ale zobaczysz dwa do trzech tygodni i będziesz miała pełną kontrolę.
Uśmiechnęła się i oddaliła w stronę kokpitu pilota, rozmawiając z Coulsonem. Bobbi usiadła obok mnie.
-Zaraz lądujemy, a na miejscu czeka cię mnóstwo roboty. Daisy ma chyba plan jak ci pomóc.
Pokiwałam głową i uśmiechnęłam się lekko.
Po chwili Quinjet zwolnił i zaczął się zniżać do lądowania.

Zagubiona AvengerOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz