Prolog: Jak to się zaczęło

3.9K 255 3
                                    

Pierwszy raz poczułam to w szkole, na wuefie. Stwierdziłam, że to przypadek, że mi się wydaje. Graliśmy w piłkę ręczną i udało mi się trafić. Ale to nie było takie zwyczajne trafienie (już pomijając fakt, że ja nigdy nie trafiam), ta piłka poleciała idealnie prosto, z siłą i precyzją jakiej nie posiadam. Ale najbardziej niezwykłe było uczucie jakie przeszło przez moją rękę. Przepływ ciepła,energii, który zniknął w chwili, gdy piłka walnęła w ścianę za bramką. Czubki moich palców zaświeciły się lekko na złoto, właściwie to rozbłysły i zgasły. Zakręciło mi się w głowie, zobaczyłam rozmazane ciemne plamy.
-Maggie żyjesz?!
Ktoś złapał mnie za ramiona. Jakby przez mgłę zobaczyłam moją przyjaciółkę Katie.
~T-tak, nic mi nie jest.
Jakby dla zaprzeczenia moich słów ugięły się pode mną kolana.
-Dziewczyno ty zaraz zemdlejesz. Chodź, idziemy do pielęgniarki, ona wyśle cię do domu.
Podpierając się na ramieniu Katie jakimś cudem nie zemdlałam na korytarzu. Pielęgniarka stwierdziła, że w takim stanie nie mogę sama iść do domu, bo zemdleję po drodze i coś sobie zrobię, więc mam u niej zostać aż mi nie przejdzie. Kiedy już uznała, że mogę trzeźwo myśleć i dam radę chodzić bez zawrotów głowy wpisała mi zwolnienie i kazała porządnie się wyspać.
Wychodząc ze szkoły słyszałam jakieś szumy, ale uznałam, że jeszcze nie jest ze mną do końca dobrze więc je zignorowałam.

Nazywam się Margaret Levis, mam siedemnaście lat i brak pojęcia co się ze mną dzieje.



Zagubiona AvengerOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz