Rozdział 9: "To mnie przerosło.."

2.9K 128 1
                                    

*Justin POV*

Kiedy przyjechałem do szpitala i usłyszałem dlaczego Brooke się tu znalazła po prostu przestałem nad sobą panować. Wściekłem się jak nigdy dotąd. Chociaż patrząc w przeszłość, każdy kto znalazłby się na moim miejscu zrobiłby to samo. Jednak to nie czas na wracanie do tak bolesnych wspomnień. 

Zostaliśmy z Kate sami w sali, kiedy zabrano Brooke na badania. Podniosłem się z łóżka małej, na którym jeszcze kilka minut temu wspólnie rysowaliśmy obrazek.

- Gdzie byłaś? - zapytałem przerywając irytującą ciszę.
- A jak ci się wydaje? W domu. - syknęła. 

Widocznie podobnie jak ja była wkurzona. 

- Zamierzasz coś więcej powiedzieć? - tym razem ciszę przerwała Kate.
- A co mam mówić? Mam ci tłumaczyć jak nieodpowiedzialne było to co zrobiłaś? - zapytałem sarkastycznie. 
- Przestań mnie o to obwiniać. - warknęła.

- A czyja to wina? Może moja mimo, że mnie tam nie było? To ja zostawiłem Brooke samą? 
- Skąd do cholery mogłam wiedzieć, że spadnie z tego łóżka?! - krzyknęła, a ja widziałem, jak narasta w niej złość. 

We mnie również. 

- Jesteś matką! Powinnaś brać takie rzeczy pod uwagę!

- Brooke nie jest już niemowlakiem żeby stać przy niej cały czas nawet, kiedy śpi!
- A gdyby zrobiła sobie coś z głową?! Gdyby teraz miała jakiś poważny uraz?! - krzyknąłem czując, że jestem coraz bliżej wybuchu. 

- Ale nie zrobiła! 

- Oczywiście.. za kilka dni wróci z tobą do domu, a za miesiąc znów tu trafi, bo następnym razem zleci ze schodów, czy Bóg wie skąd!
- Przestań robić ze mnie wyrodną matkę! Dobrze wiesz, że pilnuję Brooke jak oka w głowie!
- Właśnie widać! - wrzasnąłem. 

Widziałem kątem oka jak dziewczyna cofa się o krok do tyłu. Chyba ją przestraszyłem. Ale trudno. Po tym wszystkim co się stało miałem do niej żal, że nie dopilnowała Brooke. Mimo wszystko nie było tak, że jej nienawidziłem, chociaż po moim zachowaniu tak właśnie można było stwierdzić. Można powiedzieć, że ją nawet kochałem, ale nie chciałem tego pokazać. Nie chciałem, żeby wiedziała, że coś do niej czuję. 

- Zawołaj mnie jak Brooke wróci z badań. - powiedziałem już cicho i wyszedłem z sali.

Wyszedłem z oddziału, a następnie ze szpitala, żeby ochłonąć. Nie chciałem, żeby Brooke widziała mnie w takim stanie. Jeszcze pomyślałaby, że to jej wina. 



*Kate POV*

Bałam się. Najzwyczajniej w świecie się go bałam. Kiedy aż tak na mnie krzyknął odruchowo cofnęłam się do tyłu. Nigdy wcześniej nie krzyczał w taki sposób, nigdy nie był tak zdenerwowany, a znamy się na prawdę długo. 

Czułam się źle, a nawet bardzo źle ze świadomością, że to mnie obwinia za złamaną rękę Brooke pomimo, że to był wypadek. Przecież nie chciałam celowo połamać małemu dziecku rączki. Chociaż po części Justin miał rację. Mogło jej się coś stać. Mogła mieć poważny uraz głowy, gdyby nie upadła najpierw na tą rękę. Nie wybaczyłabym sobie, gdyby stało się coś poważniejszego niż tylko ta ręka. 

Usiadłam na łóżku obok, które zasłane było białą pościelą. Przyciągnęłam nogi do klatki piersiowej i po prostu się rozpłakałam. Jak małe dziecko. Ale tego było za wiele. Przerosła mnie ta sytuacja. Nie wiedziałam jak inaczej sobie z nią poradzić więc chciałam chociaż wylać to wszystko z siebie właśnie dzięki łzom. Prawie nigdy nie płakałam. Robiłam to w na prawdę trudnych momentach. 

Mommy Mommy! Where's Daddy? ||| JB FF ZAKONCZONE!Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz