Second Shopping Together

Zacznij od początku
                                    

- Chyba lubisz święta, co?

- Nie jestem pewna – odwróciłam się w jego stronę. – Lubię, kto nie lubi? Ale tym razem będzie inaczej. To moje drugie święta tylko z ojcem, ale poprzednie nie wyglądały jak święta, tylko były małymi wakacjami. Więc w zasadzie to takie pierwsze, święta- święta. Rozumiesz? – zaśmiał się cicho kiwając głową. – Jeszcze jak byłam mała na święta jeździliśmy do dziadków, a później... - westchnęłam cicho. – Jedyne z czym mi się kojarzyły to sztywna atmosfera, nasza trójka i obiad w milczeniu. – wzruszyłam ramionami. – Jedziesz do domu na święta?

- Nie wiem, raczej nie – odpowiedział. – Chyba wolę zostać tu sam – zmarszczyłam lekko brwi, patrząc na niego. – Jeśli tam pojadę, znów wdam się w kłótnię z ojcem, co popsuje atmosferę. Święta u mnie w domu, to masa ludzie, głośne rozmowy i tym podobne, a pamiętasz jak się skończyła wizyta u mnie w domu, kiedy byłaś tam ze mną. Tak jest za każdym razem. Matka jest już w domu, inni się zjadą, więc niech sobie świętują, a ja zostanę tu i nie zepsuję im kolejnego rodzinnego spotkania.

- Luke, na pewno nie zepsułbyś im świąt. Może komuś się to nie podobać, ale większość na pewno ucieszyłaby się z tego, że Cię zobaczą. Zwłaszcza, że widujesz ich tak rzadko.

- Nie przekonasz mnie – westchnęłam cicho.

- Więc przyjdź do mnie.

- Co? – zaśmiał się krótko.

- Przyjdź do mnie na święta.

- Nie będę wam przeszkadzał – mruknął.

- Chce żebyś przyszedł, Luke. Naprawdę.

- Zastanowię się – uśmiechnęłam się zadowolona. Spojrzał na mnie pytająco.

- To lepsze niż nie – pokręcił głową z niedowierzaniem, uśmiechając się.

- Oczywiście – pochylił się i złożył pocałunek na czubku mojej głowy. – Jesteś urocza, tiny princess – czułam jak moje policzki nabierają kolorów. – Tęskniłem za tymi rumieńcami – szepnął. – To co masz kupić? – wyprostował się.

- Bombki i światełka, może jakieś łańcuchy ozdobne. Błękitne, białe i srebrne.

- Zaplanowałaś już wszystko?

- Tak – odpowiedziałam niepewnie. – Chce żeby te święta były idealne – uśmiechnęłam się.



Dwie godziny później, znajdowaliśmy się u mnie. Oczywiście mój ojciec był w domu, czym blondyn chyba trochę z początku się denerwował, ale tylko się przywitali i wymienili kilka zdań. Ojciec słowem nie wspomniał o wcześniejszych wydarzeniach, za co była mu wdzięczna, chociaż kazał Luke'owi się pilnować.

Siedziałam na łóżku, obok Luke'a oglądając jakąś komedię na laptopie. Nasze ramiona się stykały, co było dość rozpraszające, bo nie mogłam przestać myśleć o tym jak blisko był. Odsunęłam się od niego i sięgnęłam po kubek z herbatą, by po chwili wrócić na miejsce. Uniósł ramię, a ja niepewnie przysunęłam się jeszcze bliżej niego i oparłam o jego bok. Objął mnie ramieniem. Ułożyłam głowę na jego obojczyku.

- Przyjdziesz w piątek na nasz koncert? To ostatni w tym roku.

- Gdzie?

- Alchemia – po tonie jego głosu, wiedziałam, że się uśmiecha.

- Będę – spojrzałam na niego. Drzwi do mojego pokoju momentalnie się otworzyły.

- Nie wytrzymam tego - spojrzałam z zaskoczeniem na brata. – dłużej. Luke! – uśmiechnął się szeroko, podchodząc do nas. – Jestem...

The First Time List: Second Chance • L.HOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz