Rozdział 10

1.1K 91 4
                                    

~Jack~
Wmurowało mnie. Co Mrok on niej chce?
J: To nie możliwe. Zauwarzylibyśmy cię.
M: Jesteś pewien? A pamiętasz zime dwa lata temu? Dziewczyne na którą nie działa twoja magia? Nie poznajesz jej? No wyobraź sobie ciemne włosy, szare oczy, pusty wzrok, łzy na policzkach- powiedział patrząc triumfalnie. On ma racje to ona. Ale jak sie zmieniła...
J: Dlaczego taka była? Co jej zrobiłeś?!
M: Nic, ona taka była, gdy ją poznałem. Nauczyłem sie od niej paru rzeczy.
A: Przestańcie! - krzyknęła dziewczyna. Ona nic nie pamięta, znam to uczucie i nie polecam.
W: Mrok wynoś sie! - Ząbek rzuciła sie do ataku. Mrok szybko sie obronił.
M: Już ide ale ją zabieram ze sobą- znów pokazał na dziewczyne-Chcesz poznać prawde? Chcesz wiedzieć kim jesteś?
A: Ja... ja.....- Acalia zacięła sie. Ma przed sobą trudny wybór. Sam kiedyś wybrałem wspomnienia i źle to sie skończyło.
J: Mrok jesteś żałosny. Dobrze wiesz, że mamy wspomnienia wszystkich dzieci- odezwałem sie zanim Acalia mogła podjąć decyzje.
M: Nie jestem taki głupi. Spójrz sobie- z kieszeni wyjął szarą skrytke- To ja mam jej wspomnienia. Chodź ze mną a je dostaniesz- powiedział do dziewczyny. Nie pozwole na to. Skoczyłem na Mroka próbując mu zabrać skrytke, ale nie wyszło złapał mnie i rzucił o ściane. Zamroczło mnie.
A: Jack! - krzyknęła dziewczyna i pobiegła na Mroka. Ten próbował ją złapać ale zrobiła unik i złapała skrytke wyrywając mu ją z rąk...
~Acalia~
Skoczłam i złapałam błyszczące pudełeczko. Niestety mrok złapał mnie za kark tak bym nie mogła sie ruszyć. Strażnicy chcieli mi pomóc.
M: Nie ruszać sie, bo ją zabije! - mocniej zacisnął ramię wokół mojej szyi. Czułam jednak, że on nie jest w stanie zrobić mi krzywdy. O co tu chodzi?
J: Zostaw ją! - krzyknął Jack próbując sie podnieś, ale zachwiał sie na nogach i złapał za głowe. Musiał nieźle oberwać. Zaczęłam sie o niego martwić, a on chyba martwił sie o mnie.
M: Hym.... nie - zaśmiał sie szyderczo.
A: A ty myślisz, że tak łatwo ci sie poddam? - teraz to ja sie zaśmiałam pod nosem.
M: Znam cie dobrze, nie zaskoczysz mnie.
A: Jesteś tego pewien? - wróciła moja pewność siebie. Ogień otoczył moje ciało i parzył mroka. Ten odskoczył ode mnie, byłam wolna!
M: Egh nie poznasz całej prawdy! - warknął i strzelił we mnie czarnym promieniem. Osłoniłam sie rękoma i pudełeczkiem. Całe ściemniało i straciło swój połysk.
A: Odejdź, zostaw mnie w spokoju! - powiedziałam mocnym głosem i rzuciłam w niego kulą ognia. Zrobił szybki unik.
M: Gdy poznasz prawde, to sama do mnie przyjdziesz - powiedział i rozpłynął sie w powietrzu. Upadłam na kolana, adrenalina uchodziła ze mnie. Za dużo sie dzieje. Przyszłam tu i przez 10 minut dowiedziałam sie tyle, że każdy coś wie o mojej przeszłości, a ja nie wiem nic!
N: Wszystko dobrze? - podszedł do mnie czerwony. Nie miałam już sił na granie silnej, wrogiej. Musze im poprostu zaufać.
A: Nie bardzo- westchnęłam. Spojrzałam na lewo. Jack dalej leżał pod ścianą. Podeszłam do niego - Jesteś cały?
J: Tak, obrywałem mocniej. - podniósł sie z ziemi opierając sie o ściane. - A ty?
A: Ja? Mnie nic nie jest, choć dalej czuje ręke na gardle - dotknęłam moją szyje i skrzywiłam sie. Będe miała po tym czerwony ślad.- Kto to wogóle jest? I czego ode mnie chce?
N: Jeszcze tego nie wiemy. Ale na pewno sie dowiemy.
A: Czemu sie tym przejmujecie? Przecież to was niedotyczy.
J: Skąd możesz wiedzieć? Zobaczmy co księżyc na to powie.
N: Dobry pomysł Jack
A: Księżyc? On chciał bym tu przyszła, ale nie wiem po co...
Z: Zaraz sie przekonamy... - powiedział wielki królik i podszedł do jakiegoś pulpitu i nacisnął guzik. Dach sie otworzył, a do środka wpadł blask księżyca. Podeszłam w tamtym kierunku.
A: Co tu sie dzieje? - zapytałam, nie przejmując sie resztą za moimi plecami.
Światło księżyca skupiło sie na mnie, a potem przesunęło sie na jakiś kamienny krąg. Uznałam, że powinnam tam stanąć. Zrobiłam to co poymślałam i stanęłam na kręgu. Otoczył mnie blask księżyca. Światło było tak mocne, że musiałam zamknąć oczy. Moje włosy zakręciły sie w spirale. Pasemko na grzywce rozjaśniło sie. Oczy nabrały żywszego odcieniu błękitu. Moja szara bluza, zmieniła kolor. Była czerwona. Buty stały sie białe z czerwonymi akcentami. Blask osłabł a ja wyszłam z kręgu. Wszyscy sie na mnie patrzyli z zaskoczeniem malującym sie na twarzy. Sama byłam zdumiona tym co sie stało. To było dziwne...
~Jack~
Srebrny blask otoczył dziewczyne. Jest pewne, że została wybrana na strażniczke. Po chwili blask zanikł. Acalia wyszła z kamiennego kręgu, jej wygląd... sie zmienił. Jest bardziej ciepły i radosny. Wygląda...... naprawde ładnie. Ej zaraz co? O czym ja myśle? Dziwnie sie czuje, tak jakoś niezręcznie.... Jack co sie z tobą dzieje?
A: Czy ktoś wie co sie właśnie stało? - zapytała oglądając siebie. Spojrzałem na Strażników porozumiewawczo. Wszyscy wiedzieli co sie stało.
J: Przeszłaś zmiane. Zostałaś wybrana na strażnika... to znaczy Strażniczke - poprawiłem sie szybko. Ta cała sytuacja jest dziwna...
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Hej hej! Postanowiłam być tak dobra i już wstawić kolejny rozdział. Acalia przeszła zmiane! Dalsze jej i reszty strażników losy poznacie za tydzień ;)

Moja historia Strażniczki MarzeńWhere stories live. Discover now