12. Kalafiory.

1.3K 101 6
                                    

Któregoś wieczoru Robin wyciąga mnie na imprezę. Przy okazji zabieram też Kelsey, a na miejscu spotykam się z Sophią i Eleanor, z którym miałam okazję już kilka razy porozmawiać i przypadłyśmy sobie do gustu. Robin dość szybko znika, znajdując "swoją drugą połówkę", więc zostajemy z dziewczynami same w loży. Obie nawiązują dobry kontakt z Kels, przez co atmosfera jest bardzo luźna i przyjemna.

-Może wy ją przekonacie! - Siostra nagle ożywa, bardzo rozentuzjazmowana. - Pewnie wiecie, że już ładnych kilka tygodni temu rozstała się ze swoim facetem.

-Tak, wiemy.

-Urwałabym jaja, gdyby Liam mnie tak załatwił - dodaje Sophia.

-Więc pomóżcie wbić mi jej do głowy, że najwyższy czas odebrać swoje rzeczy z ich mieszkania. I odebrać swoją połowę pieniędzy za mieszkanie, które kupli razem.

-Kels... - wzdycham cicho. Naprawdę jest to ostatni temat, na który chciałabym rozmawiać na imprezie.

-No co? - pyta ostro. - Jaki widzisz tu problem?

-Może taki, że nie chcę go widzieć?

-Znasz godziny jego pracy. Pojadę z tobą, spakujemy cię szybciej.

-Pomogę - zaoferowały się Sophia i Eleanor w tym samym czasie.

-Widzisz? Jak pracuje w poniedziałek?

-Pewnie od dziewiątej do siedemnastej...

-No to świetnie! - Klaszcze w dłonie, zadowolona. - O dziewiątej trzydzieści, tak dla bezpieczeństwa, widzimy się pod jego mieszkaniem. Lay prześle wam smsem adres i...

-To nie jest takie proste! - podnoszę głos. - Myślisz, że to takie nic? Wyjść do wspólnego mieszkania, w którym ostatnie co widziałam to mojego narzeczonego z przyjaciółką w łóżku? Że tak po prostu wejdę tam i spakuję to, co uzbierało się tam przez dwa lata naszego mieszkania tam? Że będę patrzyła na te wszystkie pamiątki z naszego sześcioletniego związku? Że będę w stanie tak po prostu zebrać się i odejść?! Nie mogę sobie teraz tego wyobrazić. Zawsze, kiedy myślałam o swoim życiu za dziesięć, piętnaście lat, on tam był. Zaraz obok mnie! A teraz...

-A teraz widzisz przyszłość z nim? - pyta Eleanor.

-Teraz nie potrafię sobie wyobrazić, że z nim rozmawiam - mówię szczerze. - Nie wyobrażam sobie, że jest gdziekolwiek w mojej przyszłości.

-To dobrze - powiedziała spokojnie Kels, łapiąc moją dłoń. - Miłość to nie ten, z którym siebie widzisz. To ten, bez którego nie możesz siebie wyobrazić. A skoro możesz wyobrazić sobie swoją przeszłość bez Willa...

-To tak nie działa. Kocham go. Wciąż. I cały czas zastanawiam się, czy nie dałam mu ku temu żadnego powodu. Może było w tym coś z mojej winy?

-Woow... - mówi Sophia, ze zdziwieniem otwierając szeroko oczy.

-Co?

-Zranił cię. Zdradził. Z twoją przyjaciółką. A ty starasz się go zrozumieć?

-Nie musisz go rozumieć, czy tłumaczyć - włącza się El. - Po prostu mu wybacz...

-Czy ciebie, Eleanor, do reszty pogrzało? - wtrąca Kelsey, patrząc na dziewczynę jak na kosmitkę. - Myślisz, że ten kutas zasługuje na wybaczenie?

-Nie. Ale Lay zasługuje na spokój - odpowiedziała mojej siostrze, a potem zwróciła się do mnie. - A zadręczając się tym, nie masz na niego szans, kochana. Pogadaj z nim. Wybacz mu, zakończ to i odejdź na dobre.

-Ale ja nie wiem, czy dam radę...

-Oczywiście, że dasz! A jak już to zrobisz to zobaczysz, że to było cholernie proste - mówi z pokrzepiającym uśmiechem. - Zapomnisz o tym, o ci zrobił. Jak cię zranił, jak się przez niego czułaś. I wtedy w końcu dostrzeżesz kogoś, kto naprawdę na ciebie zasługuje.

-Żeby ruszyć dalej musisz zrozumieć dlaczego czułaś to, co czułaś i dlaczego już nie potrzebujesz tego czuć - dodaje Sophia.

-I w końcu go znienawidzę? - pytam z nadzieją.

-Nie musisz go nienawidzić - wtrąca Kelsey. - Wiesz, co będzie dla niego gorsze, od tego, że go nienawidzisz?

-Co?

-Jeśli będziesz ignorować.

-Niby czemu?

-Bo to jakbyś w ogóle nie zauważała jego istnienia. Jego obecność w ogóle nie ma znaczenia. A kiedy nienawidzisz, ma świadomość, że zwracasz na niego uwagę.

Uśmiecham się do nich z wdzięcznością. Jednak zanim cokolwiek mówię, obok nas pojawia się rozkrzyczany, zdyszany Robin, mówiąc jaka ta impreza jest świetna i że marnujemy się tutaj, siedząc jak te kalafiory na polu. Zadziwiona jego porównaniem, nie reaguję, kiedy łapiąc mnie za rękę ciągnie na w sam środek tańczącego tłumu.


Girl talk, girl power!



damaged goods [n.h.] [zakończone]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz