Only Lies » styles ✓ [book three]

7 « Five months »

- Gdzie zniknęłaś? - zapytał Harry od razu gdy odebrałam. - Miałem nadzieję pójść z tobą na śniadanie, a łóżko było puste.
- Miałam ważne spotkanie,a ty spales jak zabity. - odpowiedziałam mieszając herbatę i starając się nie zwracać uwagi na wygłupiających się chłopaków, którzy coś nagrywali.
- Oświecisz mnie?
- Kojarzysz Jack'a i Jack'a? - dwójka chłopaków odwróciła się w moją stronę słysząc swoje imiona.
- Tak. - odpowiedział szybko. - Vine prawda?
- Tak. - przytaknęłam. - Dostałam propozycje wyruszenia z nimi w trasę, jako support.
- Jak długo cie nie będzie? - zapytał szybko.
- Pięć miesięcy. - odparłam zgodnie z prawdą.
- Dobrze, że tak szybko mi mówisz. - syknął, a miła atmosfera runęła.
- I tak nie będzie cie w domu więc dlaczego się przejmujesz? - zapytałam z irytacją. - Sam wyjeżdzasz w trasę tylko przypomnę ci, że na rok!
- Masz mi to za złe?
- Nie, oczywiście, że nie Harry. - powiedziałam spokojnie. - Po prostu nie oczekuj, że będę siedzieć w domu i czekać aż postanowisz wrócić.
Nagle pukanie przerwało naszą rozmowę, a ja dostrzegłam, że straciłam zasięg.
- Nie ma czasu na smutki! - zawołał Johnson podbiegając do mnie i chwytając mnie za rękę. - Trasa czeka!

- Nie musisz występować na każdym koncercie. - powiedział Gilinsky gdy jechaliśmy w stronę areny. - Możesz występować na tych samych co Sam i Nate albo się z nimi wymieniać.
- Co wy na co trzeci? - zaproponowałam uśmiechając się do niego. - To chyba dobry pomysł. Johnson kiwnął głową godząc się.
- Dzięki tobie bilety na trasę zostały wyprzedane godzinę po tym jak trafiły do sprzedaży. - stwierdził, a ja przewróciłam oczami.
- Jesteś pewien, że to przeze mnie? - zapytałam. - Słyszałam jak śpiewacie i uwierz mi, mojej zasługi tu nie ma.
- W każdym razie, dzięki. - powiedział brunet. - Masz dużo ważniejszych spraw, a ty męczysz się z bachorami jeżdżąc po świecie.
Zaśmiałam się lekko obejmując jego szyję ręką i przyciągając do siebie.
- Nie dziękuj. - poprosiłam szybko. - To dla mnie przyjemność.