* Zack*

Wściekły wróciłem do namiotów, gdzie siedzieli juz wszyscy oprócz nas, ale nie miałem najmniejszej ochoty z nikim rozmawiać. Co ona sobie wyobraża? Jak zwykle się napije i przebiegnie do mnie kręcąc mi dupą przed oczami? Pewnie chciała mnie nakręcić i potem wmówić mi, że to ja, ale przesadzila. Czy ona traktuje mnie chociaż trochę poważnie? To nie było ani trochę zabawne. Co innego gdyby faktycznie zależało jej na mnie, ale ona zwyczajnie robi sobie ze mnie żarty.
Przeszedłem obok wszystkich i chciałem wejść bez przesłuchania do namiotu, ale oczywiście nie było takiej możliwości.

- Gdzie jest Cam? - Spytała Chloe.

Ona zawsze musi być ciekawska i o wszystko pytać. Nawet jak widzi, że człowiek nie ma najmniejszej ochoty z nią rozmawiać.

- Nie wiem. - Rzuciłem krótko.

- Wyszliście razem z baru, musisz wiedzieć.

- Poszukaj swojej kumpeli na plaży, a ja idę spać.

Zacząłem odpisać wejście do namiotu.

- Powinieneś jej bronić!

- No właśnie. Bronić, nie znosić. Dobranoc. - Przewróciłem oczami i wszedłem do środka.

Rozłożyłem się wygodnie i ułożyłem do snu. Nie miałem ochoty na kolejną dyskusje z blondynką. Co ona właściwie zrobiła? Odbiła mi dziewczynę z klubu i wykorzystała to, że bylem napalony. Kolejne durne wygłupy. Jestem świecie przekonany, że to jej kolejny zart wobec mnie i wcale nie był on zabawny. Jakie szczęście, że jutro już wracamy do domu...

* Camila*

Siedziałam na plaży wpatrując się w niebo i rozmyślając o tym co się wydarzyło. Po chwili przyszła do mnie Chloe, która okryła mnie kocem i zajęła miejsce obok. O wszystkim jej opowiedziałam. Jak zwykle szukała pozytywów i próbowała mi wmówić, że Zack źle zrozumiał moje intencje, ale nawet nie chciałam tego słuchać. Wszystko było jasne. Chciałam tego, byłam gotowa, uświadomiłam sobie, że na prawdę go kocham, a on po prostu mnie olał. Nawet nie próbował ze mną porozmawiać. Po prostu mnie zostawił i sobie poszedł. Jakbym dla niego zupełnie nic nie znaczyła. Jak mogłam kogoś takiego pokochać? Kogoś kto nawet mnie nie lubi? Kogoś kogo wcale nie obchodzę? Przecież mógł spokojnie zapytać o tą całą sytuacje, ale on wolał pokazać jak bardzo ma mnie gdzieś. Na samą myśl wybuchłam kolejną porcją płaczu. Chloe przytuliła mnie jeszcze mocniej i chwile tak trwałyśmy wpatrując się w ciszy w niebo.
W końcu po jakimś czasie wróciłyśmy do namiotów.  Położyłam się razem z nią, żeby nie musieć już dziś oglądać Zacka. Nie miałam w sobie słów żeby opisać jak wielką sprawił mi przykrość.

Następnego dnia obudził mnie budzik z telefonu Chloe. Mojej przyjaciółki już tu nie było. Leniwie podniosłam się z pod kołdry i wyszłam na zewnątrz, gdzie wszyscy biegali z bagażami.

- Wstała śpiąca królewna! - Rzucił usmiechniety Nath, obok którego stał Zack.

Wyglądał jakby zupełnie nic się wczoraj nie stało. Stał z pogodną miną rozglądając się dookoła.
Przyzwyczaj się Cam, teraz będziesz ciągle musiała oglądać jak on ma Cię w dupie... ale skoro on tak gra. To ja tez będę. Przybrałam na twarz stoicki spokój i również postanowiłam udawać, że nic się nie stało.

- Spałbym dłużej gdyby nie cholerne budziki Chloe. - Spojrzałam pogardliwie na moją przyjaciółkę, która akurat przechodziła obok.

Odpowiedziała mi uśmiechem i ruszyła z torbą do samochodu Dominica. Nie chciałam dłużej oglądać Zacka, wiec poszłam się pakowac. Kiedy już wszystko było spakowane, ciepło się pożegnaliśmy i każdy z nas wsiadł do swojego transportu. Ja oczywiście musiałam wracać z Zackiem... Wsiadłam w ciszy do auta i wlepiłam wzrok w szybe. Nie miałam zamiaru nic do niego mówić. On zresztą też się do mnie nie odzywał, jak to Zack, pewnie zrzucił całą winę w swojej głowie na mnie. No, bo przecież taki właśnie jest i niestety za to go kocham...
Wyciągnęłam komórkę i napisałam smsa do Chloe, żeby odwiedziła mnie od razu po powrocie. Chciałam przy okazji jakoś zająć sobie ręce. Zaczęłam przeglądać różne strony internetowe, aż sama nie wiem kiedy zasnęłam. Obudziło mnie postukiwanie w moje ramię przez Zacka.

Tak bardzo nie chce Cię kochaćOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz