Eight

82 12 4
                                    

Brunet usłyszał znajomy głos dobiegający z pierwszego piętra.
Nie zareagował, nie miał zamiaru nikomu się tłumaczyć.

W grę wchodziło życie Eunmi.

Nie odwracając się, nieco przyspieszył tempo. Z kroku na krok prędkość zwiększała się wieloktotnie i po krótkim czasie zaczął biec.

Wściekły blondyn śledził wzrokiem uciekającego Jongina, aż nie zniknął mu z pola widzenia całkowicie.

- Co tu się... - zaczął zdziwiony Baekhyun, powoli wchodząc przez domniemane drzwi (czyt. dziórę w ścianie).

Sehun odwrócił się w stronę czerwonowłosego przeszedł obok niego obojętnie, wyciągając z paska metalową rękojeść miecza świetlnego.

- Kai nie był z nami szczery - zaczął tajemniczo - Teraz się będzie chował po kątach i liczył, że wszystko będzie w porządku. Ale to już koniec tego dobrego...

***

Kai przestał biec po pietnastu minutach. Oparł się rękoma o mur i powoli wyrównywał oddech.

Wiedział, że postąpił źle, ale teraz nie ma czasu na naprawienie tego.

Za dobrze znał Sehuna i Baeka. Jak nie trzeba, to zaraz chcieliby pomóc.

Stwierdziliby, że mógłby być największym idiotą, największym dupkiem i najżałośniejszym kretynem, a i tak w imię przyjaźni by mu pomogli.

***

- Sehun, poczekaj! - krzyczał za blondynem Baekhyun, który ledwo co nadążał za nim.

Chłopak odwrócił się w stronę jęczącego kolegi. Przewrócił oczami, widząc ledwo dyszącego towarzysza.

Baek oparł się o ścianę budynku, próbując złapać tchu. Trzymał się ręką pod żebrami, robiąc zniesmaczone miny.

Młodszy próbował opanować wybuch śmiechu, ale dość nieudacznie mu to wychodziło.

- Co rżysz!? - wybuchł wściekły Baekhyun.

-Kondycji to ty nie masz, hyung - uśmiechnął się cwaniacko blondyn.

-No sory, ale nie wszyscy są wysocy i mają długie nogi oraz kondycję maratończyka - ironizował czerwonowłosy, siadajac na chodniku.

Sehun podszedł do niego i wyciągnął do niego rękę.

- Nie ma czasu na odpoczynek! Musimy znaleźdź Jongina jak najprędzej! - powiedział, chwytając dłoń mniejszego.

-Ale już nie biegnijmy - podciągnął się na ręce Sehuna i ruszył przodem. - Zaraz, ty masz motor jełopie! - zmierzył morderczym spojrzeniem blondyna. - Ja cię chyba zaraz... - Sehun momentalnie odwrócił się w druga stronę i zaczął uciekać przed wściekłą divą.

***

Błądził bez celu po seulskich zaułkach. Przeważnie tak robił, kiedy szukał sobie rozrywki, czyli walki. Dzisiaj jednak nie miał humoru na potyczki z przypadkowymi osobami.

Przysiadł na paru skrzyniach, bawiąc się metalową rękojeścią. Rozmyślał nad tym, gdzie mógłby spotkać się z jakimś żołnierzem, w celu przyspieszenia spotkania wymiennego. Sehun i Baek zaczęli wtykać w to nosa, co nie szło mu na rękę.

- No proszę, kogo ja tu widzę - usłyszał dobrze znany głos.

- Co ty tu... - odwrócił się i doznał szoku. - Minyeon, ty... Ty...

- Tak - powiedziała, podchodząc do Kaia. Chłopak odruchowo wstał i wyciągnął rękojeść przed siebie. Dziewczyna zatrzymała się.

- Nie podchodź, bo będę zmuszony tego użyć - powiedział stanowczo, mierząc dziewczynę wzrokiem. Ona tylko uśmiechnęła się pod nosem. Sięgła do paska i również wyjęła swoją broń.

Kai kurczowo trzymał miecz przed soba, śledząc kolejne czyny Minyeon. Ciemnowłosa, z chytrym uśmiechem aktywowała swój miecz świetlny i czerwona poświata wypełniła cały teren ogrodzony murami.

Brunet, widząc zapalony miecz oraz zbliżającą się do niego posiadaczkę ów broni, również aktwował rękojeść.

Naraz Minyeon zaczęła zadawać pierwsze, dobrze odbijane przez Kaia ciosy.

- Co się stało? - chlopak zadawał pytania między kolejnymi trzaśnięciami mieczy o siebie. - Od kiedy jesteś wojowniczą? A zwłaszcza ciemnej strony mocy!?
-Od kiedy dostałam taką możliwość - odparła, po czym natarła z kolejnym atakiem.

Próbowała coraz to mocniejszych i mniej spodziewanych ataków, jednak chłopak odparł każdy możliwy do przyjęcia cios. Minyeon przerwała swoje ataki, stając naprzeciw bruneta.

- Dlaczego nie atakujesz!? - krzyknęła na niego. - No dajesz!

- Kobiet nie atakuję - powiedział, cwanie uśmiechając się w jej stronę. Dziewczynę ogarnęła furia. Zaczęła atakować na ślepo, gdzie popadnie.

- Walcz! - krzyczała. - Chcę walki, a nie zabawy z manekinem. No dajesz!

- Dobra - chłopak wzruszył ramionami. - Przepraszam cię święta zasado, ale sama się prosi - powiedział bardziej do siebie, aniżeli w stronę dziewczyny.

Gdy Minyeon przestała oddawać ciosy, Kai przeszedł do ataku. Chwilę pobawił się w łatwe do odepchnięcia ataki. Widząc jak ciemnowłosej niedokońca dobrze idzie obrona postanowił zakończyć tę zabawę. Wytrącił jej z ręki miecz, który z trzaskiem wylądował na chodniku.

Minyeon zaczęła się powoli cofać, aż jej plecy nie spotkały się się z ceglaną ścianą kamienicy. Wiedziała, że to koniec nie tylko drogi jej ucieczki, ale prawdopodobnie i życia. Opuściła głowę i zamknęła oczy.

- Podnieś głowę - Kai zbliżył miecz świetlny w stronę dziewczyny. Dziewczyna powoli posłusznie podniosła twarz, otwierając oczy. Brunet zgasił zdezaktywował oba miecze. - Spójrz mi w oczy i słuchaj uważnie. Przekaż swojemu szefowi, że rządam spotkania za dwa dni, rozumiesz? - dziewczyna twiedząco pokiwała głową. Chłopak podał jej rękojeść jej broni. - Idź już.

Chłopak został sam w zaułku. Spojrzał na mozolnie przesuwajace się po ciemniejącym z minuty na minutę niebie.

Już niedługo, Eunmi...

***
- Sehun, patrz tam! - Baekhyun wskazał niedaleko znajdujący się od nich rozświetlony i głośny zaułek. - Wszędzie rozpoznam ten huk i tą poświatę. To pojedynek na miecze świetlne. To musi być Kai!

- Skąd ta pewność? - zapytał się blondyn

- Walka? Niebieska poświata? - wyliczał czerwonowłosy. - A poza tym Kai uwielbia walczyć. Nikomu nie odmówiłby pojedynku, a zwłaszcza w tej dzielnicy. A poza tym powinniśmy sprawdzić wszystkie miejsca, w których jest duże prawdopodobieństwo spotkania szukanego. I...

- Dobra, dobra - przerwał chłopakowi Sehun. - Już ogarniam, hyung. Chodź.

Obaj dotarli do rozświetlonej przerwy między budynkami. Walka już trwała. Posiadacz czerwonego miecza świetlnego zadawał dużo silnych i celnech ataków, jednak uzbrojony w niebieską broń przeciwnik umiejętnie odpierał kolejne fale ataków. Nastała chwila przerwy. Rywale zaczęli wymianę zdań, jednakże Sehun i Baek nic nie usłyszeli. Zaraz nastąpiała fala pełnych furii ataków adresowana do właściciela noebieskiego miecza świetlnego. Nawet z perspektywy kilkudziesięciu metrów można było dostrzec iż ciosy były zadawane na ślepo. Chwilę później jednak role się odwróciły i to niebieski miecz świetlny przeszedł do ataku. To było takie typowe dla Kaia. Ciosy zadawane jednak były dość łatwe do odbicia. Zaraz rozległ się trzask i czerwony miecz wylądował na ziemi.

Sehun pokazał gestem dłoni Baekhyunowi, aby poszedł za nim. Sehun ruszył pewnym krokiem przed siebie.

- Brawo Kai - powiedział, klaskając w dłonie.

***

Szczęśliwego Nowego Roku !


LightsaberOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz