4| "burza"

19K 1.4K 5.4K
                                    

Dni mijają zaskakująco szybko. Jedyne co się zmienia to pora dnia i kolory za oknem, gdy wiosna ukazuje się w pełnej i pięknej okazałości. Sporą część swojego czasu spędzam właśnie w ogrodzie, podziwiając jak ptaki ćwierkają na drzewach, jak wiatr delikatnie kołysze trawą albo jak chmury odsłaniają słońce i pozwalają mu dotykać swoimi promieniami mojej twarzy. Przyjemne ciepło rozprzestrzenia się po mojej skórze, powodując uśmiech i zadowolenie, które nie znika nawet po upływie kilkunastu minut. Całym sobą czerpię witaminy, radość i błogość, spływające na mnie wraz ze świadomością, że dni są teraz takie jakie powinny być, nie są deszczowe i chłodne, a za nimi akurat nie przepadam. Lubię ten okres w roku, gdzie nie muszę się przejmować jesienną chandrą ani faktem, że adekwatnie do spadku temperatury, maleje również mój humor. Kwiecień jest idealnym miesiącem tak samo jak i maj i czerwiec i wtedy czuję, że wszystko dookoła jest o wiele piękniejsze niż się wydaje. Zupełnie jakby ktoś sypał mnie proszkiem rozweselającym czy czymkolwiek co sprawia, że jestem pozytywniej nastawiony.

Może to kwestia tego, że się wysypiam i nie zadręczam się sprawami, które nie są nawet w okruszku warte mojej uwagi. Naprawdę dobrze śpię, nie mam koszmarów, nie zrywam gwałtownie nogami i budzę się w dużej mierze wypoczęty. Niekiedy tylko wstaję i idę do toalety, ale zazwyczaj wtedy, gdy kołdra w nocy zsunie się z moich pleców albo odsłoni jakikolwiek kawałek ciała, który wpuszcza zimno pod pościel. Przechodzi mnie dreszcz, a ja momentalnie otwieram oczy, marudzę pod nosem i nie mogąc znaleźć poprzedniej, wygodnej pozycji, wiercę się po materacu, aż ostatecznie stawiam nogi na podłodze i wychodzę z pokoju. Urządzam sobie bezcelowe, piesze wędrówki po domu, a raz nawet poszedłem zajrzeć do Harry'ego, sam sobie świadkiem, że nie wiem po co. Była druga w nocy, więc nie mógł robić nic innego niż spać i pomimo tego, że wiedziałem, że mogłem mieć przez to niemałe kłopoty, ja i tak nacisnąłem na klamkę, dyskretnie i cicho zaglądając do środka sypialni.

I jakie było moje rozczulenie, gdy zobaczyłem jak Harry spał na brzuchu, z poduszką pod swoją klatką i ściskał ją całym swoim ciałem. Był do niej przytulony, a jego twarz leżała spokojnie na jej materiale i prawdopodobnie stałem tam kilka sekund zwyczajnie lub nienormalnie, przyglądając się jak śpi. Zachowałem się lekkomyślnie, ale to często mi się zdarza i nie wiedziałem kiedy moje nogi same zaprowadziły się do jego łóżka, a dłonie złapały za fragment pościeli i nasunęły ją aż po samą szyję Harry'ego. Kto wie, może on też nie lubi, gdy w nocy mu zimno i może też nie lubi spać sam.

Pomimo tego niewiele ulega zmianie. Reszta dnia toczy się swoim własnym rytmem i jest tak codziennie, codziennie robię te same rzeczy. Czasami Harry zabiera mnie na bankiety, na pokazy, na wywiady, których udziela, a ja patrzę na niego z boku i zastanawiam się jak to jest, że niektórzy mają wszystko, a inni nie mają nic. Zadręczam swoje myśli zupełnie niepotrzebnie, rozważając co i w jakiej perspektywie decyduje o tym, aby jeden miał bogate życie, kochającą rodzinę, a drugi natomiast ciasne mieszkanie i nikogo do kogo mógłby się odezwać. Myślę nad tym tak długo, dopóki nie widzę jak Harry przede mną staje i macha mi otwartą dłonią przed twarzą, a ja mrugam kilka razy i dopiero wtedy przetwarzam to, co dzieje się dookoła. Przepraszam go cicho, na co marszczy brwi i pewnie ma na końcu języka dlaczego jestem taki wyciszony i zamknięty, jednak zdaję się tego nie zauważać, a przynajmniej udaję, że tego nie widzę. Harry nie pyta, bo zawsze odpowiadam, że jestem zmęczony, wykręcając się co chwilę tym samym i jednocześnie wiedząc, że niewyspanie jest bardzo dobrą wymówką.

Od jakiegoś czasu zrobił się strasznie cichy, praktycznie nic nie mówi, a jak już mówi, to tonem pozbawionym emocji i tak niskim, że aż przechodzą mnie ciarki. Nie wiem co się dzieje, ale przecież nie podejdę i nie wymuszę by mi powiedział, to są jego prywatne sprawy, które kompletnie mnie nie dotyczą. Jego ojciec nie pozwolił się spoufalać, więc trzymam się na bezpieczny dystans, co nie zmienia tego, że niekiedy chcę porozmawiać z Harrym jak człowiek z człowiekiem, a nie mogę. Po prostu nie mogę, bo jestem tylko Louisem, nie mam do niego żadnych praw, a już na pewno ani jednego w tym domu. Poza tym boję się odrzucenia, wyśmiania przez Harry'ego i tego, że stwierdzi, że to bajka, o której nie mam pojęcia. Jeżeli tak jest to w porządku, przecież wszystko jest zawsze w porządku, nawet jeśli nie jest i tak czy siak, zniósłbym każdą obelgę.

alazia ● larryOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz