27. Reality

7.2K 429 68
                                    

Bałam się przekroczyć próg domu tak bardzo że byłam skłonna do wyrwania ręki z uścisku chłopaka i ucieknięciu jak najdalej się da jednak nie zrobiłam tego nadal tutaj byłam. Czekałam aż ktoś nam otworzy.

W drzwiach pojawiła się ciocia z niezbyt ciekawym wyrazem twarzy. Udawałam obojętność.

-Wejdźcie - niemal warknęła. 

Bez słowa wyminęliśmy ją w drzwiach.

-Czekamy w kuchni - rzuciła.

-Boje się - szepnęłam.

Nie odpowiedział. 

** Perspektywa Shawn'a **

Na wszelkie sposoby próbowałem zachować spokój. Nie mogłem pokazać Madison tego jak cholernie boje się jej teraz stracić. Nie mam pojęcia czemu ale całym czas krążą wokół mnie myśli iż pani Robyn może zrezygnować z opieki nad dziewczyną.

**

Siedzieliśmy już w fotelach czekając na dalszy rozwój sytuacji. Nikt się nie odzywał do chwili kiedy do pokoju wpadł rozzłoszczony Stuart. Niemal od razu krew w moich żyłach zaczęła buzować.

-Madison twój chłopak to rozwydrzony przez los dzieciak - rzucił. 

Spojrzałem w stronę dziewczyny. Zacisnęła powieki a zaraz potem gwałtownie je otworzyła. Patrzyła na niego z niedowierzaniem. 

-Sądzę że ta dyskusja nie powinna dotyczyć Shawna tylko mnie więc zejdźmy na właściwy tor - odpowiedziała bardzo spokojnie kątem oka zerkając w moją stronę.

-A więc dobrze - wtrąciła pani Robyn niż Stuart zdążył cokolwiek odpowiedzieć.

-Co dzisiaj miało miejsce? Czemu Shawn uderzył Stuarta? Czemu chciałaś nas podsłuchiwać? - coś mi mówiło że Mad została zaatakowana zbyt dużą ilością pytań jak na początek, lecz ona przyjmowała to wszystko ze stoicki spokojem* co dziwiło mnie jeszcze bardziej patrząc na to jak roztrzęsiona była przed rozmową.

-Stuart wie lepiej ode mnie. A na trzecie pytanie nie chcę udzielić odpowiedzi - odparła.

-Stuart - rzuciła pani Robyn.

-Shawn - odpowiedział. 

Odchrząknąłem.

-Nagadał o Madison wiele kłamstw. Płakała przez niego. Z całym szacunkiem dla pani, pani Robyn ale należało mu się to jak nikomu innemu - powiedziałem zgodnie z prawdą.

-Wiesz Shawn - zaczęła niepewnie - Wypadało by przeprosić - dodała po chwili niemal zabijając mnie wzrokiem, od tej strony jej nie znałem.

-Ale ja nie czuję się winny, nie mam za co przepraszać - wzruszyłem ramionami co tylko rozwścieczyło ciocię dziewczyny.

-Więc nie masz co tutaj szukać Shawn - odpowiedziała beznamiętnie.

-On zostaje - niemal sekundę po jej stwierdzeniu dało się słyszeć prawie krzyk Madison. Pędem rzuciła się w moją stronę choć ja jeszcze nawet nie zdążyłem wstać.

-Jakich kłamstw? - całkowicie zignorowała Madison.

-Coś o tym że Madison ukradła wam jakieś pieniądze, nie pamiętam tego dokładnie - odpowiedziałem jak najszczerzej potrafiłem.

Westchnęła.

-Idźcie do pokoju Madison i przemyślcie to wszystko widzimy się za 20 minut.

Bez słowa sprzeciwu udaliśmy się do pokoju.

Secret - Shawn Mendes FFOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz