8.

53 5 0
                                    

Minęły już dwa miesiące odkąd dowiedziałam się że mam raka. Już się oswoiłam z tą wiadomością. Niestety Kamil się oddalał coraz bardziej. Przestał dzwonić i pisać. Stwierdziłam że z nim pogadam.
Znalazłam go na korytarzu. Chyba się uczył.
- Hej - powiedziałam cicho.
- No cześć - Uśmiechnął się blado.
- Czy ja mogę o czymś z tobą porozmawiać?
- No pewnie
- Czy.... Czy coś się stało między nami?
- Ależ skąd. A teraz wybacz muszę się uczyć.
Odeszłam załamana. Powiedział że nie ale widzę że coś jest nie tak.

Na następnej przerwie zaczepiali mnie jego koledzy. Śmiali się ze mnie że nasz związek długo nie potrwa bo on może mieć każdą lepszą. Najgorsze było to że on stał obok i nic nie zrobił. Zapłakana wybiegłam ze szkoły. W dupie miałam jeszcze kolejne trzy lekcje. Byłam na skraju załamania nerwowego. Czemu ja walczę? Ja chyba już przegrałam. Wpadłam do domu i rzuciłam się na łóżko. Znowu to zrobiłam kolejne kreski na nadgarstkach. Nawet nie wiem kiedy zasnęłam.

Następnego dnia obudziłam się w pościeli poplamionej krwią. Kurwa, przeżyłam. Ogarnęłam się i wyszłam na spacer. Był weekend. Spacerując zauważyłam Kamila i Sarę. Śmiali się i przutulali. teraz straciłam wszystko. Kiedy się rozeszli poszłam do jego domu. Otworzył mi zdziwiony.
- Hej możemy pogadać?
- Yy... No wchodź.
- Lubisz mnie?
- Nie...
- Uważasz że jestem ładna?
-Nie..
- Jestem jeszcze w twoim sercu?
- Nie..
- Tęsknił byś gdybym odeszła? - Mówiłam już przez łzy.
- Nie.. - Chciał coś jeszcze powiedzieć ale już go nie słyszałam. Biegłam ile sił w nogach. Nic nie widziałam przez łzy. Nie zauważyłam tira. Był tylko huk, ból i ciemność.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

No i bęc. zaraz będzie koniec.

DieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz