21 Stycznia

148 11 1
                                    

*Harry*
Pozostało mi dziś czekać na koniec lekcji i jaranie u Liama... Bardzo to lubię, tak między nami.
Wziąłem z wieszaka kurtkę i pobiegłem do szkoły. Cudem się nie spóźniłem. Do dzwonka była jeszcze chwila, więc poprawiłem włosy i zamieniłem kilka słów z chłopakami. Dzwonek, a teraz czas na biologię.
- Ach co za zaszczyt, pan Styles na lekcji biologi?- Zapytała z uśmiechem nauczycielka.
- We własnej osobie!- Entuzjazm w moim głosie był tak ogromny, że sam się sobie dziwiłem.
- W takim razie skocz do biblioteki po książkę o warstwach komórek. Pani będzie wiedziała o co chodzi. -Wyszedłem z klasy. Od zawsze lubiłem tę nauczycielkę. Ona mnie chyba też, bo miała do mnie jakąś słabość, w końcu kto normalny gadał by się z uczniem który do szkoły przychodzi tylko kiedy ma na to ochotę?
Pokierowałem się schodami w dół i wszedłem do biblioteki.
- Dzień dobry, pani z bio prosiła o książkę... o komórkach, czy coś takiego.- Uśmiechnąłem się.
- Warstwy komórek?
- Dokładnie!
- Poszukaj między 7, a 8 alejką. - Doradziła pani bibliotekarka.
- Dobrze.
Wyruszyłem w poszukiwaniu książki.
,,Ale była by beka jak bym przyniósł coś o rozmnażaniu goryli"- Zaśmiałem się sam do siebie, myśląc nad tym, jak bardzo jestem genialny, kiedy usłyszałem pociągnięcie nosem. Poszedłem w stronę dźwięku.

Między 6, a 7 alejką siedział zapłakany szatyn o niebieskich oczach. Chłopak doprowadzał mnie do szaleństwa.
Nie mogłem oderwać od niego wzroku. Był taki... Gorący?! Miał dość szczupłe nogi, co podkreślały jego cholernie obcisłe jeansy. Nie był szczególnie rozbudowany w barkach ale w ogóle mnie to nie obchodziło, mogę powiedzieć, że był drobny. Jego twarz... Nawet jego twarz była taka szczupła i perfekcyjna. Wąskie usta, wyraźne kości policzkowe, białe zęby i te oczy o miliardach odcieni niebieskiego. Włosy... Perfekcja. Proste, lekko uniesione, idealne do wkomponowania w nie mojej ręki... Harry do jasnej cholery! Przestań!

**Louis**
Dzisiejsza lekcja w-fu była okropna. Bolały mnie moje rany i nie miałem siły, by biegać za piłką do koszykówki. Udało mi się nie zemdleć, bo lekcja się skończyła, wybawiając mnie od utraty przytomności. Nie sam jedyny cieszyłem się z końca zajęć, przebierając się już w szatni.
Zdjąwszy z siebie koszulkę, słuchałem rozmów kolegów, pilnując również tego, aby nikt nie zobaczył żadnej blizny czy świeżej rany, co było trudne, ale nauczyłem się tego po tylu razach.
- Malik jaka rzeźba... Nie dość, że chudy z ciebie koleś to jeszcze ciało z siłowni rodem. - Mruknął Niall z zabawnym uśmiechem, machając swoją przed chwilą zdjętą, zieloną koszulką.

Irlandczyk miał rację. Zayn Malik wyglądał nawet bez koszuli najlepiej. Był wysoki, przystojny, z brązowymi oczami, zdrowymi włosami i białym, cwanym uśmiechem. Nie to, co ja... Taki nieudany eksperyment mamy i taty. Westchnąłem z zazdrością. Na szczęście nikt nie usłyszał mojej reakcji na słowa Nialla. Nikt nigdy jej nie zwraca na mnie uwagi, więc ...

- Niall Horan, czasami mówisz, jak typowy gej - zaśmiał się Malik.
Chwycił swoją czarną koszule w kratę i zakrył swoją klatkę piersiową, udając zawstydzoną panienkę.
Każdy kto był w środku zaczął się śmiać z tych głupoli, a ja włożyłem szybko moje czarne spodnie, które mam nadzieję, że mnie optycznie wychudzą i wybiegłem z szatni, w której zacząłem czuć się źle.
Słowa 'gej' raniły mnie, bo od pewnego czasu się z nimi mierzę i rozmyślam nad nimi.
Przeszedłem, jak najszybciej korytarz i jak rakieta wpadłem między ostatnie półki z książkami w szkolnej bibliotece.

Usiadłem na przeciw książek biologicznych i patrzyłem w jeden punkt, by w końcu poczuć, jak ciepła, słona woda płynie po moich policzkach.
Wątpiłem w to, że ktoś przyjdzie do tej nudnej części szkoły. Większość unika biblioteki jak kościoła.
Pociągnąłem cicho nosem i wytarłem oczy rękawem swetra.

- Hej. - Usłyszałem niepewny głos jakiegoś chłopaka.-Stare panele zaskrzypiały, a ja spojrzałem szybko nad siebie. - Co się dzieje, że płaczesz? - Spytał z cholernymi dołeczkami w policzkach, których ja nie mogę mieć, bo jestem za gruby, huh.
Wstałem, zarzucając plecak na ramię.
- Nic. Odsuń się. Mam was dosyć. - Burknąłem, popychając go w bok, by zszedł mi z drogi, co nie dało mi prawie nic, ponieważ jestem słaby i nie mam nawet siły usunąć sobie z drogi młodszego, lokowatego bruneta.
Harry sam się przesunął, a ja uciekłem.

Widocznie za głośno płakałem, bo ktoś mnie jednak znalazł.
Widocznie ktoś też zrezygnował z długiej przerwy.
Widocznie los kazał nam się spotkać już wtedy, by nie dać nam zapomnieć o sobie.
Nie wiedziałem wtedy, że ignoruje mój wszystko 'pierwszy raz'.



***********

Chcę wam gorąco podziękować za tyle wyświetleń i odwiedzenie naszego fan fiction. Jestem naprawdę szczęśliwa, że mam z kim podzielić się moją (i Alex) historią o Louisie i Harry'm. Mam nadzieję, a wręcz jestem pewna, że nasza opowieść spodoba wam się bardziej z kolejnymi rozdziałami. Jeśli czytacie to skomentujcie obojętnie w jaki sposób: miły, radosny, zwracający uwagę... Wasze zdanie się liczy najbardziej, naprawdę! Jesteście kochani.Gwiazdki miło (bardzo (bardzo) miło) widziane All the Larry xx ~ Natyxo

Kochamy was i mamy wielką nadzieję że się podoba <3 Zapraszam również na moje ff ,,the worst things in life come free to us" które ostatnio dobiło 1000 wyświetleń ;) Dziękujemy za każdy sygnał, że czytacie i, że się podoba, a dla tych którym mało emocji... Poczekajcie jeszcze trochę ;) -Alexxx




Why us?Where stories live. Discover now